vehis
Telekomunikacja  RSS
To koniec aukcji 5G. Rezerwacje na początku grudnia

#zrodlo


Zakończyła się aukcja na na częstotliwości 5G. Deklarowana kwota za najlepszy blok D zbliżyła się do 500 mln zł. Na komercyjny start prawdziwego 5G poczekamy do początku 2024 roku.
W poniedziałek 16 października ruszyła długo oczekiwana i odkładana przez trzy lata aukcja na pasma częstotliwości na potrzeby telefonii 5G. Operatorzy bili się o 4 bloki częstotliwości o szerokości 100 MHz w paśmie C, w zakresach od 3,4 do 3,8 GHz. Cena wywoławcza każdego z nich została ustalona na 450 mln zł. Z powodów technicznych i formalnych nie wszystkie bloki cieszyły się taką samą popularnością.
Po nie było chętnych na blok w paśmie A (3400 - 3500 MHz), za to najwyższą deklarowaną kwotę uzyskał blok D (3700 - 3800 MHz). Wynosiła ona 477 544 000 zł.
Po drugim dniu w grze znalazły się już wszystkie cztery bloki. Za blok A oferowana była kwota równa cenie wywoławczej, czyli 450 000 000 zł, za B (3500-3600 MHz) operatorzy byli skłonni zapłacić 487 095 000 zł. Za blok C (3600-3700 MHz) kwota wyniosła 487 095 000 zł, a najwyższa zadeklarowana kwota wzrosła do 496 837 000 zł za blok D (3700-3800 MHz).
Blok Zakres Najwyższa zadeklarowana kwota
A 3400-3500 MHz 450 000 000,00 zł
B 3500-3600 MHz 487 095 000,00 zł
C 3600-3700 MHz 487 095 000,00 zł
C 3700-3800 MHz 496 837 000,00 zł


To koniec aukcji 5G. Znamy wyniki


Jak się dowiedzieliśmy, dziś obyło się bez licytacji. Oznacza to koniec aukcji na 5G. A oto ostateczne wyniki podane oficjalnie przez UKE:
  • Blok A: Polkomtel sp. z o.o., cena 450 000 000 zł,
  • Blok B: P4 sp. z o.o., cena  487 095 000 zł,
  • Blok C: Orange Polska S.A., cena 487 095 000 zł,
  • Blok D: T-Mobile Polska S.A. cena  496 837 000 zł.

Do budżetu państwa wpłynie w sumie ponad 1,9 mld zł. Po ogłoszeniu wyników prezes UKE wszczyna z urzędu postępowanie w sprawie rezerwacji częstotliwości. 
Po jego zakończeniu wydane zostaną odrębne decyzje w sprawie rezerwacji częstotliwości.
Teraz z urzędu wszczęte zostanie postępowanie ws. wydania decyzji rezerwacyjnych, które powinno zakończyć się w pierwszych dniach grudnia wydaniem czterech rezerwacji. W terminie 14 dni od dnia doręczenia decyzji zwycięzcom, powinni oni dokonać płatności, ale od razu mają prawo do dysponowania częstotliwościami i ubiegania się o pozwolenia radiowe

 – podaje UKE w komunikacie.
Teraz UKE podejmie prace nad założeniami przetargu dla pasma 700 MHz, niedługo ma opublikować jego założenia. 
Aukcję skomentował już T-Mobile, który wylicytował blok D.
Szybkie zakończenie aukcji to świetna wiadomość dla naszych klientów. W trakcie licytacji uzyskaliśmy najlepsze pasmo, pozbawione ograniczeń. Pozwoli nam ono zbudować najlepszą sieć 5G i dostarczyć klientom usługi najwyższej jakości. Proces aukcyjny przebiegł bardzo sprawie, za co jesteśmy wdzięczni jego organizatorom i uczestnikom. Teraz liczymy na jak najszybsze zakończenie procedur administracyjnych oraz przydzielenie częstotliwości. Przed nami wymagający proces inwestycyjny i konieczność zmierzenia się z bardzo ambitnymi wymaganiami zasięgowymi. Jesteśmy na to gotowi i obiecujemy naszym klientom, że zrobimy wszystko, żeby jak najszybciej mogli cieszyć się pełnią możliwości sieci 5G

– zapewnia T-Mobile.

Z czego wynikają różnice w cenach za bloki?


Skąd te różnice w cenach za bloki? Pierwsze dwa bloki mogą być narażone na lokalne, czasowe (do 2028 roku) lub stale wyłączenia na potrzeby wojskowych systemów radiokomunikacyjnych. W szczególności dotyczy to najniższego z oferowanych zakresów. 
W 33 gminach w Polsce usługi telekomunikacyjne nie mogą być świadczone na częstotliwościach z bloku A. Jest to między innymi teren bazy wojskowej w Redzikowie, gdzie pasma zostały zarezerwowane na potrzeby amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

Xbox udostępnia nowe funkcje. Skorzystają osoby z niepełnosprawnością

#zrodlo


Na co dzień osoby z niepełnosprawnościami spotykają się z problemami, które innym nie przyszłyby nawet do głowy. Nie trzeba im dodatkowo utrudniać grania w produkcje wideo. Xbox postanawia wprowadzić kilka ułatwień dostępności, które prawdziwie docenią jedynie nieliczni.
Gry powinny łączyć, a nie dzielić. Chociaż wiele produkcji przystosowana jest do w pełni sprawnego człowieka, tak często grają w nie również osoby z różnymi niepełnosprawnościami. Jest to dobry czas na to, by zastanowić się, w jaki sposób można im ułatwić cieszenie się z rozgrywki. Xbox ma kilka pomysłów, które właśnie realizuje.

Xbox aktualizuje funkcje dostępności. Będą bardziej przyjazne osobom z niepełnosprawnościami


Gry pozwalają podróżować po wspaniałych światach, dzielić się przeżyciami oraz nawiązywać przyjaźnie. Żadna z tych rzeczy nie byłaby możliwa dla ponad 429 milionów graczy z niepełnosprawnościami bez rozwiązań wspierających dostępność.
W ramach corocznego doceniania społeczności graczy z ograniczeniami motorycznymi Xbox ogłasza nowe aktualizacje funkcji dostępności, w tym:
  • Nowy kanał „Dostępność w grach” w sklepie Xbox i na Xbox.com, zawierający setki gier z oznaczonymi funkcjami dostępności. Rozwiązanie to ma na celu ułatwienie graczom znalezienie nowych produkcji posiadających interesujące ich udogodnienia.
  • Bezprzewodowe parowanie nie wymaga już fizycznego kontaktu z konsolą. Gracze mogą teraz przełączyć swój sprzęt w tryb parowania za pomocą pilota multimedialnego Xbox, polecenia głosowego lub wcześniej sparowanego kontrolera.
  • Uruchomienie „Ustawień dostępności gier” w widżetach Xbox w Game Barze. Umożliwi to łatwiejsze znajdywanie funkcji dostępności w konkretnych grach w aplikacji Xbox na PC.
  • „Xbox Ambassador Accessibility Explorer Path” – kolejny rozdział. Pojawią się nowe testy wiedzy i odznaki, przy jednoczesnym uznaniu ponad 2 milionów ukończonych zadań od czasu uruchomienia programu w październiku 2022 roku.
  • Udostępnienie „Playbook for Accessible Gaming Events” – przewodnika po wydarzeniach, który przedstawia 12 najlepszych praktyk, których Xbox nauczył się przez lata współpracy ze społecznością Gaming & Disability.
  • Mapowanie Kontrolera Adaptacyjnego Xbox i Elite Series 2 na klawiaturę. W nadchodzących miesiącach wszyscy gracze będą mogli zmapować przyciski kontrolera na ponad 80 klawiszy klawiatury PC. To rozwiązanie umożliwi graczom o ograniczonej sprawności ruchowej korzystanie z XAC w grach, które obsługują wyłącznie myszkę i klawiaturę.

W poście na Xbox Wire, poza powyższymi funkcjami zwrócono również uwagę na „Craig Hospital's Adaptive Gaming Program”. Jest to usługa testowania gier skierowana do pacjentów oraz ich rodzin, która zrobiła furorę na PAX 2023 w zeszłym miesiącu. To kolejny wyraz wsparcia zaraz po ogłoszeniu partnerstwa ze Specjalną Olimpiadą „Gaming for Inclusion”.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

ERLI startuje z ratami 5x0%. Nad wszystkim czuwa PayU

#zrodlo


Marketplace ERLI uruchamia wygodny system nieoprocentowanych rat 5x0% dostarczany przez PayU. Nowa możliwość sfinansowania zakupów dostępna jest dla wszystkich kupujących przy zakupie produktów o wartości od 100 do 1 500 zł.
W Polsce nadal szaleje inflacja, w związku z tym do wszelkich zakupów należy podchodzić rozsądnie. Jest to ważne szczególnie teraz, gdy zbliża się końcówka roku, a wraz z nią Black Friday, a później intensywny okres świąteczno-noworoczny. Z pomocą dla naszego portfela przychodzi ERLI, gdzie możemy dokonać zakupu w systemie ratalnym bez żadnych odsetek.

ERLI wprowadza system ratalny 0%


Teraz użytkownicy kupujący na ERLI mogą w prosty sposób rozłożyć wydatki na nieoprocentowane raty (RRSO 0%) dostarczane przez PayU, lidera płatności internetowych w Polsce. To rozwiązanie pomoże konsumentom podzielić należność za zakupy na 5 wygodnych rat, bez ponoszenia dodatkowych opłat. Dzięki ratom 0% kupujący mogą pozwolić sobie na większe, a jednocześnie bardziej świadome, przemyślane zakupy online.
W ERLI nieustannie pracujemy nad dostarczaniem naszym użytkownikom nowych sposobów na wygodne i proste, a przede wszystkim tanie kupowanie. Możliwość robienia tańszych zakupów przyciąga do ERLI coraz więcej konsumentów, co pokazuje rosnąca popularność naszej platformy zakupowej – miesięcznie odwiedza nas ponad 6,5 mln użytkowników internetu. Wychodząc naprzeciw potrzebom kupujących, uruchomiliśmy razem z PayU atrakcyjną ofertę ratalną, dzięki której klienci podzielą zakupy o wartości do 1 500 zł na wygodne 5 rat z RRSO 0%

- mówi Katarzyna Kierach, Dyrektor Marletingu ERL.
Raty 5x0% zostały już uruchomione dla wszystkich ofert sprzedawców ERLI, dzięki czemu są szeroko dostępne dla kupujących na stronie erli.pl oraz w aplikacji mobilnej platformy zakupowej. System ratalny 0% dostępny jest dla każdych zakupów o wartości od 100 do 1500 złotych.
 
 


Źródło: www.telepolis.pl

Nie tylko Thermomix. Lidl też odpicował swojego robota

#zrodlo

Nie tylko Thermomix. Lidl też odpicował swojego robota
Lidl powraca ze swoim hitem w zupełnie nowym wydaniu. Już wkrótce robot kuchenny Monsiuer Cuisine Smart zyska nowy wygląd.
W ostatnich latach w Polsce wzrosła popularność wielofunkcyjnych robotów kuchennych z funkcjami Smart. Zapoczątkowały to modele Thermomix marki Vorwerk, lecz konkurencja nie śpi i bardzo szybko podłapała trend. Jednym z największych konkurentów niemieckiej firmy na polskim podwórku jest tzw. Lidlomix, czyli Monsieur Cuisine Smart, dostępny w Lidlu. Teraz urządzenie pojawi się w nowym wydaniu.

Lidl wprowadza na rynek czarnego robota kuchennego


Już 23 października w sklepie internetowym Lidla pojawi się ich popularny robot kuchenny w zupełnie nowym wydaniu. Na początku przyszłego tygodnia klienci będą mogli zaopatrzyć się w czarny model Monsieur Cuisine Smart. Widać, że w tym przypadku marka Silvercrest ponownie wzoruje się na pomysłach firmy Vorwerk. Do tej pory zarówno robot Smart, jak i Connect dostępne były wyłącznie w kolorze białym.


Urządzenie dostępne będzie w standardowej cenie 2499 złotych. Nie pojawiły się jeszcze informacje o tym, czy na wzór Thermomiksa, będzie to oferta ograniczona czasowo, czy czarny Lidlomix na stałe zostanie na stronie Lidla.
 
 


Źródło: www.telepolis.pl

Orange ma nowy prezent. Takiego jeszcze nie było

#zrodlo


Jak w każdą środę, Orange ma dla swoich klientów prezent. Tym razem operator przygotował coś zupełnie nowego, czego jeszcze nie było. 
W aplikacji „Mój Orange” w każdą środę pojawiają się prezenty dla klientów abonamentowych. Poza chętnie chwytanymi gigabajtami zazwyczaj były to różne usługi Orange, które jednak przez swoją powtarzalność co kilka miesięcy mogły się znudzić i nie wywoływały zainteresowania użytkowników.
Od jakiegoś czas Orange stara się więc czymś nas zaskoczyć. Dziś ma coś zupełnie nowego – dostęp do internetowej szkoły językowej Tutlo, gdzie na wideo lekcjach on-line można uczyć się angielskiego i podszlifować swój język obcy.

Orange daje 6 darmowych lekcji z native spikerem


Dzisiejszy prezent w aplikacji „Mój Orange” to 6 bezpłatnych, indywidualnych lekcji w Tutlo – z native spikerem lub lektorem polskim. 
Zobaczcie, jak działa ten serwis, czy odpowiada Wam forma nauki. A może akurat potrzebujecie przygotować się do egzaminu lub ważnej rozmowy i tam się podszkolicie. Wybierzcie poziom kursu, a także preferencje (np. język biznesowy czy nauka od podstaw) i w dowolnym momencie wykorzystajcie swoje lekcje online – z domu lub gdzie tylko chcecie

– zachęca Orange na firmowym blogu.
Tutlo to szkoła języka angielskiego online, która oferuje uczniom dostęp do autorskiej platformy internetowej. Lekcje prowadzone są na żywo z wykorzystaniem kamery, przez cały czas widać więc swojego nauczyciela. Uczniowie mogą uczyć się z lektorami na żądanie, kiedy chcą. Serwis skupia aż 1000 lektorów z całego świata.

Jak odebrać darmowe lekcje w Tutlo?


Jak skorzystać z tej okazji ? W aplikacji „Mój Orange”, w zakładce „Dla Ciebie” można odebrać kod aktywujący bonus. Jest on ważny do 31 grudnia 2023 r. Na odebranie kodu czasu jest jednak mniej – promocja kończy się 25 października 2023 r. (obowiązuje do końca dnia).

Aby uruchomić lekcje, należy wejść na stronę Tutlo, wypełnić formularz rejestracyjny i wpisać kod z „Mój Orange”. W kolejnym kroku należy kliknąć w link aktywacyjny z e-maila, który nadejdzie po rejestracji. Bonus nie dotyczy już aktywnych użytkowników Tutlo.
Po potwierdzeniu nie pozostaje nic, tylko zalogować się na platformie językowej i korzystać z darmowych lekcji.
  • Regulamin promocji: 

 
 

Źródło: www.telepolis.pl

Rząd przypomina Polakom. Masz czas do 31 października

#zrodlo

Rząd przypomina Polakom. Masz czas do 31 października
Ministerstwo Cyfryzacji ostrzega, że już niebawem wiele Profili Zaufanych straci ważność. Czy jest się czym przejmować?
Profil Zaufany to jedno z fajniejszych narzędzi, które zafundowali nam rządzący. Choć do jego implementacji można mieć pewne zastrzeżenia (i to w większości pewnie uzasadnione), to sam fakt, że pozwala na załatwianie spraw urzędowych bez wychodzenia z domu, bywa nieocenioną pomocą.

Twój Profil Zaufany zaraz straci ważność. Czas go przedłużyć


Profil Zaufany okazał się wręcz zbawieniem podczas pandemii COVID-19. Wtedy też Ministerstwo Cyfryzacji poszło Polakom na rękę, umożliwiając automatyczne przedłużanie jego ważności. Niestety przedłużone w ten sposób profile stracą wkrótce przestaną być aktywne. Ich data ważności upływa 31 października 2023.

Źródło: www.telepolis.pl

X (Twitter) wprowadza opłaty za pisanie postów. Nowy pomysł Elona Muska

#zrodlo


Serwis X, czyli dawny Twitter, wprowadza nowe opłaty dla użytkowników. Nie chodzi jednak o plan Premium, tylko o roczny abonament zapewniający możliwość publikowanie wpisów na platformie. To sposób na boty.
Nowy pomysł Elona Muska został już wdrożony testowo w dwóch pierwszych krajach: w Nowej Zelandii i na Filipinach. Nie chodzi bynajmniej o plan Premium, dający dodatkowe korzyści, ale o podstawową możliwość publikacji postów. Dotyczy to także o polubień, odpowiedzi na inne wpisy, przesyłania dalej, cytowania, a nawet dodania postu do zakładek. Nowa subskrypcja pod nazwą Not-a-Bot w wysokości 1 USD za rok jest sposobem na walkę z botami i spamerami.
Program na szczęście nie będzie obejmował użytkowników, którzy już mają konta na platformie, uniemożliwi za to nowe rejestracje i działanie botom.
Od dzisiaj testujemy nowy program (Not A Bot) w Nowej Zelandii i na Filipinach. Nowe, niezweryfikowane konta będą musiały wykupić roczną subskrypcję o wartości 1 USD, aby móc publikować i wchodzić w interakcję z innymi postami 

– podał Support serwisu X.
X podkreśla, że opłata nie jest czynnikiem generującym zysk. Program Not A Bot ma przyczynić się do ograniczenia spamu, manipulacji platformą i zmniejszyć aktywność botów. 


Źródło: www.telepolis.pl

Viaplay dodaje "Będziesz Następna!". To historia polskiego przestępcy

#zrodlo


Viaplay wzbogaca swoją bibliotekę o miniserial "Będziesz Następna". Produkcja opowiada o perypetiach groźnego gwałciciela z Wrocławia, który został pojmany w 2010 roku.
Gdy słyszymy o seryjnych mordercach i gwałcicielach, w głowie najczęściej mamy Stany Zjednoczone, gdzie takie sprawy są bardziej medialne. Stąd też nawet w Polsce znamy historię Teda Bundy'ego, czy Jeffreya Dahmera. Jednak na naszym podwórku również nie brakuje osób gotowych popełnić najgorsze zbrodnie. Na Viaplay pojawi się miniserial, który opowie historię gwałciciela z Wrocławia.

Viaplay pokaże historię gwałciciela z Wrocławia


Już 20 października na Viaplay pojawi się miniserial dokumentalny "Będziesz Następna!".  To historia odrażających czynów popełnionych przez nieuchwytnego Andrzeja Ś., który napadał i gwałcił mieszkanki Wrocławia i okolic. W 2010 roku jego ataki nasiliły się na tyle, że policja powołała specjalną grupę pościgową, aby złapać tajemniczego sprawcę.
Wreszcie we wrześniu 2010 roku udało się pojmać przestępcę. Kim był? W jaki sposób przez lata udawało mu się unikać schwytania? Dlaczego tak długo bezkarnie polował na kobiety? Skazany przez lata prowadził pamiętnik, gdzie zapisywał szczegóły swoich wstrząsających zbrodni. W trzyodcinkowym serialu "Będziesz Następna!" przedstawiciele organów ścigania oraz eksperci starają się odpowiedzieć na te i wiele innych, niełatwych pytań związanych z tą sprawą.
Przez kryminalne wątki historii wrocławskiego gwałciciela, widzów serialu prowadzi reporterka śledcza Iza Michalewicz. Znaczącą część serialu stanowią żywe wspomnienia policjantów oraz pani prokurator, którzy ruszyli w pościg za tajemniczym oprawcą.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

Kielce. Bawił się radiem. Odpowie z kilku paragrafów


Kielce. Bawił się radiem. Odpowie z kilku paragrafów
Policjanci zatrzymali mężczyznę, który włamał się na częstotliwość jednej ze stacji radiowych i emitował szkalujące komunikaty.
Funkcjonariusze Komendy Miejskiej Policji w Kielcach w piątek 13 października zatrzymali mężczyznę, który używał urządzenia radiowego bez wymaganego pozwolenia. Jakby tego było mało, sprawca włamał się na częstotliwość jednej ze stacji radiowych i emitował dziwne komunikaty, które szkalowały 55-letnią kobietę.

Włamanie na częstotliwość radiową


Policjanci pracowali nad sprawą od 6 października, kiedy to zgłosiła się do nich 55-letnia kobieta. Okazało się, że w gminach Górno i Masłów dochodziło do zakłócenia fal radiowych. Zamiast programów jednej ze stacji mieszkańcy słyszeli kilkuminutowy komunikat, który szkalował wspominaną kobietę. 

Policja
Funkcjonariusze współpracowali z Urzędem Komuikacji Elektronicznej. Dzięki temu udało się wytypować kilka adresów, na których mogło znajdować się urządzenie wykorzystywane do zakłócania fal radiowych. W czwartek, 12 października, na terenie jednej z posesji udało się znaleźć sprzęt, a dzień później, w innej lokalizacji, zatrzymano 43-latka, który odpowiadał za emitowanie komunikatów.
Mężczyzna przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Funkcjonariusze zarzucają mu używanie urządzenia radiowego bez wymaganego pozwolenia oraz zniesławienie mieszkanki powiatu kieleckiego.
 
 


Źródło: www.telepolis.pl

Play postawił maszt pod Halinowem. Mieszkańcy chcą go usunąć

#zrodlo


Play znów boryka się z problemami podczas rozbudowy swojej sieci. Operator postawił 50-metrowy maszt w gminie Halinów, ale mieszkańcy protestują i chcą usunięcia instalacji.
Play co miesiąc i coraz lepszym zasięgiem, ale rozbudowa sieci nie wszystkim się podoba. Mieszkańcy leżącej pod Halinowem (woj. mazowieckie) wsi Krzewina protestują przeciwko nowej instalacji fioletowego operatora.
Jak podaje , Play postawił tam 50-metrowy maszt w sąsiedztwie działek mieszkańców Krzewiny. Ci skarżą się, że operator nie poinformował ich o tym, a inwestycja pogorszy walory okolicy.
Jesteśmy zaskoczeni taką budową, jak tu powstała, wszyscy mieszkamy obok mamy tu rodziny, domy i nie chcemy na tę wieżę patrzeć do końca życia

– powiedział TVP 3 mieszkaniec Andrzej Osial.
Mieszkańcy Krzewiny są przeciwni tej inwestycji i rozpoczęli protest, domagając się demontażu instalacji. Narzekają, że maszt został postawiony zbyt blisko ich domów. Na transparentach pojawiły się hasła „Strefa wolna od P4 5G”. „Nie chcemy masztu P4 5G”  czy „Krzewina dla ludzi, NIE dla masztu P4 5G”.
Córka się będzie budowała 100 metrów od tej wieży. Zaledwie 100 metrów, jak to wpłynie na wnuki, na dzieci małe, na osoby starsze? 

– pyta Tadeusz Koza.
Mieszkańcy protestują nie tylko w obawie o zdrowie. Chodzi także o to, że maszt znalazł się na gruntach, gdzie znajdują się działki budowlane, na których mają stanąć nowe domy. Jednak bliska lokalizacja 50-metrowego masztu nie zachęca do realizacji tych planów.

Jak się okazało, gmina Halinów nie została poinformowana o nowej inwestycji Play. Zgodę na postawienie masztu wydała wyższa instancja – starostwo powiatowe w Mińsku Mazowieckim.
Starostwo wyjaśnia, że postępowanie administracyjne zostało przeprowadzone zgodnie z obowiązującymi przepisami. Przekonuje też, że instalacje radiokomunikacyjne i radiolokacyjne nie oddziałują na sąsiednie działki.
Mieszkańcy Krzewiny złożyli w starostwie pismo, w którym domagają się wszczęcia ponownego postępowania w sprawie pozwolenia na budowę masztu. Na rozpatrzenie tego wniosku urząd ma 30 dni.
 
 


Źródło: www.telepolis.pl

Wyścigi na Marsie. Padł rekord prędkości

#zrodlo

Na Marsie właśnie został pobity rekord
NASA pochwaliła się nietypowym osiągnięciem. Na Marsie właśnie został pobity rekord prędkości.
Na powierzchni Marsa właśnie został pobity rekord prędkości. Żaden inny pojazd nie poruszał się po Czerwonej Planecie tak szybko, jak mały helikopter Ingenuity, który jest częścią łazika Perseverance.

Rekord prędkości na Marsie


Rekord został pobity w trakcie 62. przelotu helikoptera Ingenuity, który miał miejsce 12 października. Pojazd poruszał się z prędkością 22 mil na godzinę, czyli 35,4 km/h. Robił to w czasie 121 sekund. Jednocześnie wzniósł się w trakcie lotu na wysokość 24 metrów. Wcześniejszy rekord wynosił 17,8 mil na godzinę, więc został znacząco poprawiony.
Ingenuity to stosunkowo niewielki helikopter, który znajduje się na wyposażeniu łazika Perseverance. Ma masę 1,8 kg, a jego śmigła mają średnicę 1,2 metra. Według NASA maksymalny zasięg to zaledwie 300 metrów, ale to wystarczy, aby mógł wykonać swoją podstawową misję, która polega na fotografowaniu powierzchni Marsa. Dzięki temu naukowcy mogą dokładniej planować kolejne trasy łazika.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

Polacy kochają Revolut. Pękła prestiżowa bariera

#zrodlo


Revolut chwali się nowymi wynikami – liczba jego klientów w Polsce przekroczyła właśnie 3 miliony. Aplikacja zdobywa także popularność w innych krajach naszej części Europy.
Revolut przekroczył właśnie próg 10 mln klientów w regionie CEE, czyli w Europie Środkowo-Wschodniej. Klienci tej części naszego kontynentu wykonują ponad 138 mln transakcji miesięcznie – to o 67% więcej niż średnio w ciągu poprzednich 12 miesięcy. 
Firma pochwaliła się także przekroczeniem bariery 3 mln klientów w Polsce. Jeszcze w czerwcu 2023 , a w listopadzie zeszłego roku – .
Trzy polskie miasta – Warszawa, Kraków i Wrocław – znajdują się w top 10 największych miast Revolut ze względu na liczbę klientów w regionie CEE.
Revolut ma już także ponad 3 mln klientów w Rumunii. Ten kraj jest liderem w Unii Europejskiej, ze wzrostem o 39% w ciągu minionych 12 miesięcy. Polska znalazła się tuż za nim z szybszym wzrostem o 48% w tym samym okresie. Obydwa kraje zajmują miejsce na globalnym podium za Wielką Brytanią. W regionie CEE kolejnymi dużymi rynkami są Węgry (ponad 1 mln klientów), Bułgaria (670 tys. klientów) i Czechy (ponad 600 tys. klientów).
Jak przekonuje Revolut, miliony jego klientów używają już aplikacji jako głównego konta do codziennych płatności. 
Rosnącą popularność w regionie Europy Środkowo-Wschodniej Revolut tłumaczy najnowszymi badaniami firmy Dynata. Wynika z nich, że blisko połowa respondentów w regionie preferuje banki cyfrowe: 34% ceni je za elastyczność, a 12% za lepszą kontrolę nad własnymi środkami. Jedna trzecia respondentów woli korzystać zarówno z tradycyjnego banku z fizycznymi oddziałami, jak i z cyfrowego banku w smartfonie. Zaledwie 12% nadal wybiera tradycyjny bank z fizycznymi oddziałami, bo umożliwia kontakt z żywym konsultantem. 
Top 10 największych miast Revolut według liczby klientów w regionie CEE:
  • Bukareszt (590 tys.), 
  • Warszawa (360 tys.), 
  • Budapeszt (356 tys.), 
  • Sofia (270 tys.), 
  • Wilno (173 tys.), 
  • Kraków (165 tys.), 
  • Wrocław (152 tys.), 
  • Ryga (138 tys.), 
  • Praga (124 tys.), 
  • Zagrzeb (117 tys).

Revolut operuje w krajach regionu Europy Środkowo-Wschodniej (tak jak w całym regionie Europejskiego Obszaru Gospodarczego) jako europejski bank z siedzibą w Wilnie (Litwa), posiadający pełną licencję bankową przyznaną przez Europejski Bank Centralny (ECB) i nadzorowany przez Bank Litwy (BoL).
 
 

iOS 17.1 naprawi wypalanie ekranu w iPhone 15. Można pobierać wersję RC

#zrodlo


Apple wydało systemy iOS 17.1 i iPadOS 17.1 w wersji RC, które mogą już testować deweloperzy i uczestnicy programu beta. Aktualizacja przynosi wiele poprawek, w tym ma stanowić remedium na wypalanie się ekranów w serii iPhone 15.
Użytkownicy telefonów z serii iPhone 15 po premierze narażeni zostali na liczne błędy, z których najbardziej niepokojące było szybkie wypalanie się ekranu. Choć wydawało się, że jest to wada sprzętowa, Apple udało się odnaleźć przyczynę programową. Zostanie ona naprawiona wraz ze zbliżającą się aktualizacją do iOS 17.1, która została już udostępniona w wersji testowej RC (release candidate). Finalna, stabilna edycja spodziewana jest na początku przyszłego tygodnia. 
 

iOS 17.1 naprawia błędy w iPhone’ach


Z okazji wydania iOS 17.1 RC Apple podało też listę zmian. Poza kilkoma dodatkami funkcjonalnymi, jak nowe opcje sterowania wyłączaniem wyświetlacza, wskaźnik latarki na Dynamic Island, usprawniony AirDrop oraz zarządzanie muzyką, jest też spora lista obejmująca naprawione błędy, obejmująca też iPhone'y wcześniejszych generacji.
Oto lista ulepszeń i poprawek błędów w iOS 17.1:
  • usprawniona została opcja wyboru konkretnego albumu do użycia z funkcją Photo Shuffle na ekranie blokady,
  • usprawniona została obsługa klawisza Home dla blokad Matter,
  • zwiększona niezawodność synchronizacji ustawień funkcji Czas przed ekranem między urządzeniami,
  • naprawiono błąd, który mógł powodować resetowanie ustawień prywatności lokalizacji podczas przenoszenia zegarka Apple Watch lub parowania go po raz pierwszy,
  • naprawiono błąd, w wyniku którego nazwy rozmówców przychodzących mogą nie być wyświetlane, gdy użytkownik prowadzi inną rozmowę,
  • naprawiono błąd, w wyniku którego niestandardowe i zakupione dzwonki mogą nie być wyświetlane jako opcje tonu wiadomości tekstowej,
  • naprawiono błąd, który mógł powodować mniejszą responsywność klawiatury,
  • optymalizacja wykrywania wypadków (dotyczy wszystkich modeli iPhone 14 i iPhone 15).

Z nieoficjalnych doniesień wynika, że finalne wydanie  iOS 17.1 zostanie udostępnione 23 lub 24 października.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

Procesor Intel Core i9-14900K już pobił rekord świata

#zrodlo

Procesor Intel Core i9-14900K już pobił rekord świata
Chociaż procesor Intel Core i9-14900K dopiero zadebiutował, to już pobił rekord świata w taktowaniu. 
Procesory Intel Core 14. generacji, czyli Raptor Lake Refresh, właśnie zadebiutowały. Wśród nich znajduje się model Core i9-14900K, który jest w tym momencie najmocniejszym układem w ofercie Niebieskich, a przynajmniej wśród tych skierowanych do zwykłych użytkowników. Już teraz udało mu się pobić rekord świata.

Core i9-14900K bije rekord świata


Procesor Intel Core i9-14900K został użyty przez drużynę ASUSA do pobicia rekordu świata w taktowaniu CPU. Układ osiągnął wynik 9043,92 MHz na pojedynczym rdzeniu P (Performance). Tym samym pobił poprzedni najlepszy rezultat o 35,1 MHz.
W celu pobicia rekordu wykorzystano chłodzenie ciekłym helem, co może być małym zaskoczeniem, bo zazwyczaj używa się ciekłego azotu. Jednak wynika to z tego, że ten drugi jest tańszy i łatwiej dostępny. Z kolei Hel ma niższą temperaturę. Poza tym zestaw składał się z płyty głównej ASUS ROG Maximus Z790 Apex Encore, zasilacza Enermax o mocy 1200 W oraz 16 GB pamięci G.Skill Trident Z. 
Pobicie rekordu o zaledwie 35,1 MHz nie wydaje się szczególnie trudnym osiągnięciem, ale to już ten poziom, w którym liczy się każda, najmniejsza nawet zmiana. Wcześniejszy rekord również należał do zespołu ASUSA i został osiągnięty na układzie Core i9-13900KF. Przez długi czas, bo aż 8 lat, najlepszy rezultat (8,722 GHz) należał do wiekowego już modelu AMD FX 8350.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

Google Chrome odsłania karty. Ujawni swój wstydliwy sekret

#zrodlo

Google Chrome odsłania karty. Ujawni swój wstydliwy sekret
Ile pamięci RAM potrzebuje przeglądarka Google Chrome? Całą! To oczywiście znany żart, ale jest w nim ziarenko prawdy. Tymczasem nowa funkcja może być pod tym kątem dużym ułatwieniem.
Google Chrome słynie z tego, że potrafi zużywać dużo pamięci RAM. Dopóki nie wpływa to na wydajność całego komputera, to nie ma w tym nic złego. Pamięć istnieje po to, aby była używana, a nie leżała odłogiem. Jednak czasami nawet Chrome przesadza. Co wtedy zrobić? Z pomocą przychodzi nowa funkcja.

Google Chrome a zużycie pamięci RAM


Jeśli macie problem z wysokim zużyciem pamięci RAM przez przeglądarkę Google Chrome, to w testowej wersji programu pojawiła się ciekawa funkcja, która może wiele ułatwić. Pozwala ona bezpośrednio na pasku z poszczególnymi zakładkami sprawdzić, ile każda z nich zużywa pamięci RAM. Dzięki temu łatwiej będzie zlokalizować ewentualnego winowajcę spadku wydajności.

Tagi: Google
Źródło: www.telepolis.pl

Huawei FreeBuds Pro 3 już w Polsce. Nowe słuchawki z ANC 3.0

#zrodlo


Po wrześniowym słuchawki Huawei FreeBuds Pro 3 dotarły do Polski. Nowość kusi hybrydowym systemem redukcji szumów ANC 3.0, dźwiękiem Hi-Res Audio Wireless i długim czasem pracy.
Huawei wprowadza do Polski najnowsze dokanałowe słuchawki bezprzewodowe TWS – Huawei FreeBuds Pro 3. 
Huawei FreeBuds Pro 3 zamknięte zostały w etui o zaokrąglonym kształcie, które waży zaledwie 46 gramów. Udoskonalony zawias ma pozwolić na ponad 100 tysięcy cykli otwierania i zamykania. Każda ze słuchawek waży jedynie 5,8 g, a do wyboru są teraz cztery pary silikonowych nakładek z nowym rozmiarem XS. Huawei FreeBuds Pro 3 cechują się klasą odporności IP54, więc są odporne na pot i lekkie zachlapanie.
Huawei FreeBuds Pro 3
W nowej konstrukcji Huawei zastosował system dwóch przetworników Ultra-Hearing i technologię aktywnego cyfrowego podziału pasma, które mieści się w przedziale od 14 Hz aż do 48 kHz.
Huawei FreeBuds Pro 3 obsługują kodeki dźwięku o wysokiej rozdzielczości L2HC 2.0 i LDAC, a możliwości słuchawek mają potwierdzać certyfikaty HWA i Hi-Res Audio Wireless.

Dodatkowe wrażenia brzmieniowe ma zapewnić potrójny korektor adaptacyjny, który poprzez wykrywanie poziomu głośności, kształtu przewodu słuchowego użytkownika i warunków otoczenia dostosuje optymalny poziom dźwięku i jego parametry. 
Huawei FreeBuds Pro 3
Jak przekonuje Huawei, w porównaniu z poprzednią generacją wydajność ANC w HUAWEI FreeBuds Pro 3 została poprawiona aż o 50%. Adaptacyjne ANC 3.0 łączy w sobie zaktualizowany algorytm z hybrydowym systemem redukcji szumów, złożonym z trzech mikrofonów i czujnika przewodnictwa kostnego działającego podczas rozmów. 
Słuchawki na bieżąco dostosowują poziom redukcji szumów do tego, jak i gdzie się ich używa. Jak podkreśla producent, jest to o tyle ważne, że zbyt mocna redukcja szumów w cichym otoczeniu może powodować dyskomfort, podczas gdy niewystarczające odszumianie w hałaśliwym miejscu uniemożliwia płynną rozmowę lub sprawia, że część dźwięków staje się niesłyszalna. 
Huawei FreeBuds Pro 3
Dodatkowo w Huawei FreeBuds Pro 3 zastosowano 2,5-krotnie skuteczniejszy niż w poprzedniej wersji system przechwytywania głosu. Producent zastosował też nowy model redukcji zakłóceń spowodowanych wiatrem, udoskonalony aż o 80% w porównaniu do poprzedniej generacji. Huawei obiecuje, że nawet silne podmuchy o prędkości do 9 m/s podczas aktywności takich jak bieganie lub jazda na rowerze nie zakłócą rozmowy z pomocą słuchawek. Uzupełnieniem redukcji szumów jest tryb „świadomość” pozwalający na usłyszenie otoczenia i wzmocnienie głosu mówiącej osoby.

FreeBuds Pro 3 z dwoma urządzeniami na raz


Słuchawki Huawei FreeBuds Pro 3 można podłączyć do dwóch urządzeń w tym samym czasie i swobodnie się między nimi przełączać. Odbywa się to za jednym dotknięciem w aplikacji AI Life. 
Użytkownicy smartfonów i tabletów Huawei z EMUI 13 skorzystają też z funkcji Audio Sharing, czyli możliwości podłączenia dwóch par słuchawek do jednego źródła dźwięku, co pozwala na dzielenie się muzyczną lub filmową chwilą z drugą osobą.
Huawei FreeBuds Pro 3
Producent deklaruje, że przy wyłączonym ANC słuchawki Huawei FreeBuds Pro 3 będą działać nawet przez 6,5 godziny. Etui ładujące 510 mAh wydłuży czas pracy aż do 31 godzin. Natomiast przy włączonej redukcji szumów czas pracy wynosi odpowiednio 4,5 godziny oraz 22 godziny. Słuchawkom wystarczy 40 minut w etui, żeby naładować się do pełna. Energię w samym etui można uzupełnić przewodowo w zaledwie godzinę. Etui obsługuje też ładowanie bezprzewodowe. 

Dostępność i cena


Słuchawki Huawei FreeBuds Pro 3 dostępne są w trzech wariantach kolorystycznych: do wyboru jest klasyczna biel, mroźny srebrny oraz zupełnie nowy, zielony odcień. W porównaniu do poprzedniej wersji cena nie uległa zmianie i wynosi 899 zł. 
Słuchawki Huawei FreeBuds Pro 3 będzie można nabyć w oficjalnym sklepie marki huawei.pl, a także u partnerów biznesowych Huawei: w sklepach sieci Media Expert, Media Markt, RTV Euro AGD, x‑kom i Komputronik, a także w oficjalnej Strefie Marki na Allegro oraz na platformie Amazon. 
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

NVIDIA szykuje trzy nowe karty graficzne z serii RTX 40


NVIDIA szykuje trzy nowe karty graficzne z serii RTX 40
NVIDIA szykuje odświeżone wersje trzech modeli kart graficznych GeForce RTX 40. Te mają zaoferować większą wydajność.
Według plotek NVIDIA szykuje trzy nowe karty graficzne z serii GeForce RTX 40. Mają to być modele odświeżone i ulepszone względem standardowych konstrukcji. Wszystkie mają też otrzymać "Super" w nazwie, co Zieloni wykorzystali już w przypadku serii RTX 20. Mowa konkretnie o modelach RTX 4080 Super, RTX 4070 Ti Super oraz RTX 4070 Super.

Nowe karty graficzne RTX 40


Na ten moment nie znamy ani planowanej daty premiery nowych kart, ani ich specyfikacji. Jednak pojawiają się pewne domysły, co konkretnie mogą poszczególne modele zaoferować.
Na przykład standardowy GeForce RTX 4080 wyposażony jest w niepełny rdzeń AD103, który używa 76 z 80 dostępnych SM (streaming multiprocessor). Model Super mógłby korzystać z pełnego rdzenia, ale czy to wystarczy, aby mówić o odświeżeniu? Inna ewentualność, to wykorzystanie AD102, ale ograniczenie go np. do 96 SM. Ta druga możliwość pozwoliłaby także na użycie szerszej szyny pamięci.
Jeśli chodzi o GeForce RTX 4070 Ti, to ten już wykorzystuje w pełni rdzeń AD104 (60 SM), więc konieczne będzie użycie układu AD103. Z kolei GeForce RTX 4070 wykorzystuje zaledwie 46 z 60 SM, które są dostępne w GPU (AD104), więc tutaj jest jeszcze spore pole do poprawy. Prawdopodobnie GeForce RTX 4070 Super mocno zbliży się możliwościami do RTX 4070 Ti.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

PKO BP nałoży ci blokadę, a ty jeszcze za to zapłacisz


PKO BP nałoży ci blokadę, a ty jeszcze za to zapłacisz
W sieci czyha wiele niebezpieczeństw na nieświadomych internautów. Bank PKO chce z tym walczyć, dlatego stworzył nowe narzędzia do ochrony swoich klientów. Trzeba będzie za nie zapłacić.
Banki co chwilę ostrzegają swoich klientów przed fałszywymi stronami, linkami lub SMS-ami. Pomimo tego nadal wielu z nich pada ofiarą oszustów, którzy tylko czekają, aż nieuważni internauci wpadną w ich pułapkę. PKO BP postanawia z tym walczyć i tworzy specjalne narzędzie do ochrony urządzeń, lecz trzeba będzie za nie płacić co miesiąc.

PKO BP startuje z usługą Bezpiecznie w Internecie


PKO BP rusza z nową usługą, która w założeniu ma zagwarantować klientom banku bezpieczeństwo w Internecie. Nie będzie to jednak darmowe rozwiązanie. Narzędzie "Bezpieczeństwo w Internecie" można wykupić za pośrednictwem aplikacji mobilnej IKO lub platformy iPKO.
Usługa sprzedawana będzie w modelu miesięcznej subskrypcji, która wyniesie 5 złotych dla jednego urządzenia. Zarejestrowanie dwóch to koszt 6,45 złotych, więc opłaca się wykupić nie tylko dla siebie, ale również dla rodziny. Po zakupieniu usługi, klient otrzyma wiadomość SMS wraz z linkiem do instalacji oprogramowania i hasłem pierwszego logowania. Narzędzie jest kompatybilne z komputerami z systemem Windows lub macOS oraz smartfonami z Androidem i iOS.
PKO BP udostępnia nowe narzędzie, by ograniczyć ryzyko ataku złośliwego oprogramowania. Weryfikowane będą również strony, na których się znajdujemy, więc o wiele ciężej będzie trafić na fałszywą bankowość internetową, a wszelkie linki do podrobionych stron będą blokowane. Usługa została zaopatrzona w sejf na hasła oraz możliwość skontaktowania się z ekspertem do spraw cyberbezpieczeństwa. W przypadku wycieku danych użytkownika zostanie on niezwłocznie poinformowany przez program.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)



Do sprzedaży trafia najmocniejszy do tej pory konsumencki procesor Intela. Sprawdzamy jak wygląda wydajność, temperatury i pobór mocy nowego flagowca, czyli Intel Core i9-14900K. Czy to wreszcie czas na modernizację?
 
Dzisiaj do sprzedaży trafiają nowe procesory Intela, a mowa oczywiście o serii Raptor Lake Refresh. Jest to ostatnia rodzina jaka zostanie wydana na płyty główne z gniazdem LGA 1700, które debiutowały na rynku pod koniec 2021 roku. Ma ona przypieczętować dominującą pozycję Niebieskich na rynku CPU.

Intel Core 14. generacji oferują o 200 MHz wyższe zegary


Jak łatwo domyślić się po pełnej nazwie Intel Core 14. generacji to tylko ewolucja, a nie faktyczna rewolucja. Mamy tutaj do czynienia ze zwykłym odświeżeniem oferty. Niebiescy nie serwują nam tym razem ani nowej litografii, ani nawet nowych architektur. Na to będzie trzeba poczekać do przyszłego roku. Tymczasem kolejny raz dostajemy proces produkcji w 10 nanometrach oraz połączenie Intel Raptor Cove i Intel Gracemont.
Co więcej prawie wszystkie nowe procesory Intel Raptor Lake Refresh oferują tyle samo rdzeni i wątków co "zwykłe", dostępne od roku Intel Raptor Lake. Mowa więc o maksymalnie 24 rdzeniach i 32 wątkach. Zmiany są kosmetyczne - o 200 MHz wyższe taktowania oraz lepsze IMC = obsługa szybszych i pojemniejszych modułów RAM DDR5. Amerykanie chwalą się wzorowym wsparciem topowych pamięci z 8000 MT/s i więcej.

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)
Proces wydawniczy pozostaje po staremu. Na start dostajemy najwydajniejsze (i najdroższe) modele, czyli przedstawicieli Intel Core i9, i7 oraz i5 z serii K i KF. Są to odblokowane procesory skierowane do entuzjastów. Na tańsze jednostki przyjdzie nam poczekać do przyszłego roku. Chociaż Intel tego nie potwierdza to zakłada się pierwszy kwartał 2024.
Chwilę temu mogliście przeczytać już u nas test niżej pozycjonowanego modelu . Teraz pora skupić się na flagowcu, czyli Intel Core i9-14900K. Główna specyfikacja jest bardzo podobno do odpowiednika z 13. generacji:

Model Konfiguracja Taktowanie Pamięć Cache Litografia OC Kontroler DDR4/DDR5 Platforma Data premiery MSRP
Intel Core i9-14900K 24R/32W 3,2 - 6,0 GHz 32 MB 10 nm Tak 3200/5600 MT/s LGA 1700 Q4 2023 589 USD
Intel Core i9-13900K 24R/32W 3,0 - 5,8 GHz 32 MB 10 nm Tak 3200/5600 MT/s LGA 1700 Q4 2022 589 USD
Intel Core i9-12900K 16R/24W 3,2 - 5,2 GHz 30 MB 10 nm Tak 3200/4800 MT/s LGA 1700 Q4 2021 589 USD
 
Intel Core i9-14900K to 24-rdzeniowy i 32-wątkowy procesor pracujący z zegarem bazowym 3,2 GHz i do 6,0 GHz w Trybie Turbo. Mowa o konfiguracji 8+16, czyli 8 rdzeniach typu P oraz 16 typu E. Dostajemy tutaj 32 MB pamięci podręcznej L2 oraz 36 MB pamięci podręcznej L3. Deklarowany pobór mocy (PBP) to tylko 125 W, ale w trybie Turbo producent mówi nawet o 253 W. Sugerowana cena pozostaje bez zmian i wynosi 589 USD.

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)
Każdy test przeprowadzany był dziesięć razy, a następnie wyciągana była średnia. Taka metodologia pozwala zauważyć i wyeliminować ewentualne anomalie oraz błędy. Platforma testowa wyglądała następująco:

  • Płyta główna: MSI MEG Z690 UNIFY
  • RAM: G.SKILL Trident Z5 RGB (2x 16 GB, 6400 MHz, CL 32)
  • Karta graficzna: GIGABYTE AORUS GeForce RTX 4080 16 GB MASTER
  • SSD: ADATA XPG GAMMIX S70 Blade
  • Zasilacz: Cooler Master V850 GOLD v2 White Edition
  • Obudowa: Cooler Master H500P Mesh White ARGB
  • Chłodzenie: Arctic Liquid Freezer II 360 A-RGB
  • Pasta termoprzewodząca: SilentiumPC Pactum PT-4
  • System operacyjny: Windows 10

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)
Testy syntetyczne


Na start bierzemy bardzo popularny program testowy, czyli Cinebench. Zarówno lepiej znaną wersję R23, jak i niedawno wydaną 2024. Mamy do wyboru dwa testy sprawdzające wydajność jedno- lub wielowątkową z wynikiem wyrażonym w punktach, każdy pomiar trwa około 10 minut. Uzyskany wynik możemy porównać z wynikami innych użytkowników.

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)
W przypadku wydajności jednego wątku różnice między Intel Core 14. i 13. generacji są minimalne, wynikające z nieco wyższych zegarów. Dziwne jednak gdyby było inaczej. W końcu to te same architektury z tą samą główną specyfikacja. Mało kto jednak wymienia procesor co roku i lepiej zwrócić uwagę na porównanie Intel Raptor Lake Refresh (2023) z Intel Alder Lake (2021). Tutaj Intel Core i9-14900K jest o około 16% wydajniejszy od Core i9-12900K.

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)
Patrząc na wyniki wydajności wielowątkowej można dojść do tych samych wniosków. Intel Core 14. i 13. generacji są niemalże identyczne. Zdecydowanie korzystniej to wygląda porównując Intel Core 14. i 12. generacji. Tutaj skok wydajności sięga nawet 52%. Powód? Aż 8 rdzeni i wątków więcej.

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)
Dalej przyjrzyjmy się wynikom benchmarka wbudowanego w CPU-Z. Nie przekłada się on co prawda bezpośrednio na wydajność w grach, ale jest prosty w obsłudze, bardzo szybki i oferuje powtarzalne wyniki (w obrębie tej samej maszyny). Tym samym chętnie i często stosowany jest przez osoby sprawdzające swój PC, które niekoniecznie mają chęci, wiedzę czy czas na bardziej rozbudowane i dłuższe testy.

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)
W CPU-Z i teście jednowątkowym Intel Raptor Lake Refresh wygrywa z Intel Alder Lake o około 16%, zaś w teście wydajności wielowątkowej o około 53%. Niestety ponownie dużo mniej spektakularnie wygląda to w przypadku zestawienia Intel Core 14. i 13. generacji, gdzie oba procesory notują bliźniacze wyniki.

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)
Ostatnim z użytych przez nas programów syntetycznych jest 3DMark, a dokładniej scenariusze "CPU Profile" i  "Time Spy". Pierwszy z nich bada tylko możliwości obliczeniowe procesora, drugi zaś oferuje niejednostajne i różnorodne obciążenie podobne do tego, co obserwujemy podczas grania w najnowsze gry AAA. Sprawdzana jest zarówno wydajność procesora, ale i karty graficznej oraz pamięci RAM.

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)
Brzmię dzisiaj jak zapętlona płyta, ale różnic między Intel Core 14. i 13. generacji w wydajności praktycznie nie ma. W tym momencie dla zaoferowania lepszej czytelności wykresów ograniczę się po prostu do umieszczania wyników Intel Raptor Lake Refresh i Alder Lake. I w tym przypadku jeśli chodzi o wydajność samego CPU (test CPU Profile) to przy obciążonych wszystkich wątkach mowa o około 47% lepszym wyniku.

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)
Dużo słabiej wypada to w teście 3DMark Time Spy. Tutaj Intel Core i9-14900K oferuje o około 20% wyższą wydajność niż Intel Core i9-12900K. Różnica ta zaciera się jeszcze bardziej, gdy spojrzymy na wynik ogólny. Jeśli macie kartę graficzną z wyższej półki to w przypadku gier możecie liczyć na około 3% różnicy.

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)
Testy praktyczne


Oczywiście wśród czytelników znajdą się osoby, które gardzą wynikami nawet najlepszych, najpopularniejszych i najbardziej powtarzalnych benchmarków. Tym samym postanowiliśmy sprawdzić procesory Intel Raptor Lake Refresh również w bardziej codziennych zastosowaniach.

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)
Pierwszym testem jest wydajność w pakowaniu i rozpakowywaniu archiwów danych przy użyciu darmowego programu 7-Zip. Aplikacja robi dobry użytek ze wszystkich dostępnych rdzeni i wątków, a tym samym dobrze nadaje się do testowania procesorów. Wrażliwa jest też na ustawienia pamięci RAM i różne niestabilności. Tutaj Intel Core i9 z 14. generacji oferuje o około 49% lepszy wynik niż odpowiednik z 12. generacji.
A co z grami? W naszym przypadku zdecydowaliśmy się na dwa tytuły - rodzimy Cyberpunk 2077 oraz Total War: Warhammer III. Obie to świeże, rozbudowane i cieszące się popularnością produkcje. Są to przedstawiciele skrajnie różnych gatunków - aRPG z dużym, otwartym światem oraz strategia z masą jednostek i akcji.

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)
Jeśli posiadacie już mocną kartę graficzną to w przypadku gry od CD Projekt RED wymiana procesora na nowszy nie przyniesie Wam zbytniego skoku FPS. Dla rozdzielczości Full HD jest to około 2%, a w 4K mowa o 3%. To zasadniczo różnice na poziomie błędów pomiarowych. Oczywiście wszystko zależy od konkretnego miejsca. Część lokacji w Cyberpunk 2077 obciąża mocniej GPU, część CPU. My staraliśmy się znaleźć lokację robiącą trochę tego, trochę tego.

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)
Dużo lepiej sprawa ma się z Total War: Warhammer III. Podczas kalkulowania ruchów komputerowych przeciwników na mapie świata, ale i w zaciętych bitwach z masą jednostek procesor jest bardzo mocno eksploatowany, a karta graficzna ma dość mało do roboty - nawet na ustawieniach ultra. Tym samym różnica staje się bardziej widoczna i mowa o około 15% na korzyść Intel Core i9-14900K.

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)
Temperatury i pobór mocy


Sprawa temperatur i poboru mocy jest problematyczna. Po pierwsze sporo zależy od posiadanej płyty głównej i układu chłodzenia. Dużo do powiedzenia ma też BIOS i trzeba zaznaczyć, że w naszym przypadku wczesna wersja oprogramowania od MSI próbowała ustawić zbyt wysokie napięcia dla Intel Core i9-13900K. Owocowało to bardzo wysokim, przekraczającym deklarowanym przez Intela poborem mocy. Jednak ręczne ustawienie tej wartości pozwala zbić aż 80 W i to z minimalnym marginesem na OC. Tak czy siak nie wygląda to dobrze.

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)
Do testów temperatur i poboru mocy używaliśmy programu AIDA64. Procesory pracowały z minimalnym możliwym napięciem, które zapewniało 12 godzin stabilnego testu. Testy na wykresach są wartościami maksymalnymi.

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)
Podsumowanie


Intel Core i9-14900K to procesor bardzo, bardzo dziwny. Teoretycznie to jeden z najmocniejszych CPU jaki możecie dostać na rynku konsumenckim. Praktycznie jednak jest to fabrycznie podkręcony Intel Core i9-13900K. Dostajemy tutaj tyle samo rdzeni, wątków i pamięci podręcznej. Jedyna różna to o 200 MHz wyższe taktowanie. Nie przekłada się to jednak jakoś wybitnie na skok wydajności, który wynosi kilka procent.
Jakby tego było mało Intel Core i9-14900K ma duży pobór mocy i wysokie temperatury. Wczesny BIOS skutkował nawet 365 W i 98,7°C. Ustawiając ręcznie napięcie na 1,35 V można to obniżyć do 285 W, ale nadal problemem jest temperatura. Zasadniczo nie ma tutaj miejsca na jakiekolwiek OC, co najwyżej można wymusić tryb Turbo dla większej liczby rdzeni. Zakładając, że posiadacie topowe AiO - bez chłodnicy 360 mm nie macie czego tutaj szukać.

Intel Core i9-14900K: Wzloty i upadki dziwnego procesora (Test)
Amerykanie oczywiście dwoją się i troją by przekonać konsumentów do zakupu Intel Core i9-14900K. Pierwszy powód to lepszy kontroler pamięci i obsługa najszybszych na rynku modułów RAM DDR5 pokroju 8000 MT/s i więcej. Drugi zaś to specjalne oprogramowanie, które wyszkolone z pomocą AI na setkach CPU ma pozwolić na łatwe podkręcanie jednym kliknięciem. Dostępne oczywiście tylko dla Intel Core 14. generacji.
Szczerze? Nie wiem czemu Intel Core i9-14900K trafia na rynek. Jakby nie zaginać rzeczywistości to odgrzewany kotlet, który może zainteresować tylko posiadaczy starszych platform. Użytkownicy Intel Core 13. generacji czy AMD Ryzen 7000 posiadają już CPU o zaledwie kilka procent wolniejsze. Czy warto zainteresować się testowanym procesorem? Raczej nie. Dużo lepiej wyjdzie zakup Intel Core i9-13900K i OC na własną rękę. Co prawda oba procesory mają tą samą sugerowaną cenę, ale serię Intel Raptor Lake da się czasami trafić na promocji, a więc wychodzi finalnie taniej.

Intel Core i9-14900K


Zalety:
  • Wysoka wydajność
  • Lepsza obsługa pamięci DDR5
  • Sugerowana cena pozostała bez zmian

Wady:
  • Minimalne różnice względem Intel Core 13. generacji
  • Bardzo wysokie temperatury
  • Bardzo duży pobór mocy

Nowoczesna fabryka pod Łodzią zatrudni mnóstwo ludzi

#zrodlo


Nowoczesny zakład JTI w Starym Gostkowie będzie jeszcze większy. Tylko w tym roku w fabryce wyrobów nowatorskich ma przybyć w sumie dwustu nowych pracowników. Będą oni częścią kompleksu, który jest największym tego typu zakładem firmy JTI na świecie.
1,3 miliarda dolarów — tyle wynosi łączna wartość inwestycji JTI w kompleks produkcyjny w Starym Gostkowie koło Łodzi. To największy zakład tej firmy na świecie. W ostatnim czasie JTI stworzyło tam także Fabrykę Wyrobów Nowatorskich. W sumie cały kompleks daje pracę 2000 osób z okolic. Kolejne 200 osób znajdzie pracę w 2023 roku tylko w Fabryce Wyrobów Nowatorskich.
 

JTI rozbudowuje pod Łodzią technologiczne imperium


Laserowe skanery, roboty zarządzające magazynowaniem produktów, autonomiczne wózki widłowe — to tylko część rozwiązań zastosowanych w tej fabryce. Mieliśmy możliwość zobaczyć to miejsce na żywo i zdecydowanie robi ono wrażenie pod kątem wykorzystanych technologii. Jak wygląda taka fabryka? Zapytaliśmy o to przedstawicieli JTI Polska w naszym materiale wideo:
Łączna powierzchnia wszystkich fabryk w Starym Gostkowie to 155 526 metrów kwadratowych. Obecnie ponad 97% produkcji z Fabryki Wyrobów Nowatorskich trafia na eksport. Wśród nich są także wkłady do debiutującego ostatnio w Polsce podgrzewacza tytoniu Ploom X. Nasza recenzja tego urządzenia już wkrótce pojawi się na łamach portalu.
Nasza wizyta w Fabryce Wyrobów Nowatorskich była związana właśnie z premierą podgrzewacza Ploom X. Urządzenie zadebiutowało dwa lata temu w Japonii, natomiast rok temu trafiło do wybranych krajów Europy. Teraz jest także dostępne w Polsce. Do Ploom X oferowane są specjalne, produkowane właśnie w Fabryce Wyrobów Nowatorskich w Starym Gostkowie, wkłady tytoniowe w kilku wariantach smakowych. 
Zobacz

Źródło: www.telepolis.pl

NVIDIA z mocnym ogłoszeniem. Nowe gry ze wsparcie DLSS



NVIDIA ogłosiła listę gier, które w najbliższym czasie dostaną wsparcie technologii DLSS. Wśród nich jest duży hit Steama oraz kilku debiutantów.
Aktualnie na rynku mamy trzech głównych graczy, jeśli chodzi o karty graficzne. Nadal najczęstszym wyborem konsumentów pozostaje Nvidia i nic dziwnego, gdyż karty GeForce zapewniają nie tylko wydajność. Stoi za tym również software i towarzyszące mu rozwiązania technologiczne. Jednym z nich jest właśnie DLSS.

Nowe gry ze wsparciem DLSS


Technologia DLSS (Deep Learning Super Sampling) odpowiada za zwiększenie jakości obrazu i upłynnienie rozgrywki poprzez podniesienie liczby klatek na sekundę. Jest to rozwiązanie bazujące na sztucznej inteligencji, dzięki któremu nawet słabsze karty graficzne radzą sobie lepiej z tytułami AAA.
Teraz NVIDIA ogłosiła, że już wkrótce wsparcie DLSS dostaną nowe gry:
  • NARAKA:BLADEPOINT - 19 października otrzyma DLSS 3
  • Land Of The Vikings – opuszcza fazę wczesnego dostępu z DLSS 2.
  • Slender: The Arrival – aktualizacja z okazji 10-lecia gry wprowadzi DLSS 3 już jutro, co zwiększy wydajność prawie 3x w rozdzielczości 4K.
  • AirportSim – premiera już 19 października z DLSS 2.
  • HOT WHEELS UNLEASHED 2 - Turbocharged - premiera także 19 października z DLSS 2.
  • Warhammer: Vermintide 2 – gra otrzyma wsparcie DLSS 3 i Reflex 19 października.

DLSS to nie jedyna technologia, która na co dzień ułatwia graczom życie. Producent kart graficznych udostępnia również NVIDIA Reflex. Według najnowszych danych, aż 90% graczy Counter Strike'a 2 korzysta z tej technologii. Włączenie jej przekłada się na obniżenie opóźnień systemowych nawet o 35%.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

iPhone 15 – bieda edition dla biednych ludzi? (test)

#zrodlo

iPhone 15 to najtańszy spośród nowych smartfonów Apple. Sprawdzamy, czy bliżej mu do pełnoprawnego flagowca, czy do wykastrowanego średniaka.
Myślę, że nikt nie będzie polemizował ze stwierdzeniem, że iPhone 15 Pro to jeden z najlepszych smartfonów, jakie znajdziemy aktualnie w sklepach. Tyle tylko, że za jakość się płaci i to niemałe pieniądze. Ale na całe szczęście mamy też iPhone’a 15, czyli tańszy model, dzięki któremu każdy może doświadczyć odrobiny emejzingu w swoim życiu. Ale jest tu pewien haczyk…
Kup teraz - zapłać później
od 4477,00 zł na ceneo

Choć iPhone 15 jest tańszy od wariantu Pro, to nadal nie jest to telefon tani. Jego ceny startują od 4699 zł za opcję ze 128 GB pamięci wewnętrznej. Sporo, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, że na papierze jego specyfikacja wypada znacznie gorzej od droższego brata. Mamy tu zeszłoroczny procesor Apple A16 Bionic, wyświetlacz OLED o przekątnej 6,1” i odświeżaniu raptem 60 Hz oraz podwójny aparat z głównym modułem o rozdzielczości 48 Mpix, ale bez dedykowanego tele. 
No i tak, wreszcie dostajemy USB-C, ale nawet tutaj pierwsze co bije po oczach, to ewidentne cięcia. Nie tylko jesteśmy ograniczeni do prędkości USB 2.0, ale nawet nie dostajemy szybkiego ładowania z prawdziwego zdarzenia.


To jak to właściwie jest z tym iPhonem 15? Dostaliśmy flagowca w ludzkiej cenie czy kiepsko wycenionego kastrata dla frajerów? Sprawdzamy!

Co w zestawie?


iPhone 15 sprzedawany jest w niewielkim pudełku, które nie zmieniło się znacząco na przestrzeni kilku ostatnich generacji. Nie znajdziemy w nim ładowarki. Zamiast mamy dokumentację, kluczyk do tacki SIM i bardzo fajny jakościowo przewód USB-C. No i mamy naklejkę z logo Apple… bo w sumie czemu nie?

Wygląd


Jaki jest iPhone, każdy widzi. Apple dość konsekwentnie trzyma się estetyki wypracowanej na przestrzeni kilku poprzednich generacji. Nowy model może się w związku z tym wydawać nieco nudny, ale trudno mu odmówić tego, że dobrze się prezentuje. Projektantom z Cupertino wyszedł naprawdę zgrabny kawałek sprzętu, który na żywo sprawia dużo lepsze wrażenie niż na zdjęciach.
Z przodu znajdziemy wyświetlacz otoczony wąską, symetryczną ramką. Pewną nowością jest zastąpienie wielkiego notcha wyspą Dynamic Island znaną z zeszłorocznego iPhone’a 14 Pro. Tak naprawdę mamy tu dwa niezależne otwory, połączone w jeden element na poziomie oprogramowania. Na pewno prezentuje się to znacznie bardziej nowocześnie niż wcięcie zdobiące ekrany poprzedników.
Na pleckach mamy taflę matowego szkła w jednym z kilku pastelowych odcieni. Obowiązkowe logo z nadgryzionym jabłkiem wkomponowano tym razem wyjątkowo subtelnie. Ma ono ten sam kolor, co reszta obudowy, a wyróżnia się wyłącznie delikatnym połyskiem. 
W rogu telefonu umieszczono natomiast kwadratową wyspę aparatu. Co ciekawe, nie jest to osobny element, a wykonano ją z tego samego kawałka szkła, co resztę plecków. To bardzo subtelny detal, ale trzeba przyznać, że prezentuje się świetnie. No i co warto podkreślić – choć aparaty wystają poza obręb obudowy, to grubość takiego garbu mieści się w rozsądnych granicach. Piszę o tym, bo to dość istotny atut na tle nieco nieporęcznego wariantu Pro.
Boczne ramki wykonano z aluminium i wykończono pod kolor obudowy. Nie palcują się i nie odbarwiają, co zdarza się w przypadku tytanowego iPhona 15 Pro. W porównaniu z poprzednikiem zostały natomiast delikatnie zaokrąglone przy krawędziach.
Z wartych uwagi elementów, u góry jest pusto.


Z prawej mamy przycisk zasilania.


U dołu zaszła bodaj najbardziej rewolucyjna zmiana, bo zamiast złącza Lightning z poprzednich generacji znajdziemy tu uniwersalny port USB-C. Oprócz tego mamy tu podwójny grill skrywający głośnik multimedialny oraz mikrofon.


Z lewej umieszczono przyciski regulacji głośności oraz fizyczny suwak wyciszenia. Osobiście bardzo cieszy mnie obecność tego ostatniego, bo uważam, że to bardziej praktyczne rozwiązanie niż programowalny przycisk wariantu Pro.

Jakość wykonania


Pod względem wykonania iPhone 15 to absolutnie najwyższa liga i poziom, do którego mogą aspirować flagowce konkurencji. Z przodu i z tyłu znajdziemy specjalne szkło hartowane stworzone wspólnie z firmą Corning, ramka to aluminium, a spasowanie elementów jest wzorowe. Całość wydaje się bardzo solidna i sprawia rewelacyjne wrażenie w dotyku. No i mamy tu pełną pyło- i wodoodporność na poziomie IP68.

Wygoda obsługi


iPhone 15 to jeden z najbardziej kompaktowych smartfonów, jakie znajdziemy obecnie na rynku. Telefon świetnie leży w dłoni i bez problemu daje się obsłużyć jedną ręką. Na pewno pomaga fakt, że nie ma tu żadnych ostrych krawędzi, które uwierałyby podczas korzystania z urządzenia. No i jest leciutki, dzięki czemu można zapomnieć, że mamy go w kieszeni.
Także od sprzętowej nie mam zastrzeżeń. Jeśli coś miałoby negatywnie wpływać na komfort obsługi, wskazałbym raczej na oprogramowanie. Sporo elementów tutejszego interfejsu nadal pamięta czasy, kiedy ekrany smartfonów miały po cztery cale i niekoniecznie sprawdza się przy wysokich wyświetlaczach współczesnych iPhone’ów.

Wyświetlacz


Na pokładzie iPhone’a 15 znajdziemy wyświetlacz Super Retina XDR OLED o przekątnej 6,1” i rozdzielczości 1179 x 2556. Zagęszczenie pikseli to ok. 461 PPI, także do ostrości wyświetlanego obrazu trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia.
Co innego do częstotliwości odświeżania, która wynosi maksymalnie 60 Hz. Czy ma to jakikolwiek wpływ na funkcjonalność urządzenia? Ani trochę. Wpływa jednak negatywnie na komfort pracy i stanowi bardzo dziwne przeoczenie, jeśli wziąć pod uwagę, że w dzisiejszych czasach nawet telefony za poniżej 1000 zł wyposażone są w panele o częstotliwości 90, a nawet 120 Hz. No ale chyba wszyscy wiedzą, z czego to wynika, prawda? iPhone 15 Pro się nie sprzeda, jeśli tańszy model wypadnie zbyt dobrze.
Do jakości samego panelu nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Ba, w niektórych aspektach wypada naprawdę rewelacyjnie. Mam tu na myśli przede wszystkim jasność maksymalną, która według naszych pomiarów sięga 1056 nitów, a niewykluczone, że byłaby wyższa, gdyby nie ograniczenia naszej aparatury pomiarowej (część źródeł mówi o 1600 nitów). Czytelność w jasnym słońcu jest więc perfekcyjna. Oczywiście o kontraście i kątach widzenia nie ma sensu zbyt dużo pisać, bo wypadają perfekcyjnie – jak to przystało na panel OLED.
Jasność
maksymalna
Temperatura
bieli
Kontrast Pokrycie
gamutów
Błąd ΔE
Auto: 1054 cd/m²
Ręcznie: 541 cd/m²
6405K n/d sRGB: 97,7%
Adobe RGB: 70,5%
DCI-P3: 73,3%
Średni: 1,23
Maksymalny: 5,81

Ciekawie prezentuje się natomiast kwestia odwzorowania kolorów. Jeśli wierzyć naszym pomiarom, wyświetlacz iPhone’a 15 może się pochwalić pokryciem gamutów DCI-P3 i Adobe RGB na poziomie nieco ponad 70 procent, co jak na telefon tej klasy byłoby wynikiem bardzo słabym. Prawdopodobnie mamy tu jednak do czynienia z automatycznym przełączaniem profili kolorystycznych w zależności od wyświetlanego rodzaju treści, a sam panel potrafi obsłużyć znacznie szerszy gamut, np. podczas oglądania wideo z HDR. Niestety nie jesteśmy w stanie wykazać tego w oparciu o wykorzystywaną przez nas procedurę testową.
Złego słowa nie mogę natomiast powiedzieć o kalibracji. Odwzorowanie kolorów w ramach przestrzeni sRGB stoi na bardzo wysokim poziomie, a średni błąd ∆E wynosi raptem 1,23. W tym warto wspomnieć, że choć telefon nie oferuje opcji ręcznej zmiany profilu kolorów, to posiada funkcję True Tone, dostosowującą balans bieli do panujących aktualnie warunków oświetleniowych.

Wydajność


Sercem iPhone’a 15 jest procesor Apple A16 Bionic. Jeśli nazwa brzmi znajomo, to pewnie dlatego, że jest to ta sama jednostka, która przed rokiem napędzała iPhone’a 14 Pro. Sam układ wykonany został w litografii 4 nm. Składa się na niego sześć rdzeni: dwa wysokowydajne Everest o taktowaniu 3,46 GHz i cztery Sawtooth o taktowaniu 2,02 GHz. Do tego dostajemy pięciordzeniowy układ graficzny Apple GPU, 6 GB RAM i nawet 512 GB pamięci wewnętrznej w technologii NVMe.
Procesor na pokładzie bohatera testu nie jest może najświeższą konstrukcją, ale wysokiej wydajności odmówić mu nie można. Telefon doskonale radzi sobie z wszystkimi codziennymi zadaniami i jest szalenie wręcz responsywny. Bez problemu zagramy w nim również w najbardziej wymagające tytuły.

Wydajność
AnTuTu V10 Geekbench 6 3D Mark GFXBench offscreen Maksymalna temperatura obudowy [°C]
Jeden rdzeń Wszystkie rdzenie Wild Life Extreme Wild Life Extreme Stress Test Aztec Ruins Vulkan High Tier (1440p Offscreen) Car Chase (1080p Offscreen)
ASUS Zenfone 9 - 2037 5625 2766 52,90% 2976 6172 48
ASUS Zenfone 10 1597632 1931 5171 Maxed out 45,80% 3978 7703 46,8
Honor Magic5 Pro 1482913 1049 2894 3663 35,20% 4301 7426 47
HTC U23 Pro 701715 - - 830 99,60% 1064 2208 50,9
iPhone 14 Pro - - - 3342 67,00% 2692 3257 44,9
iPhone 14 Pro Max - 2547 6396 3378 68,90% 3402 6088 47
iPhone 15 1456386 - - 2932 78,50% 2511 5435 43,7
iPhone SE 3 2022 - 2001 5344 1838 80,20% 2432,43 3959,98 45,2
Motorola Edge 40 Pro - 1375 4015 3645 80,30% 4324 7333 47,3
Nothing Phone (2) 1199738 - - 2811 60,40% 2938 4514 42
Nubia Redmagic 8S Pro 1644584 - - 3783 97,60% 4531 7823 42
Samsung Galaxy S22 - - - 1740 68,50% 1994 3295 44,1
Samsung Galaxy S22 Ultra - - - 2023 64,70% 1883 4267 45,8
Samsung Galaxy S23 - - - 3780 75,00% 4356 7613 42
Samsung Galaxy S23+ - 1980 5202 3853 67,10% 4488 7035 44,3
Samsung Galaxy S23 Ultra - - - 3845 67,30% 4560 7616 46,2
Samsung Galaxy Z Fold4 - 2008 5249 2780 50,00% 3237 6065 47,5
Samsung Galaxy Z Fold5 1486849 - - 3720 52,70% 3894 3726 48,4
Sony Xperia 1 IV - 2021 5250 2409 50,80% 1700 2963 49,6
Sony Xperia 1 V 1280111 2043 5414 3649 56,40% 4371 7378 46,9
Sony Xperia 5 V 1331244 - - 3702 56,70% 4384 7575 48,5
Xiaomi 12X - 1951 5277 1226 68,20% 1535 3434 43
Xiaomi 13 - 2004 5194 3652 95,10% 4184 7092 45,5
Xiaomi 13 Pro - 1925 4630 3779 97,80% 4402 7529 49,5
Xiaomi 13T Pro 1502016 - - 3451 84,50% 4044 6515 52,5
Xiaomi Poco F5 Pro 1295589 - - 2150 66,30% 3299 6022 44

Rzecz jasna wszelkie porównania z konkurencją na Androidzie są utrudnione ze względu na różnice w specyfice obydwu systemów. Można natomiast bezpiecznie przyjąć, że mówimy tu o wydajności bardzo zbliżonej do tegorocznych flagowców.
A jak wygląda kultura pracy? Zupełnie przyzwoicie, szczególnie biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z wydajnymi podzespołami zamkniętymi w wyjątkowo kompaktowej obudowie. Telefon pod obciążeniem potrafił się nagrzać do 43,7 °C w najcieplejszym punkcie. Nie jest to może przyjemne, ale też daleko temu do absurdalnych temperatur, które potrafiły osiągać modele Pro. 
Spadek wydajności również trzyma się w rozsądnych ryzach. Według pomiarów nawet pod długotrwałym obciążeniem nowy iPhone zachowuje ok. 79 procent maksymalnej mocy obliczeniowej. Dla porównania, w większości flagowców z Androidem notujemy spadek wydajności o połowę.

Biometria


iPhone 15 nie posiada skanera linii papilarnych. Mamy natomiast Face ID, czyli funkcję rozpoznawania twarzy. Wykorzystuje ona dodatkowy sensor głębi, tworząc trójwymiarowy model naszego oblicza, w związku z czym jest to rozwiązanie dużo bezpieczniejsze niż rozwiązania oparte wyłącznie o obraz z przedniego aparatu. 
Przede wszystkim jednak działa szybko, intuicyjnie i bardzo skutecznie. Podczas używania telefonu można zapomnieć, że włączone mamy jakiekolwiek zabezpieczenie biometryczne. Dodatkowo rozwiązanie działa nawet w całkowitej ciemności.

Komunikacja


iPhone 15 obsługuje łączność 5G w sieciach polskich operatorów i radzi sobie z tym bardzo dobrze. Na karcie Plusa bez problemu udało mi się złapać ponad 400 Mbps, więc zastosowany modem na pewno nie okaże się wąskim gardłem. Jeśli chodzi o rozmowy przez WiFi, funkcja ta jest dostępna, aczkolwiek spośród dwóch testowanych operatorów (Plus i Orange) mogłem ją aktywować wyłącznie u tego drugiego. No i warto wspomnieć, że telefon potrafi jednocześnie obsłużyć po jednej karcie nanoSIM i eSIM.
Z innych standardów łączności mamy Wi-Fi 6, Bluetooth 5.3 i NFC. 
Jest także złącze USB-C i to bodaj najważniejsza nowość, jaką wprowadza nowa generacja iPhone’ów. Złącze miałem okazję sprawdzić z kilkoma różnymi akcesoriami. Obsługa większości z nich – w tym pendrive’ów i DAC-ów – nie sprawiała żadnego problemu. Wyłącznie kontroler Razer Kishi nie zadziałał w ogóle.
Trzeba natomiast zauważyć, że w związku z przesiadką na USB-C Apple nie odpuściło sobie bycia Applem. Złącze w podstawowym iPhone’ie 15 ograniczone jest wyłącznie do prędkości USB 2.0 (iPhone 15 Pro obsługuje znacznie szybszy standard USB-C 3.2 Gen 2). 
W zestawie z telefonem zabrakło także adaptera do akcesoriów ze złączem Lightning, co jest trochę środkowym palcem dla dotychczasowych klientów marki. Gryzie się to także z budowaną przez giganta z Cupertino narracją o ochronie środowiska, bo czeka nas teraz wysyp elektrośmieci ze starą końcówką, którego można było uniknąć.
Jeśli chodzi o funkcję lokalizacji, telefon wykorzystuje technologie GPS, GLONASS, GALILEO, BDS, QZSS i NavIC.

Interfejs


iPhone 15 pracuje pod kontrolą systemu iOS 17. O samo oprogramowaniu Apple napisano już chyba wszystko. To kawał bardzo dopracowanego kodu, który wyróżnia się wysokim stopniem dopracowania oraz bezpieczeństwa. Użytkownicy chwalą je także za prostą, intuicyjną obsługę.


iOS reprezentuje kompletnie inną filozofię niż Android. To system niemal w całości zamknięty, który lubi narzucać użytkownikom liczne ograniczenia w imię bezpieczeństwa czy spójności interfejsu. Z perspektywy osoby, która na co dzień korzysta z Zielonego Robocika, na pewno wymaga to przyzwyczajenia. Funkcjonalnie jednak dzisiejszy iOS praktycznie nie różni się od swojego konkurenta z Mountain View. Od kilku wersji znajdziemy tu nawet alternatywę dla szuflady aplikacji oraz obsługę widżetów. Jeśli więc rozważacie przesiadkę z jednego systemu na drugi, jest to dobry moment.


Największymi plusami iOS są bez wątpienia długi okres wsparcia i szeroka integracja z innymi usługami Apple. Szczególnie to ostatnie może się okazać poważnym atutem dla osób, które korzystają już z ekosystemu giganta z Cupertino. Nie jest to jednak kwestia być albo nie być. Z innymi urządzeniami i usługami producenta iPhone 15 zdecydowanie rozwija skrzydła, ale nie jest to warunek konieczny, by komfortowo z niego korzystać.


Jeśli jest jakiś obszar tutejszego interfejsu, na który chciałbym pomarudzić, byłaby to nawigacja. Apple w wielu miejscach kurczowo trzyma się rozwiązaniem zaprojektowanych z myślą o pierwszych iPhone’ach z ekranem 3,5”. Wiele istotnych elementów wymaga sięgania do górnej belki, w systemie brakuje uniwersalnego gestu cofania, ustawienia większości aplikacji rozbite są między samą apkę oraz menu ustawień systemowych itd. Sprawdzało się to może dziesięć lat temu, ale na współczesnych telefonach z dużymi wyświetlaczami okazuje się po prostu nieporęczne.

Głośniki


Nowy iPhone nie posiada gniazda jack, co akurat nie powinno nikogo zaskakiwać. Ma natomiast zaskakująco dobre głośniki stereo. Charakteryzują się one pełnym brzmieniem z wyraźnie zdefiniowanymi niskimi tonami i dobrze odwzorowaną niższą średnicą. Jednocześnie dźwięk nie traci absolutnie nic na swojej klarowności, a technikalia trzymają wysoki poziom.
Mówiąc prościej, iPhone 15 nie gra jak smartfon, a jak sprzęt kilka razy większy. Takiego brzmienia spodziewałbym się może w laptopie, a i to dopiero w segmencie premium. Serio, pod tym względem bohater testu naprawdę mi zaimponował.

Aparat


Aplikacja aparatu na pokładzie iPhone’a 15 jest czytelna i funkcjonalna. Mamy tu nawigację za pomocą wirtualnego pierścienia, jasną ikonografię, a także kilka częściej lub rzadziej spotykanych udogodnień, w tym poziomicę i podgląd obszaru poza fotografowanym kadrem. Minusem jest natomiast fakt, że żeby pozmieniać część ustawień musimy opuścić aplikację aparatu i zajrzeć do menu ustawień systemowych, co komplikuje i spowalnia cały proces.


Co warto zauważyć, iPhone 15 nie posiada fabrycznie trybu manualnego. Jeśli nam na tej funkcji zależy, trzeba poszukać wśród aplikacji firm trzecich dostępnych w App Store.
iPhone 15 został wyposażony w podwójny aparat. Zaliczył on względem zeszłorocznego modelu duży upgrade. Tutejsza główna jednostka charakteryzuje się dużą matrycą 1/1,56” o rozdzielczości 48 Mpix. Sparowano ją z obiektywem o ogniskowej odpowiadającej 26 mm dla pełnej klatki oraz przysłonie f/1.6. Do dyspozycji mamy także optyczną stabilizację obrazu (OIS) w formie stabilizacji sensora.
Zdjęcia wykonane główny aparatem prezentują się bardzo dobrze. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to wyjątkowo naturalne kolory. Widać, że jest to obszar, do którego Apple przykłada dużo uwagi i w mojej ocenie zostawia konkurencję daleko w tyle. Świetną robotę robi także tryb HDR, który daje bardzo naturalne rezultaty, jednocześnie rejestrując zakres dynamiki, którego nie powstydziłaby się duża lustrzanka.
Jeśli przyjrzeć się zdjęciom z bliska, na pewno znalazłyby się powody, żeby pomarudzić. Przykładowo, w rogach kadru można dostrzec niewielki spadek ostrości, a drobne detale, takie jak liście drzew, bywają przeostrzone, co skutkuje pojawienie się artefaktów. Zastanawia mnie także obecność wyjątkowo mocnej winiety. Fakt, daje to fajny „lustrzankowy” efekt, ale jest to jednak wada optyki, którą chciałbym móc skorygować (albo wyłączyć, jeśli to tylko software’owy efekt).
Niestety w dalszym ciągu piętą achillesową iPhone’a pozostają zdjęcia po zmroku. Fotografie wykonane w słabym świetle są co prawda nadal szczegółowe, jednak na zbliżeniach biją po oczach wyraźną ziarnistością. No i pojawia się tutaj jeszcze jeden problem: kontrast. Apple skalibrowało ekspozycję w taki sposób, że ciemniejsze elementy kadru zlewają się w jedną czarną plamę. Wiadomo, nadmierne rozjaśnianie cieni nie jest może najlepszym pomysłem, ale tutaj gigant z Cupertino poleciał w drugą skrajność i wyszło jeszcze gorzej.
Warto przy okazji nadmienić, że Apple chwali się w materiałach na temat iPhone’a 15 dwukrotnym bezstratnym przybliżeniem, co jest bzdurą. Tutejszy aparat wykorzystuje dokładnie ten sam trik, który znajdziemy w większości telefonów z Androidem. Zdjęcia z przybliżeniem to po prostu wycinki z fotografii w pełnej rozdzielczości 48 Mpix. Faktycznie prezentują się bardzo dobrze i funkcja to doskonale sprawdzi się do portretów, ale nazywanie tego zoomem „bezstratnym” albo „optycznym” to po prostu kłamliwy marketing.
No i pochwalić muszę jeszcze jedną rzecz, a mianowicie tryb portretowy, który jest w mojej ocenie najlepszym w całej branży. Apple to jeden z nielicznych producentów, który potrafi stworzyć wiarygodną symulację głębi ostrości. Wiadomo, sporadycznie zdarzą się potknięcia, jednak w większości przypadków efekty wypadają naprawdę fantastycznie.
Drugie oczko na plecach to aparat ultraszerokokątny o rozdzielczości 13 Mpix. Wykonane z jego pomocą zdjęcia prezentują się dobrze, aczkolwiek na zbliżeniach mocne wyostrzanie skutkuje wyraźną ziarnistością. Generalnie jednak telefon dobrze radzi sobie z korygowaniem wad optyki, a zdjęcia mają ładne, naturalne kolory, więc i finalny efekt wygląda bardzo dobrze.


Z przodu znajdziemy aparat o rozdzielczości 12 Mpix z przysłoną f/1.9 oraz – co bardziej istotne – z autofokusem oraz dedykowanym sensorem głębi. W sumie mógłbym tu powtórzyć to, o czym pisałem w przypadku pozostałych modułów – wykonane z jego pomocą zdjęcia mają atrakcyjne kolory i niezłą szczegółowość. Do tego wspomniany wcześniej czujnik głębi pozwala uzyskać świetne rezultaty w trybie portretowym.
Unikałbym natomiast używania przedniej kamerki w słabym oświetleniu, bo spadek jakości potrafi być bardzo wyraźny. Niestety zastosowano tutaj malutką matrycę, przez co po zmroku telefon zaczyna mieć problemy nie tylko z ostrością, ale przede wszystkim z kontrastem i poprawnym odwzorowaniem kolorów.

Przykładowe zdjęcia

Aparat główny


[

Aparat ultraszerokokątny


[

Aparat przedni


[

Wideo


Aplikacja aparatu iPhone’a 15 wyposażona została w kilka trybów do nagrywania wideo. Charakteryzują się one czytelnym interfejsem, podobnym do tego znanego z funkcji fotograficznych. Niestety nie znajdziemy tutaj trybu manualnego, a ekspozycję zawsze ogarnia automatyka.


Co jednak ważne, materiał nagrywany przez iPhone’a 15 trzyma bardzo wysoki poziom. Możem nagrywać w maksymalnie 4K i 60 kl./s. i to z pełną stabilizacją. Telefon pozwala też na rejestrowanie obrazu w trybie HDR, a więc z rozszerzonym zakresem dynamiki.
iPhone’y od dawna cieszą się opinią jednych z najlepszych smartfonów do nagrywania wideo, a bohater testu wstydu tutaj bynajmniej nie przynosi. Rejestrowany za pomocą głównego obiektywu materiał być może nie dorównuje jeszcze obrazkiem bezlusterkowcom, ale i tak trzyma bardzo wysoki poziom. Kolory prezentują się atrakcyjnie, szczegółowość stoi na bardzo wysokim poziomie. No i mamy do dyspozycji bardzo skuteczną stabilizację obrazu, która pozwala na wygodnie nagrywać z ręki.
Gorzej sytuacja wygląda po zmroku, bo choć jesteśmy w stanie z iPhone’a 15 wykrzesać używalny materiał, to jednak spadek jakości jest wyraźny. Musimy się liczyć z dużą niższą szczegółowością oraz gorszym odwzorowaniem kolorów. Co jednak warto pochwalić, nawet w takich warunkach współpracy nie odmawia stabilizacja. U konkurentów wcale nie jest to takie oczywiste.
I z drobiazgów, o których warto wspomnieć: zoomowanie podczas nagrywania na iPhone’ie 15 prezentuje się zaskakująco naturalnie. Nawet przy przeskoku między głównym aparatem i ultraszerokokątnym nie pojawiają się znaczące różnice kolorystyczne, co stanowi nie lada wyczyn.
Przednią kamerką również możemy nagrać materiał w maksymalnie 4K i 60 kl./s. Co więcej, ma autofokus, co jest dzisiaj rzeczą bardzo rzadko spotykaną i to niezależnie od klasy sprzętu. Już to czyni z bohatera testu rewelacyjny aparat do vlogowania, a dodajmy do tego skuteczną stabilizację obrazu oraz bardzo dobry mikrofon i mamy w zasadzie ideał.

Bateria


Apple nigdy oficjalnie nie chwali się pojemnością akumulatora w swoich smartfonach. W sieci możemy jednak znaleźć informację, że tutejsze ogniwo ma pojemność ok. 3350 mAh. To malutko jak na dzisiejsze standardy i to nawet biorąc poprawkę na niewielkie gabaryty urządzenia.
Szczęśliwie jednak telefon z tego niewielkiego akumulatora robi dobry użytek. W toku testów wytrzymywał mi ok. 1,5 dnia na jednym ładowaniu przy SoT rzędu 5-6 godzin. Nie są to może wyniki wybitne, ale pozwalają na całkiem komfortowe korzystanie z urządzenia.
Niestety łyżka dziegciu pojawia się w kontekście ładowania i nie, nie mam tu na myśli braku ładowarki w zestawie. Chodzi mi o brak szybkiego ładowania. No OK, technicznie jest – telefon obsługuje standard USB Power Delivery. Niestety maksymalna moc to tylko 25 W, w związku z czym pełne ładowanie urządzenia zajmuje ponad godzinę. Na otarcie łez mamy za to ładowanie bezprzewodowe w dwóch standardach (MagSafe i Qi) oraz bezprzewodowe ładowanie zwrotne.

Podsumowanie


Czy iPhone 15 jest kastratem? Noo… tak. Nie da się tego ukryć. Producent dokonał cięć, by jakoś uzasadnić różnicę w cenie względem wariantu Pro. Nie zmienia to natomiast faktu, że bohater artykułu w toku testów znacznie częściej dawał się poznać jako reprezentant segmentu premium i to taki pełną gębą.
Nowy iPhone jest świetnie wykonany, ma doskonały wyświetlacz (pomijając odświeżanie), a wydajnością idzie ramię w ramię z tegorocznymi flagowcami z Androidem. Bardzo pozytywne wrażenie robi też tutejszy aparat. Może i nie jest on królem technikaliów, ale wykonane nim fotografie prezentują się naprawdę fantastycznie – a o to przecież chodzi, prawda? Osoby przesiadające się z Androida z pewnością docenią, że nowy iPhone nareszcie posiada złącze USB-C. No i wisienką na torcie pozostaje oprogramowanie oraz doskonała integracja z resztą ekosystemu giganta z Cupertino.
W zasadzie zalet iPhone’a 15 jest zbyt dużo, by można je tu było wszystkie wymienić. A wady? Te wynikają przede wszystkim z polityki producenta i zależnie od naszych osobistych upodobań mogą się okazać drobną niedogodnością albo czymś, co zaważy na zakupie. Nie da się natomiast ukryć, że wyświetlacz 60 Hz w telefonie za te pieniądze to zwyczajny żart. Boli także brak szybkiego ładowania. No i jest cena, która wcale nie gra na korzyść testowanego modelu.
Bo sprawa wygląda tak: za 4699 zł możemy mieć najtańszego iPhone’a 15. W podobnej lub niewiele wyższej cenie spokojnie da się upolować np. Samsunga Galaxy S23 Ultra albo niedobitki magazynowe iPhone’a 14 Pro. Jeśli spojrzeć na to od tej strony, opłacalność najtańszej piętnastki prezentuje się w najlepszym razie tak sobie. 
Oczywiście nie sądzę, by kogokolwiek miało to zniechęcić do zakupu. W końcu mówimy o iPhone’ie – tutaj opłacalność nigdy nie była szczególnie istotna. I może to dobrze? Bo iPhone 15 to naprawdę fajny telefon, nawet jeśli mógłby być lepiej wyceniony.

Ocena końcowa: 8/10


Plusy:
  • Wysoka jakość wykonania
  • Dopracowane oprogramowanie
  • Przewidywany długi okres wsparcia
  • Bardzo dobra jakość zdjęć z głównego aparatu
  • Rewelacyjna jakość wideo
  • Wyświetlacz o bardzo dobrych parametrach
  • Uniwersalne złącze USB-C
  • Jedne z najlepszych głośników w swojej klasie
  • Wysoka wydajność
  • Szeroka integracja z resztą ekosystemu producenta
  • Kompaktowe gabaryty
  • Atrakcyjny design
  • Pyło- i wodoodporność

Minusy:
  • Arbitralne cięcia, które nie powinny mieć miejsca w tym segmencie cenowym
  • Wyświetlacz o odświeżaniu tylko 60 Hz
  • Brak szybkiego ładowania
  • Wygórowana cena
  • Nawigacja po interfejsie bywa uciążliwa
  • Duży spadek jakości zdjęć i filmów po zmroku

Za wypożyczenie smartfona do testów dziękujemy firmie Plus. Smartfona możecie kupić w salonach oraz  


Cięcia w NASA. Oberwie znany teleskop

#zrodlo


Stany Zjednoczone ograniczają finansowanie przyszłych misji kosmicznych. W związku z tym NASA zmuszona jest zmniejszyć budżet niektórych projektów. Wiemy, co ucierpi najmocniej.
Misje kosmiczne są niezwykle kosztowne, a to tylko część działalności NASA. Agencja prowadzi szereg badań oraz utrzymuje innowacyjne programy. Opłaca również umowy z prywatnymi przedsiębiorstwami. Pomimo tego, że przedsiębiorstwo przemysłu kosmicznego wnioskowało o zwiększenie budżetu, tak najprawdopodobniej będą musieli dokonać kilku poważnych cięć.

Stany Zjednoczone tną finansowanie NASA


Jeszcze w lipcu pisaliśmy o tym, że . Jednak senacka komisja do spraw środków finansowania, która zebrała się 13 lipca, podjęła inną decyzję. NASA wyliczyła, że aby utrzymać aktualne badania oraz rozpocząć nowe programy, potrzebuje 27,2 miliardów dolarów. Tymczasem przyznano im 25,4 miliarda dolarów.
NASA nie chcą rezygnować z rozwoju, musi ciąć koszty już rozpoczętych programów. Potwierdził to Mark Clampin, dyrektor wydziału astrofizyki NASA, który 13 października wystąpił na zebraniu komisji do spraw astronomii i astrofizyki Narodowej Akademii Nauk, Inżynierii i Medycyny Stanów Zjednoczonych. Zapowiedział, że cięcia dotkną szerokich operacji, w które wliczają się teleskopy Chandra i Hubble. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze zostaną przeznaczone na nowe programy, w tym teleskop Nancy Grace Roman.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

Play z nową promocją. 150 GB internetu w dobrej cenie

#zrodlo


Play ma nową ofertę na internet bezprzewodowy. Operator proponuje 150 GB w dobrej cenie, ale trzeba się spieszyć – z okazji można skorzystać jeszcze przez niecałe dwa tygodnie.
Play ruszył z nową, czasową ofertą na mobilny internet bezprzewodowy w wariancie 150 GB za 25 zł. Standardowa opłata wynosi 45 zł dla nowych klientów, a 25 zł obowiązuje tylko dla klientów Play z innymi usłuigami. Są to ceny po rabatach 5 zł za e-fakturę i terminowe płatności i 5 zł za zgody marketingowe.
Tą ofertą powinny się zainteresować wszystkie osoby, które mają na przykład tablet czy laptop ze złączem na kartę SIM, czy też te, które wyjeżdżają weekendowo na działkę rekreacyjną czy inny domek i chcą zapewnić sieć sobie i wszystkim urządzeniom na miejscu

 – przekonuje Play na firmowym blogu.
Użytkownik, który skorzysta z tej okazji i podpisze umowę na 24 miesiące, otrzyma internet do wykorzystania w kraju z pełną prędkością w ramach przyznanego limitu 150 GB. Po wykorzystaniu pakietu danych można nadal korzystać z internetu z ograniczoną prędkością.
Równocześnie z tą promocją Play proponuje też opcję, w której wraz z abonamentem użytkownik może zdecydować się na router TCL Link Zone w cenie 249 zł, zamiast 299 zł bez umowy. Operator rozłoży tę kwotę na raty 0%, a opłata za urządzenie i usługę znajdzie się na jednej fakturze dla wygody płatności. Miesięczna opłata za router wynosić będzie 10,34 zł.

Oferta ważna jest do 31 października. Szczegóły na stronie: https://www.play.pl/oferta/play-internet/internet-bezprzewodowy.

 


Źródło: www.telepolis.pl

Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)

#zrodlo
Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)
Intel pokazał właśnie swoje najnowsze procesory komputerowe, czyli rodzinę Intel Raptor Lake Refresh. Czy nowe układy są warte uwagi? Spróbujemy odpowiedzieć na to pytanie na podstawie testów modelu Intel Core i5-14600K!
 
Intel to aktualnie największy i najpopularniejszy producent procesorów komputerowych na świecie. Po rozwiązania Niebieskich sięga aż 68% graczy. Powód? Wydajność i niezawodność. Jednak by utrzymać pozycję lidera Amerykanie muszą nie tylko oferować najlepsze produkty, ale i odpowiadać na potrzeby rynku. Tym samym standardem stało się już, że nowe generacje trafiają do sprzedaży co roku.

Intel Core 14. generacji nadal korzysta z litografii 10 nm


To właśnie dzisiaj w sklepach debiutuje rodzina Intel Raptor Lake Refresh, która będzie trzecią i ostatnią serią dla platform LGA 1700. Mowa o płytach głównych, które trafiły do sprzedaży pod koniec 2021 roku. Wpierw dostaliśmy platformy z układami Intel 600, a następnie pojawiły się lekko usprawnione chipsety Intel 700.
Jak sama nazwa wskazuje Intel Core 14. generacji to głównie odświeżenie oferty. Nikt nie ukrywa, że nie ma tutaj się co spodziewać fajerwerków. Producent zdecydował się na użycie dobrze znanego nam procesu produkcji Intel 7, czyli po prostu ulepszonej litografii 10 nm. Co więcej dostajemy tutaj połączenie identycznych architektur jak generację temu, czyli Intel Raptor Cove dla wysokowydajnych rdzeni typu P oraz Intel Gracemont dla energooszczędznych rdzeni typu E.

Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)
Nawet maksymalna liczba rdzeni i wątków pozostaje bez zmian - maksymalnie 24 rdzenie i 32 wątki. Gdzie więc nowości i zmiany? Dobre pytanie. Mowa zasadniczo głównie o wyższych taktowania (o 200 MHz) i lepszej obsłudze pamięci RAM DDR5. Dotyczy to zarówno wyższych taktowań - Intel wspomina o bezproblemowej obsłudze modułów 8000 MT/s i więcej, ale również lepsze wsparcie dla układów typu Dual Rank.
Na start klasycznie dostajemy najwydajniejsze (i najdroższe) modele, czyli przedstawicieli Intel Core i9, i7 oraz i5 z serii K i KF. Są to odblokowane procesory pozwalające na podkręcanie, które różnią się obecnością lub brakiem zintegrowanego układu graficznego. Tańsze, zablokowane procesory Intel Raptor Lake Refresh pojawią się w późniejszym terminie. Chociaż nie jest to oficjalnie potwierdzone to należy zakładać początek 2024 roku.
Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)
My na warsztat bierzemy dzisiaj dwa modele, a dokładniej flagowy Intel Core i9-14900K oraz znacznie popularniejszy wśród graczy Intel Core i5-14600K. W obu przypadkach główna specyfikacja pozostaje bez zmian, a ze szczegółami możecie zapoznać się w tabeli poniżej:

Model Konfiguracja Taktowanie Pamięć Cache Litografia OC Kontroler DDR4/DDR5 Platforma Data premiery MSRP
Intel Core i5-14600K 14R/20W 3,5 - 5,3 GHz 20 MB 10 nm Tak 3200/5600 MT/s LGA 1700 Q4 2023 319 USD
Intel Core i5-13600K 14R/20W 3,5 - 5,1 GHz 20 MB 10 nm Tak 3200/5600 MT/s LGA 1700 Q4 2022 319 USD
Intel Core i5-12600K 10R/16W 3,7 - 4,9 GHz 20 MB 10 nm Tak 3200/4800 MT/s LGA 1700 Q4 2021 289 USD
 
Intel Core i5-14600K to procesor, który wyposażono w 14 rdzeni i 20 wątków. Mowa o konfiguracji 6+8, czyli 6 rdzeni typu P i 8 rdzeni typu E. Oferują one kolejno 3,5 GHz i 2,6 GHz bazowo oraz do 5,3 i 4,0 GHz w trybie Turbo. Dostajemy tutaj 20 MB pamięci podręcznej typu L2 i 24 MB pamięci podręcznej L3. Deklarowany pobór mocy to 125 W, który może wynieść nawet 181 W w trybie Turbo. Sugerowana cena ustalona została na 319 USD. Na papierze wszystko wygląda bliźniaczo podobnie do Intel Core i5-13600K z 2022 roku, wyjątkiem są maksymalne taktowania.

Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)
Każdy test przeprowadzany był dziesięć razy, a następnie wyciągana była średnia. Taka metodologia pozwala zauważyć i wyeliminować ewentualne anomalie oraz błędy. Platforma testowa wyglądała następująco:

  • Płyta główna: MSI MEG Z690 UNIFY
  • RAM: G.SKILL Trident Z5 RGB (2x 16 GB, 6400 MHz, CL 32)
  • Karta graficzna: GIGABYTE AORUS GeForce RTX 4080 16 GB MASTER
  • SSD: ADATA XPG GAMMIX S70 Blade
  • Zasilacz: Cooler Master V850 GOLD v2 White Edition
  • Obudowa: Cooler Master H500P Mesh White ARGB
  • Chłodzenie: Arctic Liquid Freezer II 360 A-RGB
  • Pasta termoprzewodząca: SilentiumPC Pactum PT-4
  • System operacyjny: Windows 10

Testy syntetyczne


Na start bierzemy bardzo popularny program testowy, czyli Cinebench. Zarówno lepiej znaną wersję R23, jak i niedawno wydaną 2024. Mamy do wyboru dwa testy sprawdzające wydajność jedno- lub wielowątkową z wynikiem wyrażonym w punktach, każdy pomiar trwa około 10 minut. Uzyskany wynik możemy porównać z wynikami innych użytkowników.

Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)

Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)
W przypadku wydajności jednowątkowej różnice między Intel Core 14. i 13. generacji są czysto kosmetyczne, wynikające głównie z wyższych zegarów. Dziwne byłoby jednak, gdybyśmy obserwowali tutaj coś innego - jak wspomniałem wcześniej to te same architektury z tą samą główną specyfikacja. Mało kto jednak wymienia procesor co roku i lepiej zwrócić uwagę na porównanie Intel Raptor Lake Refresh (2023) z Intel Alder Lake (2021). Tutaj Intel Core i5-14600K jest o około 8% wydajniejszy od Core i5-12600K.

Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)

Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)
Podobne wnioski napływają analizując wyniki wydajności wielowątkowej - wyniki Intel Core 14. i 13. generacji są niemalże identyczne. Za to dużo większe wrażenie robi porównanie procesorów Niebieskich z 2023 i 2021 roku, ale należy pamiętać, że mowa o dość dużej różnicy w liczbie rdzeni i wątków - 14R/20W vs 10R/16W.

Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)
Dalej przyjrzyjmy się wynikom benchmarka wbudowanego w CPU-Z. Nie przekłada się on co prawda bezpośrednio na wydajność w grach, ale jest prosty w obsłudze, bardzo szybki i oferuje powtarzalne wyniki (w obrębie tej samej maszyny). Tym samym chętnie i często stosowany jest przez osoby sprawdzające swój PC, które niekoniecznie mają chęci, wiedzę czy czas na bardziej rozbudowane i dłuższe testy.

Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)
W CPU-Z i teście jednowątkowym Intel Raptor Lake Refresh góruje nad Intel Alder Lake o około 10%, zaś w teście wydajności wielowątkowej o około 46%. Mniej spektakularnie wygląda to w przypadku zestawienia Intel Core 14. i 13. generacji, gdzie bez legendy można by ze sobą pomylić obie generacje.

Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)
Ostatnim z programów syntetycznych będzie 3DMark, a dokładniej scenariusze "CPU Profile" oraz "Time Spy". Pierwszy z nich bada tylko możliwości obliczeniowe procesora, drugi zaś oferuje niejednostajne i różnorodne obciążenie podobne do tego, co obserwować możemy podczas grania w nowsze gry AAA. Sprawdzana jest zarówno wydajność procesora, ale karty graficznej oraz pamięci RAM.

Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)
Muszę kolejny raz się powtórzyć - różnic między Intel Core 14. i 13. generacji w wydajności praktycznie nie ma. Od teraz nawet nie będę umieszczał serii Intel Raptor Lake na wykresach by nie utrudniać ich odczytania. W przypadku porównania Intel Core 14. i 12. generacji widać wyraźny postęp przez dwa lata. Jeśli chodzi o wydajność samego CPU (test CPU Profile) to przy obciążonych wszystkich wątkach mowa o około 40% lepszym wyniku.

Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)
Podobnie, acz nieco słabiej wypada to w teście 3DMark Time Spy. Tutaj Intel Core i5-14600K oferuje o około 36% wyższą wydajność niż Intel Core i5-12600K. Różnica ta jednak zaciera się, gdy spojrzymy na wynik ogólny. Jeśli macie kartę graficzną z wyższej półki to w przypadku gier należy liczyć raczej na ~4% różnicy.

Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)
Testy praktyczne


Oczywiście wśród czytelników znajdą się osoby, które gardzą wynikami nawet najlepszych, najpopularniejszych i najbardziej powtarzalnych benchmarków. Tym samym postanowiliśmy sprawdzić procesory Intel Raptor Lake Refresh również w bardziej codziennych zastosowaniach.

Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)
Pierwszym testem jest wydajność w pakowaniu i rozpakowywaniu archiwów danych przy użyciu darmowego programu 7-Zip. Aplikacja robi dobry użytek ze wszystkich dostępnych rdzeni i wątków, a tym samym dobrze nadaje się do testowania procesorów. Wrażliwa jest też na ustawienia pamięci RAM i różne niestabilności. Tutaj Intel Core i5 z 14. generacji oferuje o około 46% lepszy wynik niż odpowiednik z 12. generacji.
A co z grami? W naszym przypadku zdecydowaliśmy się na dwa tytuły - rodzimy Cyberpunk 2077 oraz Total War: Warhammer III. Obie to świeże, rozbudowane i cieszące się popularnością produkcje. Są to przedstawiciele skrajnie różnych gatunków - aRPG z dużym, otwartym światem oraz strategia z masą jednostek i akcji.

Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)
Jeśli posiadacie już mocną kartę graficzną to w przypadku gry od CD Projekt RED wymiana procesora na nowszy nie przyniesie Wam zbytniego skoku FPS. O ile w przypadku rozdzielczości Full HD jeszcze jest to widoczne - około 5%, tak już w 4K mowa zasadniczo o różnicy na poziomie błędu pomiarowego. Oczywiście wszystko zależy od konkretnego miejsca. Część lokacji w Cyberpunk 2077 obciąża mocniej GPU, część CPU. My staraliśmy się znaleźć lokację robiącą trochę tego, trochę tego.

Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)
Lepiej sprawa ma się z Total War: Warhammer III. Podczas kalkulowania ruchów komputerowych przeciwników na mapie świata, ale i w zaciętych bitwach z masą jednostek procesor jest bardzo mocno eksploatowany, a karta graficzna ma dość mało do roboty - nawet na ustawieniach ultra. Tym samym różnica staje się bardziej widoczna i mowa o około 18% na korzyść Intel Core i5-14600K czy nawet 24% po OC.

Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)
Temperatury i pobór mocy


A jak ma się sprawa temperatur i poboru mocy? Na to pytanie najtrudniej odpowiedzieć. Wszystko bowiem zależy nie tylko od posiadanej przez Was płyty głównej czy chłodzenia, ale nawet wersji BIOS-u czy konkretnej sztuki procesora. Teoretycznie Intel Core i5 z serii K ma taki sam deklarowany pobór mocy PBP na poziomie 125 W, różnice pojawiają się jednak w przypadku trybu Turbo. A jeszcze większe w codziennych zastosowaniach, bo rzadko który program obciąża CPU w 100%.

Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)
Do testów temperatur i poboru mocy używaliśmy programu AIDA64. Procesory pracowały z minimalnym możliwym napięciem, które zapewniało 12 godzin stabilnego testu. Testy na wykresach są wartościami maksymalnymi.

Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)

Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)
Podsumowanie


Ocena Intel Core i5-14600K nie należy do zadań łatwych. Z jednej strony patrzę na ten procesor jako dziennikarz technologiczny, z drugiej jako entuzjasta nowych technologii. I wbrew pozorom nie zawsze się to ze sobą łączy. Zacznijmy jednak od początku. Z całą pewnością jest to udany procesor, który kusi wysoką wydajnością, sensownym poborem mocy i nie straszy temperaturami pod obciążeniem.
Całkiem prawdopodobne znowu będzie to jeden z chętniej wybieranych modeli przez graczy. Zainteresowani powinni być też fani OC, bo jest tutaj nadal potencjał na wyciśnięcie kilku, kilkunastu dodatkowych procent wydajności. Zarówno gdy mowa o CPU, jak i szybkich modułach RAM DDR5. W naszym przypadku nie było problemów z podbiciem rdzeni P do 5,5 GHz, a rdzeni E do 4,3 GHz przy napięciu 1,325 V. Oczywiście wymagany jest porządny układ chłodzenia (najlepiej AiO). Sporym plusem jest też brak konieczności wymiany płyty głównej - wystarczy aktualizacja BIOSu.

Intel Core i5-14600K? Ale to już było! (Test)
Porównując generację do generacji - czyli rodzinę Intel Raptor Lake i Raptor Lake Refresh - zmian w wydajności praktycznie nie widać. Są one czysto kosmetyczne, wynoszą kilka procent, bo obie serie to ta sama litografia i architektury. Różnią się one tylko maksymalnymi taktowaniami, o 200 MHz na korzyść nowych jednostek. Dużo lepiej wygląda to w zestawieniu Intel Raptor Lake Refresh vs Alder Lake.
Czy warto więc kupować Intel Core i5-14600K? Jeśli składacie całkowicie nowy zestaw komputerowy lub używacie Intel Core 12. generacji - tak! Posiadacze Intel Core 13. generacji nie mają tutaj czego szukać, to będzie niczym nieuzasadniony wydatek. Podobnie sprawa ma się z użytkownikami AMD Ryzen 7000. A co z ceną? Tutaj nie będę narzekał, bo Intel pozostawił MSRP bez zmian. Mowa o 319 USD. Zobaczymy jednak co to będzie oznaczać w polskich sklepach. Promocje na starsze jednostki mogą okazać się lepszym wyborem.

Intel Core i5-14600K


Zalety:
  • Wysoka wydajność
  • Spory potencjał OC
  • Lepsza obsługa pamięci DDR5
  • Dobre temperatury pod obciążeniem
  • Sugerowana cena pozostała bez zmian

Wady:
  • Minimalne różnice względem Intel Core 13. generacji

Orange zwraca pieniądze. Wystarczy kilka kliknięć




Orange realizuje decyzję UOKiK dotyczącą zwrotu kosztów za połączenia z infolinią Orange i nju. Operator uruchomił stronę, gdzie można składać wnioski w tej sprawie.
We decyzję z 31 sierpnia 2023 r. dotyczącą opłat za kontakt z infolinią Orange lub nju, które były ponoszone przez klientów mimo zawartych w pakiecie darmowych połączeń do sieci komórkowych i stacjonarnych. Operator naliczał sobie za to 29 groszy za minutę. 
Pod lupę UOKiK trafiła także inna opłata – 49 zł za diagnozę technika podczas reklamacji uszkodzenia zgłaszanego przez klienta. Urząd zakwestionował te praktyki Orange i zobowiązał operatora do zwrotu klientom poniesionych kosztów. 
Orange za infolinię już w marcu 2023 r., gdy UOKiK wszczął postępowanie, a więc jeszcze przed zapadnięciem ostatecznej decyzji. Dziś operator poinformował o formularzu, który pozwala odzyskać poszkodowanym klientom niesłusznie poniesione koszty.
Przypomnę, że zobowiązaliśmy się wykonać tę decyzję, która wynikała z naszego dialogu z urzędem. Opłatę za połączenia z infoliniami znieśliśmy w marcu 2023 r. Pozostałe zobowiązania wykonamy zgodnie z harmonogramem

 – napisał na firmowym blogu Wojtek Jabczyński, rzecznik operatora.
Aby ułatwić klientom otrzymanie zwrotu opłat – lub w zamian pakietów GB – Orange uruchomił stronę, gdzie poprzez specjalny formularz można składać wnioski o zwrot za połączenia na infolinię. Formularz .

Komu przysługuje zwrot?


Jak wynika z decyzji UOKiK (DOZIK nr 8/2023), zobowiązanie do zwrotu kosztów dotyczy byłych i obecnych klientów w ofertach Orange i nju, którzy:
  • dzwonili na infolinię od 12 marca 2022 do 12 marca 2023 r.,
  • zawarli nową umowę lub zmienili jej warunki po 25 grudnia 2014 r.,
  • w czasie kontaktu z infolinią mieli pakiet z nielimitowanymi rozmowami na telefony komórkowe,
  • nie złożyli reklamacji dotyczących kosztów połączenia z infolinią lub otrzymali negatywną odpowiedź.

Klienci Orange i nju, którym naliczono opłaty, mogą wybrać czy chcą otrzymać zwrot kosztów, czy jednorazowo darmowy pakiet danych – 30 GB dla dzwoniących na infolinię Orange i 9 GB – dla osób, które korzystały z usług nju. 
Postanowienie UOKiK zakłada też, że osoby, które nie wypełnią formularza, również otrzymają zwrot pieniędzy. W takiej sytuacji zapłacą mniej za rachunek (w ofertach postpaid) lub dostaną doładowanie konta (prepaid).
Warto pamiętać, że decyzja UOKiK zobowiązuje Orange, by specjalny formularz dostępny był przez 3 miesiące od daty jego publikacji na stronie internetowej Orange. Ponieważ formularz został uruchomiony 10 października, na złożenie wniosku jest czas do 10 stycznia 2024 r.
Dodatkowe informacje na temat zasad zwrotów znajdują się tutaj: i .
 
 
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

IKEA za darmo urządzi Ci mieszkanie. Tak jakby

#zrodlo


Już nie trzeba będzie chodzić z miarką i mierzyć każdy kąt pokoju, by dobrać meble o właściwych wymiarach. Klienci sklepu Ikea będą mogli skorzystać z aplikacji, by zobaczyć, jak dany mebel będzie wyglądał w ich domu.
Niektórzy mogli już wcześniej skorzystać z IKEA Kreativ w aplikacji mobilnej IKEA, gdyż została ona wstępnie wprowadzona 27 września dla małej grupy klientów. Dla większości będzie to jednak ważna nowość, która pomoże w urządzeniu własnego mieszkania.

Wystarczy smartfon, by sprawdzić meble IKEA we własnym pokoju


IKEA Kreativ jest częścią bezpłatnej aplikacji mobilnej IKEA i umożliwia klientom sklepu łatwe tworzenie trójwymiarowych fotorealistycznych modeli własnych pomieszczeń, które można potem edytować i aranżować z wykorzystaniem produktów IKEA. Klienci mogą wykonać serię zdjęć pomieszczenia za pomocą swojego smartfona, które są automatyczne łączone w szerokokątny, interaktywny model o właściwych wymiarach i proporcjach.
Tak zorganizowaną przestrzeń można następnie wirtualnie umeblować asortymentem sklepu IKEA. W ten sposób łatwo będzie można sprawdzić nie tylko to, czy zmieszczą się wszystkie meble, jakie chcemy, ale też czy finalny wystrój będzie odpowiadał naszym potrzebom estetycznym. 
Kiedy klienci zdecydują się już na wystrój pomieszczenia, mogą dodać produkty ze swojej aranżacji do koszyka i sfinalizować zakupy na dowolnym urządzeniu, w dowolnym czasie. Mogą też zapisać projekt na swoim koncie IKEA na później lub podzielić się swoją wizją z rodziną i znajomymi. Wirtualne pomieszczenia są przechowywane w chmurze, dzięki czemu są dostępne z dowolnego miejsca. Korzystając z aplikacji mobilnej IKEA, klienci mogą zabrać projekt swojego wnętrza do sklepu, aby obejrzeć wybrane przedmioty „na żywo”. To duże ułatwienie podczas podejmowania decyzji o zakupie.
Funkcja dostępna jest zarówno na urządzenia z systemem Android, jak i iOS.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

Bank Pekao zapłaci ci nawet 1000 zł. Zasady są proste




Bank Pekao znów kusi klientów, oferując pieniądze za założenie konta. W nowej akcji na zgarnięcie czeka 1000 zł na zakupy elektroniki. Warunki mogą się jednak okazać zaporowe dla większości klientów.
Bank Pekao startuje z kampanią promocyjną, która zachęca najbardziej zasobnych klientów do otwarcia Konta Świat Premium. Nowi posiadacze rachunku otrzymają dodatkowe korzyści zapewniające wyższą jakość usług.
Częścią nowej kampanii jest specjalna promocja. Biorąc w niej udział, nowy użytkownik konta może otrzymać kartę podarunkową do sklepu EURO RTV AGD o wartości 1000 zł. 

Bank Pekao: jak dostać 1000 zł


Nagroda została przygotowana dla klientów, którzy w każdym z trzech kolejnych miesięcy po otwarciu konta będą aktywnie korzystać ze złotej karty VISA, wykonując transakcje bezgotówkowe na kwotę min. 1000 zł miesięcznie. 
Jest też drugi, trudniejszy warunek – klienci muszą założyć oraz utrzymać przez okres min. 3 miesięcy dowolne lokaty z dostępnej oferty banku, na łączną kwotę min. 100 000 zł.
Konto Świat Premium to oferta dla osób, które oczekują wyższej jakości i komfortu w zarządzaniu finansami. Klienci otrzymują m.im. dostęp do opieki osobistego doradcy bankowego. Właściciel konta może również łatwo złożyć dyspozycję za pośrednictwem usługi HaloPekao czy samodzielnie w aplikacji PeoPay.
Klient Świata Premium otrzyma darmową złotą kartę Visa, za pomocą której może wypłacać gotówkę z bankomatów w kraju i za granicą bez opłat oraz płacić poza granicami Polski bez przewalutowania. Właściciel konta może również korzystać bez opłaty z rachunku inwestycyjnego w Biurze Maklerskim Pekao.
Konto Świat Premium jest darmowe przez pierwsze trzy miesiące. Klient, którego łączne oszczędności w depozytach oraz produktach inwestycyjnych wyniosą min. 200 tys. zł, ma możliwość korzystania z niego za darmo także po zakończeniu okresu promocyjnego.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

Android Auto popsuł Twój samochód? Nie jesteś jedyny

#zrodlo

Android Auto popsuł Twój samochód? Nie jesteś jedyny
Posiadacze Android Auto nie powinni instalować najnowszej wersji Androida na swoich telefonach. Ta powoduje mnóstwo błędów, między innymi z dźwiękiem.
Android 14 jest już dostępny na telefonach z serii Pixel, a za chwilę powinien być stopniowo udostępniany na innych urządzeniach. Z aktualizacją powinni wstrzymać się wszyscy ci, którzy korzystają z Android Auto. Nowa wersja powoduje między innymi problem z dźwiękiem.

Android 14 z problemami na Android Auto


Użytkownicy Android Auto, którzy mają okazję korzystać już z najnowszej wersji Androida na swoich telefonach, donoszą o licznych błędach. Jeden z nich dotyczy dźwięku. Po połączeniu smartfona z systemem w samochodzie nie słychać między innymi komunikatów z Map Google, więc nawigacja jest zdecydowanie trudniejsza i wymaga ciągłego zerkania na ekran.
Jakby tego brakowało, to ten sam problem dotyczy Spotify. Aplikacja do słuchania muzyki, w której nie działać dźwięk staje się po prostu bezużyteczna. Co ciekawe, interfejs działa prawidłowo i aplikacja streamingowa pokazuje odtwarzanie piosenek.
Problem na ten moment dotyczy tylko użytkowników Androida 14, więc nie jest aż tak duży. Natomiast w najbliższych tygodniach z systemu będzie korzystać coraz więcej osób, a brak jakiegokolwiek dźwięku jest jednak dużą przeszkodą. W tej chwili nie jest znane żadne rozwiązanie tego błędu i pechowcy, którym się przytrafił, muszą czekać na aktualizację.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

Rewolucja w Pokemon GO. Wielu starych graczy powróci do gry

#zrodlo


Pokemon GO startuje z funkcją, która powinna być w grze od samego początku. Tymczasem została wprowadzona dopiero po ponad siedmiu latach od premiery. Wielu graczy może zechcieć wrócić do rozgrywki.
Pokemon GO najlepsze czasy ma już za sobą i nie ma, co się z tym kłócić. Gra zadebiutowała w 2016 roku i wyciągnęła wtedy rzeszę graczy na ulice niezależnie od ich wieku, a w rozgrywce uczestniczyły dzieci, młodzież, dorośli, a nawet seniorzy. Teraz wprowadzona została funkcja, która powinna być w grze od samego początku.

Pokemon GO z funkcją rozgrywki grupowej


Już w dniu premiery można było zwołać znajomych i wspólnie chodzić po mieście łapiąc razem Pokemony. Razem, ale jednak osobno, bo każdy na radarze widział wyłącznie swoją postać i samodzielnie musiał złapać każdego kieszonkowego potworka. 
Już dzisiaj do gry trafia funkcja rozgrywki grupowej. Od teraz nawet czterej trenerzy jednocześnie z poziomem 15 lub wyższym mogą połączyć się w grupę w celu wspólnego grania. Dzięki temu będzie możliwe zobaczenie nie tylko swojego awatara, ale też awatarów znajomych na mapie w grze. Na swoim profilu trenera można znaleźć nową zakładkę „Party”, z której gracze dowiedzą się w dowolnej chwili, co dzieje się w ich grupie. Będą mogli także pochwalić się najważniejszymi wydarzeniami z grupy ze wszystkimi.
Pojawią się w rozgrywce nowe wyzwania grupowe. Obejmować będą takie czynności jak kręcenie PokeStopami, Raidy i łapanie Pokemonów. Dodatkowo, podczas Raidów ze swoją grupą można aktywować nowy bonus – Moc grupy – która podwaja obrażenia ataków ładowanych.
Po zakończeniu wspólnej rozgrywki każdy z uczestników dostanie na swoje urządzenie podsumowanie wspólnej przygody. Gracze dowiedzą się ile razem przeszli kilometrów oraz, jak wiele Pokemonów złapali.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

reklama
vehis
reklama
321sprzedane