28.05.2023 21:45
28.05.2023 12:51
Holenderska policja rozbiła gang, który, jak przekonuje, wysadził co najmniej 22 bankomaty na terenie Niemiec. To zarazem potwierdzenie słów niemieckiego resortu spraw wewnętrznych.
Niemcy zmagają się z ogólnokrajowym problemem fali ataków na bankomaty, o czym jeszcze w kwietniu alarmował tamtejszy resort spraw wewnętrznych. Przypomnijmy, urządzenia są najczęściej wysadzane przez kilkuosobowe grupy, które błyskawicznie oddalają się z miejsca zdarzenia.
Największe kontrowersje wywołuje jednak fakt, że niemieckie władze o ataki obwiniają obywateli Holandii, w czym wielu dopatruje się ksenofobii. Tymczasem takie podejrzenie okazało się zasadne.
W minionym tygodniu holenderska policja, współpracując z władzami niemieckimi, dokonała szeregu nalotów na prywatne domy w Amsterdamie, Helmond oraz Utrechcie – podano w komunikacie. Ostatecznie zatrzymano pięć osób, którym od dłuższego czasu przyglądano się w związku z wybuchami bankomatów na terenie Niemiec i Luksemburga.
Konkretniej, jak wynika z ujawnionych danych, chodzi o 22 akcje, w ramach których przestępcy mieli zgarnąć łącznie ponad 1 mln euro (ok. 4,5 mln zł). Co ciekawe, przy okazji wyrządzili ponoć szkody na kwotę niemal dwukrotnie wyższą. Wszystko to w okresie od maja 2021 do sierpnia 2022 roku.
Aresztowania we wtorek nastąpiły po intensywnym międzynarodowym śledztwie we współpracy z Międzynarodowym Centrum Pomocy Prawnej w Arnhem, jak podano. Wcześniej wydano europejski nakaz aresztowania pięciu podejrzanych. Sąd w Holandii wkrótce rozpatrzy wniosek Niemiec skierowany do władz holenderskich o ekstradycję podejrzanych.
Jeśli zostaną skazani, podejrzani, którzy spowodowali eksplozje, mogą liczyć na kary więzienia do 15 lat, dodaje niemiecka policja. Wszystkim wspólnikom zamieszanym w napad grozi do 10 lat więzienia.
28.05.2023 1:15
Kierowcy w Piasecznie ostrzegali innych kierowców o obecności policji. Nie wiedzieli, że są obserwowani z drona i czeka ich za to kara.
W taryfikatorze mandatów znajduje się wiele różnych zapisów dotyczących jazdy samochodem. Ale jedne z nich, jak chociażby konsekwencje jazdy z nadmierną prędkością czy nieustąpienia pierwszeństwa pieszemu, są przez kierowców doskonale znane, podczas gdy inne niekoniecznie.
Doskonałym przykładem wykroczenia, które występuje niezwykle często, a jednocześnie uznawane jest przez wielu za dozwolone lub wręcz wskazane, jest błędne korzystanie ze świateł. Kierowcy, uznając to za element drogowego savoir vivre'u, potrafią mrugać sobie zarówno światłami awaryjnymi, jak i drogowymi. Nieoczekiwanie drogówka z Piaseczna zastawiła pułapkę. Jeszcze bardziej nieoczekiwane były jednak tłumaczenia kierujących.
Sarna widmo, wycieraczki i tik nerwowy
Kierowcy nieświadomi, że są obserwowani nie tylko przez funkcjonariuszy stojących na drodze ale też poprzez dron z powietrza, informowali innych mrugnięciem światłami o kontroli. W efekcie zostali oni zatrzymani nie za przekroczenie prędkości czy przekraczanie linii ciągłej, ale właśnie za użycie świateł niezgodnie z przeznaczeniem.
Tłumacząc się funkcjonariuszom z mrugania światłami, wykazali się niezwykłą kreatywnością. Jeden z zatrzymanych później do kontroli mężczyzn twierdził, że na drodze zauważył sarnę, co mogło potencjalnie stanowić zagrożenie dla innych kierowców. Postanowił ich więc poinformować o niebezpieczeństwie za pomocą świateł. Nie wiedział jednak, że dron nagrał całe zdarzenie i żadnej sarny nie było w tym czasie w pobliżu. Kobieta, która także jechała w tym czasie drogą przekonywała, że pomyliła światła z wycieraczkami. Inny uczestnik ruchu tłumaczył zaś swoje zachowanie tikiem nerwowym, który objawił się właśnie włączeniem świateł.
Zgodnie z taryfikatorem za niewłaściwe używanie świateł grozi kara w wysokości 200 zł oraz 4 punktów karnych. Zatrzymane w wyniku akcji osoby, zostały pouczone o niezgodnym z prawem zachowaniu i uświadomione, że swoim zachowaniem mogą też ostrzegać przed kontrolą osoby pijane lub nieposiadające niezbędnych do jazdy dokumentów. Informowanie ich o obecności policji na drodze, może spowodować, że pojadą inną trasą lub zawrócą i dalej stanowić będą zagrożenie dla uczestników ruchu.
Przepraszanie innych może być karane
Korzystając z okazji, warto zauważyć, że w świetle prawa ukarane może być nawet szybkie mrugnięcie światłami awaryjnymi w podziękowaniu za na przykład przepuszczenie podczas zmiany pasa. Niedozwolone jest też przepraszanie w ten sposób jadących za nami kierowców za nasze przewinienia, takie jak zajechanie drogi czy wymuszenie pierwszeństwa.
Do nieoficjalnej komunikacji na drodze często używane są także światła drogowe. Czasami używa się ich do przekazania jadącemu z naprzeciwka kierowcy, że porusza się bez włączonych świateł lub poinformowania, że ustępujemy danej osobie pierwszeństwa. Oczywistym łamaniem przepisów za pomocą tych świateł jest oślepianie innych uczestników ruchu w celu próba wymuszenia, by zjechali na inny pas.
Światła drogowe często używane są też w celu ostrzeżenia innych uczestników o pomiarze prędkości oraz kontroli policji. O konsekwencji tego zachowania przekonali się już kierowcy na drogach w Piasecznie.
27.05.2023 18:58
Trwające od wtorku w Algarve, na południu Portugalii, poszukiwania śladów zaginionej w 2007 roku brytyjskiej dziewczynki Madeleine (Maddie) McCann nie przyniosły znaczących rezultatów - podało w sobotę w oparciu o źródła w policji Radio Observador.
27.05.2023 17:34

27.05.2023 16:59
48-letni bezdomny wjechał skradzioną półciężarówką w komisariat policji w Rotterdamie - informują lokalne media. Według policji mogła to być zemsta, gdyż mężczyzna przebywał tam wcześniej w areszcie i staranował budynek niedługo po wyjściu na wolność.
"Rosja musi ponieść wyraźną porażkę militarną, aby się odnowić. Najlepiej byłoby, gdyby kraj został objęty tymczasowo międzynarodową kontrolą, jak Niemcy po 1945 roku" - powiedział w wywiadzie dla węgierskiego portalu HVG Siergiej Miedwiediew, rosyjski dziennikarz i politolog, autor książki „Powrót rosyjskiego Lewiatana”.