Baner Fuksiarz
Wiadomości z tagiem Nvidia GeForce  RSS
Znalazł robaka w karcie graficznej. Wyjątkowa naprawa GeForce RTX 4090

15.10.2023 9:46

NorthWestRepair opublikował film z naprawy karty graficznej Nvidia GeForce RTX 4090 Funders Edition. Właściciel miał wyjątkowego pecha. Usterka była spowodowana robakiem, który dostał się do newralgicznych elementów podczas produkcji sprzętu.

Źródło: www.dobreprogramy.pl

NVIDIA podwyższa ceny GeForce NOW. Polacy zapłacą więcej

14.10.2023 9:33

NVIDIA podwyższa ceny GeForce NOW. Polacy zapłacą więcej
NVIDIA postanowiła podwyższyć ceny usługi grania w chmurze o nazwie GeForce NOW. Wyższe ceny będą obowiązywać także w Polsce.
GeForce NOW to w tym momencie jedna z lepszych usług do grania w chmurze. Jej ogromną zaletą jest to, że wykorzystuje już posiadane przez nas gry na takich platformach jak Steam, GOG czy Epic Games Launcher. Jeśli z niej korzystacie, to musicie przygotować się na wyższe ceny.

Wyższe ceny GeForce Now w Polsce


NVIDIA zdecydowała się na podniesienie cen usługi GeForce NOW w kilku krajach. Na liście niestety znajduje się również Polska. Podwyżka dotyczy praktycznie wszystkich planów, w tym pakietów miesięcznych i półrocznych. Jedynym pocieszeniem może być fakt, że ceny nie są dużo wyższe. Aktualnie cennik prezentuje się następująco:
  • Priority na miesiąc: 54 zł (wcześniej 49 zł),
  • Priority na 6 miesięcy: 269 z (wcześniej 249 zł),
  • Ultimate na miesiąc: 109 zł (wcześniej 99 zł),
  • Ultimate na 6 miesięcy: 539 zł (wcześniej 490 zł),
  • Ultimate Founders na miesiąc: 99 zł,
  • Ultimate Founders na 6 miesięcy: 499 zł.

NVIDIA GeForce NOW ceny w Polsce
Nowe ceny zaczną obowiązywać od 1 listopada 2023 roku. Co ważne, podwyżka nie dotyczy posiadaczy abonamentu Founders na zawsze. Jeśli aktualnie korzystacie z GeForce NOW, to warto w tym momencie wykupić subskrypcję na pół roku, dopóki obowiązują stare ceny.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

Moc, wydajność, cicha praca. Zasilacze InWin VE dla entuzjastów

13.10.2023 16:06

Moc, wydajność, cicha praca. Zasilacze InWin VE dla entuzjastów Znany tajwański producent pokazał swoje nowe zasilacze komputerowe. Modularna seria InWin VE skierowana jest do osób planujących kupno kart graficznych NVIDII.
 Karty NVIDIA GeForce RTX 4000, które debiutowały pod koniec ubiegłego roku, wprowadziły pod domowe strzechy złącze zasilające 12VHPWR. Pozwala ono na dostarczanie większej mocy, a tym samym zmniejsza plątaninę przewodów w obudowie. Niestety oznacza to wymianę zasilacza lub stosowanie adapterów.

Zasilacze InWin VE oferują aż 5 lat gwarancji


A tak się składa, że InWin - znany tajwański producent sprzętu komputerowego - poinformował o rozszerzeniu swojej oferty o serię VE. Są to jednostki zaprojektowane z myślą o nowych kartach graficznych.
InWin VE to seria modularnych zasilaczy zgodnych z ATX 3.0, która składa się z dwóch modeli o mocy 750 i 850 W. Mamy tutaj do czynienia z konstrukcją opartą na pojedynczych liniach +12 V oraz japońskich kondensatorach. Przekłada się to na wysoką sprawność do 90% potwierdzoną certyfikatem 80 PLUS Gold. Nie zabrakło też szeregu zabezpieczeń takich jak OCP, OVP, UVP, SCP, OTP i OPP.

Moc, wydajność, cicha praca. Zasilacze InWin VE dla entuzjastów
W środku znajdziemy cichy, 135-milimetrowy wentylator z łożyskiem FDB. Za sprawą specjalnego przełącznika na obudowie możemy wybrać tryb pracy półpasywnej, nazwany "Zero Fan". Aż do temperatury 50°C wentylator pozostanie wyłączony, zapewniając wzorową kulturę pracy.

Moc, wydajność, cicha praca. Zasilacze InWin VE dla entuzjastów
Zastosowane przewody to czarne wiązki taśmowe. Użytkownik dostaje do dyspozycji jedno złącze ATX (24-pin), dwa EPS (4+4-pin), cztery PCIe (6+2-pin), jedno 12VHPWR, cztery Molex, dziewięć SATA i jedno FDD.

Moc, wydajność, cicha praca. Zasilacze InWin VE dla entuzjastów
Zasilacze InWin VE trafiły już do sprzedaży. Sugerowane ceny to 135 euro za wersję 750 W i 145 euro za 850 W, czyli około 615 i 659 złotych. Producent udziela 5 lat gwarancji.

Źródło: www.telepolis.pl

Chiny znowu groziły palcem. Wyszło śmiesznie

09.10.2023 20:09

Chiny znowu groziły palcem. Wyszło śmiesznie Chińczycy pochwalili się swoją kolejną własną technologią. Tym razem padło na karty graficzne. Efekt końcowy pozostawia jednak wiele do życzenia.
 Nie jest żadną tajemnicą, że Chiny próbują od dłuższego czasu uniezależnić się od Zachodu. Ma to zniwelować wpływ sankcji nakładanych przez USA, ale również upewnić się, że sprzęty używane w instytucjach państwowych pozbawione są backdoorów, które wykorzystywać może zagraniczny wywiad.

GitStar JH920 konkuruje z GeForce GTX 1050 z 2014 roku


Tym samym co i rusz pojawiają się nowe, w pełni autorskie sprzęty od chińskich firm - , karty graficzne, i wiele innych. Efekty tych starań są różne. Dzisiaj przyjrzymy się nowemu chińskiemu GPU.
Na platformie Bilibili zapowiedziano nową kartę graficzną. Mowa o GitStar JH920, która lada moment trafi do sprzedaży. Producent twierdzi, że jest to układ wydajniejszy od NVIDIA GeForce GTX 1050 i to przy poborze mocy na poziomie zaledwie 30 W. A wszystko to w niewielkim formacie mITX.

Chiny znowu groziły palcem. Wyszło śmiesznie
Według oficjalnej specyfikacji mowa o taktowaniu 1200 MHz i deklarowanej wydajności 1,2 TFLOPS. Całość dopełnia 4 GB pamięci VRAM typu GDDR6 na 64-bitowej szynie danych. Zastosowany interfejs to PCI Express 4.0 x8, a użytkownik ma do dyspozycji cztery złącza HDMI 2.0.

Chiny znowu groziły palcem. Wyszło śmiesznie
Co ciekawie GitStar chwali się wsparciem dla technologii AMD FSR. Będzie to bardzo przydatne biorąc pod uwagę, że Chińczycy przyrównują się do budżetowej karty NVIDII z 2014 roku. Na przeszkodzie może jednak stanąć brak obsługi systemów operacyjnych Windows czy popularnych API jak DirectX 11/12.

Chiny znowu groziły palcem. Wyszło śmiesznie
Jak na razie sugerowana cena GitStar JH920 pozostaje nieznana. Należy jednak zakładać, że to karta, która nie trafi oficjalnie poza Chiny. Jednak nawet jeśli będzie tanio to mowa o sprzęcie głównie do podstawowej pracy biurowej czy starszych gier online, a nie bardziej wymagających zastosowań. Więcej szczegółów poznamy w najbliższych tygodniach, gdy azjatyckie redakcje wezmą się za testy opisywanego układu.

Źródło: www.telepolis.pl

NVIDIA oszalała? Nadciąga nowy GeForce RTX 3000

04.10.2023 21:32

NVIDIA oszalała? Nadciąga nowy GeForce RTX 3000
NVIDIA szykuje się do premiery nowej karty graficznej, ale to nie będzie wcale to czego oczekiwali fani. Zamiast tego dostaniemy nowy wariant GeForce RTX 3050.
 Generacja kart graficznych NVIDIA GeForce RTX 4000 debiutowała na rynku pod koniec ubiegłego roku. Od tamtej pory do sprzedaży trafiło sześć modeli. Najniżej pozycjonowanym układem jest GeForce RTX 4060, który aktualnie w kosztuje ponad 1400 złotych. Nic więc dziwnego, że sporo osób nadal czeka na tańszy model.

GeForce RTX 3050 6 GB ma kosztować około 799 zł


Za kulisami mówi się jednak, że najniższy przedstawiciel w ofercie Zielonych to nie będzie wcale GeForce RTX 4050. Zamiast tego NVIDIA chce wyciągnąć z szafy dobrze znanego trupa i go nieco przypudrować.
NVIDIA szykuje się do debiutu nowego wariantu GeForce RTX 3050, czyli karty graficznej ze stycznia 2022 roku. Będzie to okrojony wariant na bazie rdzenia GA107, ale dokładna konfiguracja nie jest jeszcze znana. Wiemy jednak za to, że taktowania zostaną obniżone do 1470 MHz, czyli będą o 17% niższe niż w oryginalne.
Jakby tego było mało zamiast 128-bitowej szyny danych dostaniemy 96-bitową, a pamięć VRAM zostanie zmniejszona z 8 do 6 GB. Pozwoli to co prawda obniżyć pobór mocy ze 115 do 70 W i wyeliminować dodatkowe złącze zasilające, ale należy też spodziewać się spadku wydajności w grach o około 20%.

NVIDIA oszalała? Nadciąga nowy GeForce RTX 3000
Czemu NVIDIA to robi? Trudno powiedzieć. Całkiem prawdopodobne, że to odpowiedź na , który mógłby mocno namieszać w niskim segmencie. Tym samym NVIDIA chce wydać "nową" kartę, która będzie tania w produkcji i pozwoli zaoferować niskie ceny.
Produkcja NVIDIA GeForce RTX 3050 6 GB ma ruszyć w styczniu 2024 roku, a debiut nastąpi kilka tygodni później. Należy spodziewać się ceny w okolicach 150 USD, co w Polsce oznaczałoby około 799 złotych.

Źródło: www.telepolis.pl

AMD szykuje się do ofensywy. NVIDIA ma powód do obaw?

04.10.2023 20:41

AMD szykuje się do ofensywy. NVIDIA ma powód do obaw? Już niedługo doczekamy się wydajnych laptopów dla graczy z kartami graficznymi AMD. Czerwoni szykują się do premiery nowego, mobilnego Radeona RX 7000.
 
Najnowsze generacje kart graficznych w laptopach i komputerach stacjonarnych to rodziny AMD Radeon RX 7000 oraz NVIDIA GeForce RTX 4000. I jakby nie zaginać rzeczywistości to królem pod względem wydajności są Zieloni, którzy zostawiają Czerwonych daleko w tyle. To się jednak może niedługo zmienić.

AMD Radeon RX 7900M zadebiutuje 19 października


AMD szykuje się podobno do debiutu nowych mobilnych układów graficznych. Mowa o modelu Radeon RX 7900M, który będzie oparty na przyciętym rdzeniu Navi 31. Wydajność będzie więc niższa niż w Radeonie RX 7900 XT(X) dla komputerów stacjonarnych, ale wyższa niż w dotychczasowych GPU dla laptopów od AMD.
AMD Radeon RX 7900M ma korzystać z budowy modułowej, gdzie połączone zostaną litografie 5 nm i 6 nm. Powierzchnia rdzenia ma wynosić 304,5 mm2, a znajdziemy tam 4608 procesorów strumieniujących. Całość zostanie doprawiona 16 GB pamięci VRAM typu GDDR6 na 256-bitowej szynie danych.

AMD szykuje się do ofensywy. NVIDIA ma powód do obaw?
Aktualnie taktowania pozostają tajemnicą. Wiemy jednak, że dostaniemy 64 MB pamięci Infinity Cache, a współczynnik TGP ma wynosić 160 - 200 W. To sporo jak na GPU do laptopów. AMD Radeon RX 7900M ma zadebiutować jeszcze w tym miesiącu, a dokładniej 19 października.

Źródło: www.telepolis.pl

Forza Motorsport (2023) – recenzja. Przynajmniej tu benzyny nie brakuje

04.10.2023 9:04


Forza Motorosport to nowa odsłona kultowej serii „poważnych” gier wyścigowych Microsoftu. Czy ekipa z Turn 10 Studios zafundowała nam powrót w chwale, czy kiepską namiastkę tego, co znajdziemy u konkurencji?
Gdyby ktoś mnie spytał o najlepszą serię gier wyścigowych wszechczasów, bez wahania odpowiedziałbym „Mario Kart”. Jeśli jednak szukacie czegoś odrobinę bardziej realistycznego, seria Forza Motorosport bez wątpienia należy do ścisłej czołówki. Realistyczne wyścigi od Turn 10 Studios już od wielu lat stały się wyznacznikiem jakości, który śmiało może stawać w szranki z kultową serią Gran Turismo. A że Japończycy niedawno zafundowali nam siódmą odsłonę swojego legendarnego cyklu, pojawienie się nowej Forzy było tylko kwestią czasu.
Forza Motorsport to już ósma odsłona serii. Tytuł wydany został na konsole Xbox Series X i S oraz komputery Windows PC. Samemu miałem okazję sprawdzić grę w wersji pecetowej i przekonać się na własnej skórze, czy mamy do czynienia z wielkim powrotem króla realistycznych wyścigów, czy też nowa ścigałka ze stajni Microsoftu to zwykły niewypał.

Ściganie na poważnie


Na wstępie warto wspomnieć, że jeśli Forzę kojarzycie wyłącznie z cyklem Forza Horizon, po odpaleniu Motorsporta może Was czekać mała terapia szokowa. Już pomijam fakt, że najnowsza odsłona skupiona jest stricte na wyścigach torowych. Przede wszystkim w przeciwieństwie od swoich bardziej „rozrywkowych” kuzynów mamy tu do czynienia z tytułem o do bólu tradycyjnej strukturze.

Forza Motorsport - recenzja
Kiedy odpalimy grę po raz pierwszy, wita nas filmowe intro, płynnie przechodzące w rozgrywkę i prowadzące nas przez kilka wyścigów pełniących rolę samouczka. Na tym jednak fajerwerki się kończą. Tutejsza kampania to po prostu seria kolejnych zawodów, które będziemy wybierali z poziomu prostego menu. Żadnej fabuły i jeżdżenia po otwartym świecie. Takie rzeczy to nie tutaj. Zamiast tego dostajemy tytuł mocno skupiony na samych wyścigach.
Podejrzewam, że wiele osób może to odebrać jako wadę nowej Forzy. Na tle serii Horizon tutejsza kampania jest nieco spartańska. Ba, nawet w konkurencyjnym Gran Turismo 7 na pierwszy rzut oka mamy znacznie więcej do roboty. Wydaje mi się jednak, że krytykowanie tego byłoby trochę jak narzekanie, że pizza w restauracji serwowana jest bez frytek i kompletu surówek. W Forza Motorsport nie gra się dla fabuły, a dla wyścigów. Jeśli komuś przeszkadza, że producent wyciął z gry wszystko, co wydłuża czas między wizytą w menu główny i przekroczeniem linii startu, to tak czy inaczej trafił pod niewłaściwy adres.

Forza Motorsport - recenzja
Zresztą o kampanii w ogóle możemy zapomnieć. Wszystkie tory dostępne są od samego początku, a auta będziemy kupowali za gotówkę, którą dostajemy po każdym wyścigu – niezależnie od wybranego trybu. Jednocześnie warto wspomnieć, że gra nie próbuje kreować tutaj żadnych sztucznych barier. Wszystkie modele samochodów dostępne są przez cały czas i nawet te najdroższe wyceniono na tyle rozsądnie, że wystarczy kilka wyścigów, by postawić je w swoim garażu.

Co w garażu piszczy?


A skoro o tym mowa, w dniu premiery w Forza Motorsport dostępnych będzie ponad 500 różnych pojazdów. Na graczy czeka bogaty wybór samochodów z różnych epok, krajów oraz przeznaczonych do różnych zastosowań. Znajdziemy tu imponującą reprezentację bolidów F1, superszybkich samochodów egzotycznych takich marek jak Ferrari czy Lamborghini oraz usportowione kompakty, które spokojnie możemy spotkać na ulicach polskich miast. 

Forza Motorsport - recenzja
W zasadzie prościej byłoby wymienić, czego tutaj nie znajdziemy i do głowy przychodzą mi wyłącznie samochody dostawcze. Ale nie wszystko stracone – producent już zapowiedział, że nowe modele będą regularnie dodawane w ramach aktualizacji oraz DLC, więc może i Forda Transita wreszcie się doczekamy.

Forza Motorsport - recenzja
Wszystkie pojazdy w grze możemy modyfikować i ulepszać. Tutaj jednak nie ma tak lekko, bo żeby uzyskać dostęp do części, musimy najpierw swoje odpracować i wbić odpowiednio wysoki poziom doświadczenia dla każdego modelu, który chcemy podrasować. Jak to zrobić? W bardzo prosty sposób – wystarczy wyjeździć za kółkiem danego samochodu odpowiednią liczbę kilometrów.
Przyznam, że do takiego podejścia mam nieco mieszane uczucia. Z jednej strony fajnie, że zanim zaczniemy bawić się w upgrade’y, gra niejako wymaga od nas, żebyśmy dobrze poznali pojazd w takiej formie, w jakiej wyjechał z fabryki. Z drugiej jednak strony zniechęca to do żonglowania różnymi modelami, bo wbicie każdemu z nich odpowiednio wysokiego poziomu wymaga konkretnej inwestycji czasu.

Forza Motorsport - recenzja
Oczywiście oprócz samochodów przydałyby się też trasy. Tych na start dostajemy dwadzieścia, a więc jest z czego wybierać. Na graczy czekają takie kultowe lokacje jak m.in. Nürburgring, Circuit de Barcelona-Catalunya czy Suzuka. Szkoda jedynie, że ścigamy się wyłącznie po zamkniętych obiektach, przez co na dłuższą metę do rozgrywki wkrada się nieco monotonii. Aż prosi się, żeby przełamać ją np. poprzez dodanie jednego lub dwóch wyścigów ulicznych. Cóż, może dostaniemy jakiś w DLC?

Hardkorowo, ale i przystępnie


Ale czas wreszcie przejść do najważniejszego – jak się w to gra? Moim zdaniem fantastycznie. Model jazdy jest bardzo satysfakcjonujący. Samochody zachowują się realistycznie i trzeba włożyć trochę wysiłku, żeby nad nimi zapanować – szczególnie kiedy wyłączymy wszystkie wspomagacze. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to najwyżej do tego, że różnice między poszczególnymi modelami wydają się mało odczuwalne. Jest to jednak bardzo subiektywne odczucie, które może wynikać z miliona powodów i – co bardziej istotne – nie przeszkadzało mi cieszyć się rozgrywką.
Co natomiast trzeba koniecznie pochwalić, to duży nacisk położony przez producenta, by nowa Forza była przystępna dla każdego. W menu ustawień możemy skonfigurować długą listę wszelkiej maści wspomagaczy, dopasowując poziom trudności do swoich umiejętności i oczekiwań. To już chyba taki branżowy standard, ale na tym ekipa z Turn 10 Studios bynajmniej nie skończyła. 

Forza Motorsport - recenzja
Mamy też znaną z innych odsłon cyklu funkcję przewijania czasu. Jeśli popełnimy błąd i wypadniemy z toru, nie musimy spisywać całego wyścigu na straty. Wystarczy cofnąć się do momentu na chwilę przed katastrofą i jeszcze raz podejść do felernego fragmentu. Dla purystów coś takiego w symulatorze to pewnie herezja, ale wiecie – nikt nie każe z tego korzystać. Z kolei dla osób grających rekreacyjnie to duże ułatwienie, które pozwala uniknąć masy frustracji.

Forza Motorsport - recenzja
Wreszcie fajne jest to, że tak naprawdę gra wcale nie oczekuje od nas, że będziemy wygrywać każdy wyścig. Fakt, cały czas jesteśmy nakłaniani, by podnosić sobie poprzeczkę. Zajęcie miejsca na podium, start z dalszej lokaty czy mniejsza liczba wspomagaczy przekładają się na wyższą nagrodę pieniężną na koniec wyścigu. Ale jeśli podwinie nam się noga i wylądujemy na jednej z końcowych pozycji, to też nie ma tragedii. Nawet w trybie kariery będziemy mogli spokojnie przejść do kolejnego etapu i nie musimy się obawiać, że utkniemy na jakimś szczególnie trudnym wyzwaniu.

Realizm w (prawie) każdym calu


Jeśli chodzi o oprawę graficzną, tutaj mam trochę mieszane uczucia. Zacznijmy jednak od początku. Forzę Motorsport ogrywałem w wersji PC, konkretnie na laptopie z AMD Ryzen 9 5900HX, NVIDIA GeForce RTX 3080 i 32 GB RAM. Taka konfiguracja pozwalała uzyskać ok. 60 FPS we wbudowanym benchmarku przy ustawieniach Ultra i rozdzielczości 1920x1080. Na zewnętrznym monitorze 3440x1440 analogiczne ustawienia przekładały się na ok. 47 FPS. Żeby osiągnąć 60 FPS w rozdzielczości UWQHD konieczna było zejście do ustawień wysokich oraz odpalenie DLSS.
Co to oznacza? Ano tyle, że na średniej klasy współczesnym pececie spokojnie powinniście być w stanie pograć co najmniej w wysokich ustawieniach. Warto tutaj natomiast wspomnieć o kilku rzeczach. 
Po pierwsze, gra stosuje dynamiczne skalowanie rozdzielczości i robi to bardzo agresywnie. Powyższe wyniki uzyskano przy rozdzielczości renderowania ręcznie ustawionej na 100%. W przypadku pozostawienia wartości „automatyczna”, w bardziej wymagających scenach (dużo samochodów, deszcz itd.) z samochodów i otoczenia potrafiły poznikać wszystkie detale. Jeśli kojarzycie Wiedźmina 3 w wersji na Switcha, to wiecie mniej więcej, co mam na myśli.

Forza Motorsport - recenzja
Po drugie, nie radzę wyłączać ray tracingu. Alternatywne metody generowania odbić i cieni charakteryzują się bardzo niską rozdzielczością, co potrafi nieco zakłuć po oczach. Do tego część elementów (np. odbicia samochodów rywali w lusterkach) w ogóle nie chce się poprawnie wyświetlać. Być może to po prostu błąd, który z czasem zostanie załatany, jednak póki co śledzenie promieni to jedyna gwarancja, że wszystko będzie wyglądało jak należy.

Forza Motorsport - recenzja
No i po trzecie, w wersji, którą przyszło mi testować, gra roiła się od błędów graficznych. Artefakty pokroju cieni w niewłaściwych miejscach oraz przewijających się tu i ówdzie modeli oraz tekstur w niskiej rozdzielczości to w zasadzie norma. Mam nadzieję, że większość z nich zostanie załatana patchem krótko po oficjalnej premierze gry. Póki co jednak skutecznie odwracało to uwagę od tego, jaka ta gra potrafi być piękna.
A uwierzcie, że potrafi! W przeciwieństwie do nieco plastikowego Gran Turismo 7, twórcy Forzy poszli w kierunku realistycznego, bardzo subtelnego stylu. Lokacje same w sobie raczej nie wyrywają z kapci, jednak w połączeniu z nowym modelem oświetlenia i efektami pokroju rozmycia w ruchu, całość wygląda bardzo naturalnie. Na szczególną pochwałę zasługują efekty pogodowe. Kiedy pierwszy raz miałem okazję ścigać się we mgle, dosłownie zbierałem szczękę z podłogi i gwarantuję, że też będziecie.

Forza Motorsport - recenzja
Jeśli natomiast miałbym na coś pomarudzić, to padłoby na modele aut. Nie to, że są złe, ale do szczegółowości samochodów z Gran Turismo 7 trochę im brakuje. Dotyczy to w szczególności wnętrz, gdzie u Japończyków dostaniemy absolutny hiperrealizm, a tutaj… cóż, są po prostu OK. Szkoda, bo odbiera to nieco immersji.

Czy są tu jakieś dźwięki?


O oprawie dźwiękowej trudno się rozpisywać, bo jest jej tu tyle, co kot napłakał. Ścieżka dźwiękowa to w większości spokojna elektronika, która wpada jednym uchem i wypada drugim, zanim w ogóle zdąży sobie zagrzać miejsce w naszym mózgu. Co więcej, przygrywa tylko w menu. 
Podczas wyścigów i powtórek możemy za to napawać się dźwiękami silników oraz innych odgłosów towarzyszącym zmaganiom naszych stalowych bestii. Te wypadają nieźle i nie mam do nich żadnych uwag. Na pochwałę zasługuje przede wszystkim fakt, że bardzo dobrze sygnalizują, co dzieje się z naszym pojazdem oraz wokół niego, szczególnie jeśli gramy w słuchawkach.

Powrót w chwale


Nowa Forza Motorsport to świetna gra wyścigowa. Brakuje jej może charakteru bardziej rozrywkowego Forza Horizon czy arcyrywala w postaci Gran Turismo 7, ale to, co ma robić, robi rewelacyjnie. Model jazdy jest bardzo satysfakcjonujący, a grafika momentami potrafi zachwycić. No i co warto podkreślić: jest to gra, po którą sięgnąć może każdy, dzięki szerokiemu wachlarzowi ułatwień i inkluzywnemu modelowi progresji.

Forza Motorsport - recenzja
Nie należy jednak mylić tego z grą „dla każdego”. Forza Motorsport to bezkompromisowa gra wyścigowa, od której zwyczajnie można się odbić. Jeśli nie bawi Was perspektywa wielu godzin spędzonych na pokonywaniu tych samych zakrętów, by o ułamek sekundy poprawić swój poprzedni rekord, to nie ma tu w zasadzie nic więcej, co mogłoby Was na dłużej zatrzymać. A szkoda, bo ominie Was przez to kawał naprawdę dobrego kodu*.

Ocena końcowa: 8/10


Plusy:
  • Realistyczny i satysfakcjonujący model jazdy
  • Liczne ukłony pod adresem mniej zaawansowanych graczy
  • Bogaty wybór samochodów
  • Bardzo dobra grafika, szczególnie efekty pogodowe
  • Rozsądne wymagania systemowe wersji PC

Minusy:
  • Liczne błędy graficzne
  • Nieco spartańska kampania
  • Uboga warstwa audio

* Określenie „dobry kod” użyte warunkowo z nadzieją, że producent poprawi liczne błędy graficzne.

Grę do recenzji dostarczyła firma Microsoft.

2 000 gier na wyciągnięcie ręki w Samsung Smart TV

03.10.2023 22:31

Strumieniowanie gier w chmurze to coraz popularniejsza gałąź rozrywki, z której chętnie korzystają miłośnicy wirtualnych rozgrywek. Dzięki niej wiele tytułów, z których wcześniej mogli czerpać satysfakcję tylko posiadacze konsol, stało się teraz znacznie przystępniejszych.Oferta gier do streamowania w chmurze na telewizorach Samsung jeszcze nigdy nie była tak bogata i różnorodna. Obecnie gracze mogą korzystać z trzech aplikacji: Xbox Game Pass, NVIDIA GeForce Now i Utomik, które dają w sumie dostęp do blisko 2000 gier w wysokiej jakości. Jednym z przykładów takich rozwiązań jest...

Źródło: naekranie.pl

Masz Samsung Smart TV? Masz 2000 gier na wyciągnięcie ręki

03.10.2023 17:42


Masz Samsung Smart TV? Masz 2000 gier na wyciągnięcie ręki
Posiadacze telewizorów Samsung Smart TV mogą obecnie korzystać z trzech aplikacji, które dają im dostęp do około 2 tysięcy gier w wysokiej jakości: Xbox, Nvidia GeForce Now oraz Utomik. 
Strumieniowanie gier z chmury to coraz popularniejsza gałąź rozrywki, z której chętnie korzystają miłośnicy wirtualnych rozgrywek. Dzięki niej wiele tytułów, które wcześniej były dostępne tylko dla posiadaczy konsol, zyskało wielu nowych odbiorców.
Jednym z przykładów takich rozwiązań jest aplikacja Xbox Game Pass. Dzięki niej można korzystać z bogatej biblioteki gier z pakietu Xbox Game Pass Ultimate, które są streamowane od razu na ekran telewizora. Wystarczy dostęp do Internetu, abonament Xbox Game Pass Ultimate oraz kompatybilny kontroler Xbox. Gracze znajdą tu około 400 tytułów, a wśród między innymi popularna gra Starfield, dzięki której można odbyć kosmiczną podróż, czy Lies of P – mroczną grę fantasy, inspirowaną klasyczną historią Pinokia.
 
 
Z kolei gracze korzystający z GeForce Now mają do dyspozycji ponad 1600 gier, a wśród nich takie popularne tytuły, jak Fortnite czy The Lord of The Rings: Gollum. Aplikacja umożliwia streamowanie gier PC w natywnej rozdzielczości do 4K i 60 klatkach na sekundę. I to bez konieczności pobrania plików, ich instalacji, łatania czy aktualizacji. Aby uzyskać lepsze wrażenia, w tym rozdzielczość 4K, większą liczbę klatek na sekundę, RTX ON, priorytetowy dostęp do serwerów gier Nvidia i dłuższe, ośmiogodzinne sesje, wymagane jest członkostwo premium w usłudze GeForce Now.
Trzecia aplikacja, dostępna na telewizorach Samsung Smart TV, to Utomik. która ma katalog zawierający blisko 300 gier. Spośród nich można znaleźć produkcje z serii Saints Row, które łączą elementy przygodowe z elementami wyścigowymi. Liczba gier stale się zmienia, dochodzą nowe tytuły, a niektóre z nich znajdziemy we wszystkich trzech aplikacjach.
Samsung Smart TV aplikacje
Dodatkowo, na telewizorach Samsung Smart TV można także korzystać z Twitcha. To popularna aplikacja do oglądania wirtualnych zmagań innych użytkowników, która jest dostępna na wszystkich telewizorach Samsung Smart TV z lat 2018-2023.

Mistrzowska gra z telewizorem Samsung


Aby czerpać pełną satysfakcję z grania w chmurze czy też strumieniowego przesyłania materiałów wideo, niezbędny będzie telewizor, który dostarczy odpowiednich wrażeń, pozwoli zbudować skuteczną przewagę nad wirtualnym przeciwnikiem czy też spokojnie śledzić na żywo transmisję e-sportowe. Takie doświadczenia powinny zapewnić modele Samsung Neo QLED, takie jak QN92C czy QN85C.
Oferują one intensywne szczegóły i kontrast w każdym fragmencie obrazu, dzięki precyzyjnej kontroli podświetlenia Quantum Mini LED. Ponadto zapewniają szereg udogodnień dla graczy, także wykorzystujących konsole i komputery, takie jak niski input lag czy niesamowita prędkość działania, dzięki czemu można cieszyć się ultrapłynną rozgrywką bez opóźnień i rozmycia ruchu. W mniejszych modelach QN92C: 43” i 50” zastosowano częstotliwość odświeżania 144 razy na sekundę, przy zachowaniu imponującej rozdzielczości 4K. Z kolei udoskonalony Panel Gracza 3.0 pozwala na szybki dostęp do różnych ustawień, takich jak sprawdzenie liczby klatek na sekundę (FPS) i to bez konieczności opuszczania gry.

– chwali swoje produkty Samsung
Samsung Smart TV gry
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

20% więcej FPS bez straty jakości? DLSS 3.5 w kartach Palit miażdży

03.10.2023 16:35


Wraz z dodatkiem Phantom Liberty do gry Cyberpunk 2077 zadebiutowała też nowa wersja techniki NVIDIA DLSS, oznaczona jako 3.5. Co dokładnie oferuje? Sprawdzam na przykładzie karty Palit GeForce RTX 4070 Dual.
Zadebiutował dodatek do gry Cyberpunk 2077. Rozszerzenie o nazwie Phantom Liberty wprowadza całkowicie nową historię, w której jedną z głównych ról odegra postać grana przez uwielbianego przez fanów Idrisa Elbę. Nasz bohater zostaje wplątany w szpiegowską intrygę i będzie miał za zadanie uratować prezydent Nowych Stanów Zjednoczonych Ameryki, czyli Rosalind Myers. 
To jednak nie wszystko. Kilka dni wcześniej gracze otrzymali też dostęp do ogromnej aktualizacji, oznaczonej jako 2.0. Wprowadza ona całe mnóstwo nowości, w tym między innymi całkowicie przemodelowany system działania policji w Night City, zupełnie nowe drzewko atutów czy też możliwość prowadzenia ostrzału bezpośrednio zza kierownicy samochodu.

Palit GeForce RTX 4070 Dual
Zmiany są na tyle duże, że sami twórcy zalecają rozpoczęcie zabawy całkowicie od nowa. Zresztą gracze to docenili, bowiem gra notuje najlepsze wyniki od stycznia 2021 roku. W tym momencie gra w nią średnio ponad 32 tys. osób na Steamie, a w najlepszym momencie było ich prawie 170 tys. A mowa przecież o samej platformie Valve, która nie bierze pod uwagę konsol oraz innych launcherów, np. GOG Galaxy. Bez wątpienia Cyberpunk 2077 przeżywa właśnie drugą młodość i jeśli nie miałeś jeszcze okazji zagrać w produkcję CD Projekt RED, to lepszej okazji już nie będzie.
Ale żeby zagrać w Cyberpunk 2077 i dodatek Phantom Liberty w wersji na PC, nie obejdzie się bez porządnej karty graficznej. Biorąc pod uwagę, że aktualizacja 2.0 wprowadziła też obsługę NVIDIA DLSS 3.5, to jedynym słusznym wyborem są modele GeForce RTX 40, np. czy też .

NVIDIA DLSS 3.5


Zacznijmy od tego, czym w ogóle jest NVIDIA DLSS (Deep Learning Super Sampling) i jego najnowsza wersja o numerze 3.5. Po raz pierwszy ta technika została zaprezentowana wraz z kartami graficznymi GeForce RTX 20 we wrześniu 2018 roku. Początkowo jej zadanie było proste. DLSS wykorzystywało algorytmy uczenia maszynowego, by skalować obrazu o niskiej rozdzielczości do obrazu o wyższej rozdzielczości przy zachowaniu jak największej wierności i jakości. Dzięki temu karta graficzna nie była aż tak mocno obciążana, co przekładało się na więcej generowanych klatek na sekundę i wyższą płynność.
Z czasem, w kwietniu 2020 roku, zadebiutowała wersja 2.0, która znacząco poprawiła jakość skalowania. Z kolei wraz z premierą kart graficznych GeForce RTX 40 pojawiło się wydanie 3.0. Poza wcześniejszą możliwością skalowania obrazu NVIDIA dodała jeszcze możliwość generowania przez AI dodatkowych klatek, co jeszcze bardziej poprawiło wyniki i wpłynęło na większą płynność rozgrywki, przede wszystkim przy maksymalnych ustawieniach graficznych, czyli między innymi z włączonym Ray Tracingiem.
A co daje NVIDIA DLSS 3.5? Tym razem Zieloni postawili nie na zwiększenie płynności rozgrywki, a na kolejną poprawę jakości obrazu. Nowa wersja Deep Learning Super Sampling wprowadza technikę o nazwie Ray Reconstruction (Rekonstrukcja Promieni Światła). Ma ona za zadanie odszumić obraz z włączonym Ray Tracingiem (śledzeniem promieni) i tym samym poprawić jego jakość. Standardowo włączenie RT powoduje szum, podobny trochę do kamery analogowej. Dzieje się tak, ponieważ karty graficzne są w tym momencie zdolne do zmierzenia kilku próbek na każdy piksel, a ponieważ dodatkowo niektóre piksele w ogóle nie mają żadnych informacji na temat światła, to powstaje szum.
Najprostszym rozwiązaniem byłoby zwiększenie liczby próbek na każdy pikseli, ale jest to zadanie niezwykle obciążające. Przy obrazie renderowanym w czasie rzeczywistym jest to poziom jeszcze nieosiągalnych dla dzisiejszych GPU. Dlatego też NVIDIA stworzyła technikę Ray Reconstruction, która usuwa szum powstały poprzez śledzenie promieni. W tym celu wykorzystywana jest odpowiednio przeszkolona wcześniej sieć neuronowa. Nakarmiona tysiącami obrazów jest w stanie w mgnieniu oka usunąć szum z każdej klatki, która jest generowana przez kartę graficzną, np. wspominane modele marek Palit oraz Gainward. Dzięki temu obraz ma dużo lepszą jakość dla użytkownika końcowego, czyli gracza.
Chociaż NVIDIA DLSS 3.5 nie ma za zadanie poprawiać płynności rozgrywki (to robią już Super Resolution i Frame Generation), to w niektórych przypadkach może przełożyć się na więcej generowanych klatek na sekundę. Jeśli tak, to różnica względem DLSS 3.0 będzie raczej niewielka. Kluczem jest jednak poprawa jakości obrazu.

NVIDIA DLSS 3.5 w Cyberpunk 2077


Sprawdźmy, jak NVIDIA DLSS 3.5 sprawdza się w grze Cyberpunk 2077, która jako jedna pierwszych otrzymała obsługę nowej techniki (w przyszłości będzie to jeszcze między innymi Alan Wake 2). W tym celu wykorzystałem komputer z kartą graficzną Palit GeForce RTX 4070 Dual, procesorem Intel Core i7-13700KF oraz 32 GB pamięci RAM DDR5 5600 MHz. Testy porównawcze przeprowadziłem bez włączonego DLSS, z DLSS 2.0, DLSS 3.0 oraz DLSS 3.5. Co ważne, Rekonstrukcja Promieni Światła dostępna jest na ten moment tylko w najbardziej wymagającym trybie Ovderdrive, w którym wykorzystywany jest bardziej zaawansowany Path Tracing.
Wyniki prezentują się następująco:

NVIDIA DLSS 3.5
Jak widać, wyniki są więcej niż zadowalające. Dzięki Superrozdzielczości (DLSS 2.0) oraz Generowaniu Klatek (DLSS 3.0) nawet GeForce RTX 4070 pozwala w rozdzielczości 1080p uzyskać płynność na poziomie ponad 100 klatek na sekundę i to w niezwykle obciążającym trybie Overdrive z włączonym Path Tracingiem. Rekonstrukcja Promieni Światła nie tylko poprawia lekko wydajność, ale przekłada się też na wyższej jakości obraz, co doskonale widać na poniższym porównaniu dokładnie tej samej sceny z różnymi ustawieniami. Dzięki DLSS 3.5 odbicia światła nie tylko są bardziej realistyczne, ale obraz stał się też dużo wyraźniejszy i mniej rozmazany. Zresztą sami zobaczcie:

NVIDIA DLSS 3.5


Właśnie dlatego karty graficzne NVIDIA GeForce RTX 40, a szczególnie modele Palit oraz Gainward, to dzisiaj najlepsza propozycja dla wszystkich tych, którzy chcą się zagłębić w świat Night City i najnowszy dodatek Cyberpunk 2077: Phantom Liberty. Zapewniam Was, że to jedna z lepszych gier, w jakie możecie dzisiaj zagrać, a jej najmocniejszym elementem bez wątpienia jest niezwykle wciągająca fabuła. Jestem pewien, że podobnie będzie w przypadku wydanego właśnie rozszerzenia.

Jeśli chcielibyście kupić którąś z kart GeForce RTX 40 marki Palit lub Gainward, to są one dostępne w największych sklepach z elektroniką w Polsce: , ,  oraz .

Artykuł sponsorowany na zlecenie firm Palit oraz Gainward.

reklama
player+
Kontakt z nami