vehis
Wiadomości z tagiem Sony Xperia  RSS
iPhone 15 – bieda edition dla biednych ludzi? (test)

17.10.2023 17:01


iPhone 15 to najtańszy spośród nowych smartfonów Apple. Sprawdzamy, czy bliżej mu do pełnoprawnego flagowca, czy do wykastrowanego średniaka.
Myślę, że nikt nie będzie polemizował ze stwierdzeniem, że iPhone 15 Pro to jeden z najlepszych smartfonów, jakie znajdziemy aktualnie w sklepach. Tyle tylko, że za jakość się płaci i to niemałe pieniądze. Ale na całe szczęście mamy też iPhone’a 15, czyli tańszy model, dzięki któremu każdy może doświadczyć odrobiny emejzingu w swoim życiu. Ale jest tu pewien haczyk…
Kup teraz - zapłać później
od 4477,00 zł na ceneo

Choć iPhone 15 jest tańszy od wariantu Pro, to nadal nie jest to telefon tani. Jego ceny startują od 4699 zł za opcję ze 128 GB pamięci wewnętrznej. Sporo, szczególnie jeśli wziąć pod uwagę, że na papierze jego specyfikacja wypada znacznie gorzej od droższego brata. Mamy tu zeszłoroczny procesor Apple A16 Bionic, wyświetlacz OLED o przekątnej 6,1” i odświeżaniu raptem 60 Hz oraz podwójny aparat z głównym modułem o rozdzielczości 48 Mpix, ale bez dedykowanego tele. 
No i tak, wreszcie dostajemy USB-C, ale nawet tutaj pierwsze co bije po oczach, to ewidentne cięcia. Nie tylko jesteśmy ograniczeni do prędkości USB 2.0, ale nawet nie dostajemy szybkiego ładowania z prawdziwego zdarzenia.


To jak to właściwie jest z tym iPhonem 15? Dostaliśmy flagowca w ludzkiej cenie czy kiepsko wycenionego kastrata dla frajerów? Sprawdzamy!

Co w zestawie?


iPhone 15 sprzedawany jest w niewielkim pudełku, które nie zmieniło się znacząco na przestrzeni kilku ostatnich generacji. Nie znajdziemy w nim ładowarki. Zamiast mamy dokumentację, kluczyk do tacki SIM i bardzo fajny jakościowo przewód USB-C. No i mamy naklejkę z logo Apple… bo w sumie czemu nie?

Wygląd


Jaki jest iPhone, każdy widzi. Apple dość konsekwentnie trzyma się estetyki wypracowanej na przestrzeni kilku poprzednich generacji. Nowy model może się w związku z tym wydawać nieco nudny, ale trudno mu odmówić tego, że dobrze się prezentuje. Projektantom z Cupertino wyszedł naprawdę zgrabny kawałek sprzętu, który na żywo sprawia dużo lepsze wrażenie niż na zdjęciach.
Z przodu znajdziemy wyświetlacz otoczony wąską, symetryczną ramką. Pewną nowością jest zastąpienie wielkiego notcha wyspą Dynamic Island znaną z zeszłorocznego iPhone’a 14 Pro. Tak naprawdę mamy tu dwa niezależne otwory, połączone w jeden element na poziomie oprogramowania. Na pewno prezentuje się to znacznie bardziej nowocześnie niż wcięcie zdobiące ekrany poprzedników.
Na pleckach mamy taflę matowego szkła w jednym z kilku pastelowych odcieni. Obowiązkowe logo z nadgryzionym jabłkiem wkomponowano tym razem wyjątkowo subtelnie. Ma ono ten sam kolor, co reszta obudowy, a wyróżnia się wyłącznie delikatnym połyskiem. 
W rogu telefonu umieszczono natomiast kwadratową wyspę aparatu. Co ciekawe, nie jest to osobny element, a wykonano ją z tego samego kawałka szkła, co resztę plecków. To bardzo subtelny detal, ale trzeba przyznać, że prezentuje się świetnie. No i co warto podkreślić – choć aparaty wystają poza obręb obudowy, to grubość takiego garbu mieści się w rozsądnych granicach. Piszę o tym, bo to dość istotny atut na tle nieco nieporęcznego wariantu Pro.
Boczne ramki wykonano z aluminium i wykończono pod kolor obudowy. Nie palcują się i nie odbarwiają, co zdarza się w przypadku tytanowego iPhona 15 Pro. W porównaniu z poprzednikiem zostały natomiast delikatnie zaokrąglone przy krawędziach.
Z wartych uwagi elementów, u góry jest pusto.


Z prawej mamy przycisk zasilania.


U dołu zaszła bodaj najbardziej rewolucyjna zmiana, bo zamiast złącza Lightning z poprzednich generacji znajdziemy tu uniwersalny port USB-C. Oprócz tego mamy tu podwójny grill skrywający głośnik multimedialny oraz mikrofon.


Z lewej umieszczono przyciski regulacji głośności oraz fizyczny suwak wyciszenia. Osobiście bardzo cieszy mnie obecność tego ostatniego, bo uważam, że to bardziej praktyczne rozwiązanie niż programowalny przycisk wariantu Pro.

Jakość wykonania


Pod względem wykonania iPhone 15 to absolutnie najwyższa liga i poziom, do którego mogą aspirować flagowce konkurencji. Z przodu i z tyłu znajdziemy specjalne szkło hartowane stworzone wspólnie z firmą Corning, ramka to aluminium, a spasowanie elementów jest wzorowe. Całość wydaje się bardzo solidna i sprawia rewelacyjne wrażenie w dotyku. No i mamy tu pełną pyło- i wodoodporność na poziomie IP68.

Wygoda obsługi


iPhone 15 to jeden z najbardziej kompaktowych smartfonów, jakie znajdziemy obecnie na rynku. Telefon świetnie leży w dłoni i bez problemu daje się obsłużyć jedną ręką. Na pewno pomaga fakt, że nie ma tu żadnych ostrych krawędzi, które uwierałyby podczas korzystania z urządzenia. No i jest leciutki, dzięki czemu można zapomnieć, że mamy go w kieszeni.
Także od sprzętowej nie mam zastrzeżeń. Jeśli coś miałoby negatywnie wpływać na komfort obsługi, wskazałbym raczej na oprogramowanie. Sporo elementów tutejszego interfejsu nadal pamięta czasy, kiedy ekrany smartfonów miały po cztery cale i niekoniecznie sprawdza się przy wysokich wyświetlaczach współczesnych iPhone’ów.

Wyświetlacz


Na pokładzie iPhone’a 15 znajdziemy wyświetlacz Super Retina XDR OLED o przekątnej 6,1” i rozdzielczości 1179 x 2556. Zagęszczenie pikseli to ok. 461 PPI, także do ostrości wyświetlanego obrazu trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia.
Co innego do częstotliwości odświeżania, która wynosi maksymalnie 60 Hz. Czy ma to jakikolwiek wpływ na funkcjonalność urządzenia? Ani trochę. Wpływa jednak negatywnie na komfort pracy i stanowi bardzo dziwne przeoczenie, jeśli wziąć pod uwagę, że w dzisiejszych czasach nawet telefony za poniżej 1000 zł wyposażone są w panele o częstotliwości 90, a nawet 120 Hz. No ale chyba wszyscy wiedzą, z czego to wynika, prawda? iPhone 15 Pro się nie sprzeda, jeśli tańszy model wypadnie zbyt dobrze.
Do jakości samego panelu nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Ba, w niektórych aspektach wypada naprawdę rewelacyjnie. Mam tu na myśli przede wszystkim jasność maksymalną, która według naszych pomiarów sięga 1056 nitów, a niewykluczone, że byłaby wyższa, gdyby nie ograniczenia naszej aparatury pomiarowej (część źródeł mówi o 1600 nitów). Czytelność w jasnym słońcu jest więc perfekcyjna. Oczywiście o kontraście i kątach widzenia nie ma sensu zbyt dużo pisać, bo wypadają perfekcyjnie – jak to przystało na panel OLED.
Jasność
maksymalna
Temperatura
bieli
Kontrast Pokrycie
gamutów
Błąd ΔE
Auto: 1054 cd/m²
Ręcznie: 541 cd/m²
6405K n/d sRGB: 97,7%
Adobe RGB: 70,5%
DCI-P3: 73,3%
Średni: 1,23
Maksymalny: 5,81

Ciekawie prezentuje się natomiast kwestia odwzorowania kolorów. Jeśli wierzyć naszym pomiarom, wyświetlacz iPhone’a 15 może się pochwalić pokryciem gamutów DCI-P3 i Adobe RGB na poziomie nieco ponad 70 procent, co jak na telefon tej klasy byłoby wynikiem bardzo słabym. Prawdopodobnie mamy tu jednak do czynienia z automatycznym przełączaniem profili kolorystycznych w zależności od wyświetlanego rodzaju treści, a sam panel potrafi obsłużyć znacznie szerszy gamut, np. podczas oglądania wideo z HDR. Niestety nie jesteśmy w stanie wykazać tego w oparciu o wykorzystywaną przez nas procedurę testową.
Złego słowa nie mogę natomiast powiedzieć o kalibracji. Odwzorowanie kolorów w ramach przestrzeni sRGB stoi na bardzo wysokim poziomie, a średni błąd ∆E wynosi raptem 1,23. W tym warto wspomnieć, że choć telefon nie oferuje opcji ręcznej zmiany profilu kolorów, to posiada funkcję True Tone, dostosowującą balans bieli do panujących aktualnie warunków oświetleniowych.

Wydajność


Sercem iPhone’a 15 jest procesor Apple A16 Bionic. Jeśli nazwa brzmi znajomo, to pewnie dlatego, że jest to ta sama jednostka, która przed rokiem napędzała iPhone’a 14 Pro. Sam układ wykonany został w litografii 4 nm. Składa się na niego sześć rdzeni: dwa wysokowydajne Everest o taktowaniu 3,46 GHz i cztery Sawtooth o taktowaniu 2,02 GHz. Do tego dostajemy pięciordzeniowy układ graficzny Apple GPU, 6 GB RAM i nawet 512 GB pamięci wewnętrznej w technologii NVMe.
Procesor na pokładzie bohatera testu nie jest może najświeższą konstrukcją, ale wysokiej wydajności odmówić mu nie można. Telefon doskonale radzi sobie z wszystkimi codziennymi zadaniami i jest szalenie wręcz responsywny. Bez problemu zagramy w nim również w najbardziej wymagające tytuły.

Wydajność
AnTuTu V10 Geekbench 6 3D Mark GFXBench offscreen Maksymalna temperatura obudowy [°C]
Jeden rdzeń Wszystkie rdzenie Wild Life Extreme Wild Life Extreme Stress Test Aztec Ruins Vulkan High Tier (1440p Offscreen) Car Chase (1080p Offscreen)
ASUS Zenfone 9 - 2037 5625 2766 52,90% 2976 6172 48
ASUS Zenfone 10 1597632 1931 5171 Maxed out 45,80% 3978 7703 46,8
Honor Magic5 Pro 1482913 1049 2894 3663 35,20% 4301 7426 47
HTC U23 Pro 701715 - - 830 99,60% 1064 2208 50,9
iPhone 14 Pro - - - 3342 67,00% 2692 3257 44,9
iPhone 14 Pro Max - 2547 6396 3378 68,90% 3402 6088 47
iPhone 15 1456386 - - 2932 78,50% 2511 5435 43,7
iPhone SE 3 2022 - 2001 5344 1838 80,20% 2432,43 3959,98 45,2
Motorola Edge 40 Pro - 1375 4015 3645 80,30% 4324 7333 47,3
Nothing Phone (2) 1199738 - - 2811 60,40% 2938 4514 42
Nubia Redmagic 8S Pro 1644584 - - 3783 97,60% 4531 7823 42
Samsung Galaxy S22 - - - 1740 68,50% 1994 3295 44,1
Samsung Galaxy S22 Ultra - - - 2023 64,70% 1883 4267 45,8
Samsung Galaxy S23 - - - 3780 75,00% 4356 7613 42
Samsung Galaxy S23+ - 1980 5202 3853 67,10% 4488 7035 44,3
Samsung Galaxy S23 Ultra - - - 3845 67,30% 4560 7616 46,2
Samsung Galaxy Z Fold4 - 2008 5249 2780 50,00% 3237 6065 47,5
Samsung Galaxy Z Fold5 1486849 - - 3720 52,70% 3894 3726 48,4
Sony Xperia 1 IV - 2021 5250 2409 50,80% 1700 2963 49,6
Sony Xperia 1 V 1280111 2043 5414 3649 56,40% 4371 7378 46,9
Sony Xperia 5 V 1331244 - - 3702 56,70% 4384 7575 48,5
Xiaomi 12X - 1951 5277 1226 68,20% 1535 3434 43
Xiaomi 13 - 2004 5194 3652 95,10% 4184 7092 45,5
Xiaomi 13 Pro - 1925 4630 3779 97,80% 4402 7529 49,5
Xiaomi 13T Pro 1502016 - - 3451 84,50% 4044 6515 52,5
Xiaomi Poco F5 Pro 1295589 - - 2150 66,30% 3299 6022 44

Rzecz jasna wszelkie porównania z konkurencją na Androidzie są utrudnione ze względu na różnice w specyfice obydwu systemów. Można natomiast bezpiecznie przyjąć, że mówimy tu o wydajności bardzo zbliżonej do tegorocznych flagowców.
A jak wygląda kultura pracy? Zupełnie przyzwoicie, szczególnie biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z wydajnymi podzespołami zamkniętymi w wyjątkowo kompaktowej obudowie. Telefon pod obciążeniem potrafił się nagrzać do 43,7 °C w najcieplejszym punkcie. Nie jest to może przyjemne, ale też daleko temu do absurdalnych temperatur, które potrafiły osiągać modele Pro. 
Spadek wydajności również trzyma się w rozsądnych ryzach. Według pomiarów nawet pod długotrwałym obciążeniem nowy iPhone zachowuje ok. 79 procent maksymalnej mocy obliczeniowej. Dla porównania, w większości flagowców z Androidem notujemy spadek wydajności o połowę.

Biometria


iPhone 15 nie posiada skanera linii papilarnych. Mamy natomiast Face ID, czyli funkcję rozpoznawania twarzy. Wykorzystuje ona dodatkowy sensor głębi, tworząc trójwymiarowy model naszego oblicza, w związku z czym jest to rozwiązanie dużo bezpieczniejsze niż rozwiązania oparte wyłącznie o obraz z przedniego aparatu. 
Przede wszystkim jednak działa szybko, intuicyjnie i bardzo skutecznie. Podczas używania telefonu można zapomnieć, że włączone mamy jakiekolwiek zabezpieczenie biometryczne. Dodatkowo rozwiązanie działa nawet w całkowitej ciemności.

Komunikacja


iPhone 15 obsługuje łączność 5G w sieciach polskich operatorów i radzi sobie z tym bardzo dobrze. Na karcie Plusa bez problemu udało mi się złapać ponad 400 Mbps, więc zastosowany modem na pewno nie okaże się wąskim gardłem. Jeśli chodzi o rozmowy przez WiFi, funkcja ta jest dostępna, aczkolwiek spośród dwóch testowanych operatorów (Plus i Orange) mogłem ją aktywować wyłącznie u tego drugiego. No i warto wspomnieć, że telefon potrafi jednocześnie obsłużyć po jednej karcie nanoSIM i eSIM.
Z innych standardów łączności mamy Wi-Fi 6, Bluetooth 5.3 i NFC. 
Jest także złącze USB-C i to bodaj najważniejsza nowość, jaką wprowadza nowa generacja iPhone’ów. Złącze miałem okazję sprawdzić z kilkoma różnymi akcesoriami. Obsługa większości z nich – w tym pendrive’ów i DAC-ów – nie sprawiała żadnego problemu. Wyłącznie kontroler Razer Kishi nie zadziałał w ogóle.
Trzeba natomiast zauważyć, że w związku z przesiadką na USB-C Apple nie odpuściło sobie bycia Applem. Złącze w podstawowym iPhone’ie 15 ograniczone jest wyłącznie do prędkości USB 2.0 (iPhone 15 Pro obsługuje znacznie szybszy standard USB-C 3.2 Gen 2). 
W zestawie z telefonem zabrakło także adaptera do akcesoriów ze złączem Lightning, co jest trochę środkowym palcem dla dotychczasowych klientów marki. Gryzie się to także z budowaną przez giganta z Cupertino narracją o ochronie środowiska, bo czeka nas teraz wysyp elektrośmieci ze starą końcówką, którego można było uniknąć.
Jeśli chodzi o funkcję lokalizacji, telefon wykorzystuje technologie GPS, GLONASS, GALILEO, BDS, QZSS i NavIC.

Interfejs


iPhone 15 pracuje pod kontrolą systemu iOS 17. O samo oprogramowaniu Apple napisano już chyba wszystko. To kawał bardzo dopracowanego kodu, który wyróżnia się wysokim stopniem dopracowania oraz bezpieczeństwa. Użytkownicy chwalą je także za prostą, intuicyjną obsługę.


iOS reprezentuje kompletnie inną filozofię niż Android. To system niemal w całości zamknięty, który lubi narzucać użytkownikom liczne ograniczenia w imię bezpieczeństwa czy spójności interfejsu. Z perspektywy osoby, która na co dzień korzysta z Zielonego Robocika, na pewno wymaga to przyzwyczajenia. Funkcjonalnie jednak dzisiejszy iOS praktycznie nie różni się od swojego konkurenta z Mountain View. Od kilku wersji znajdziemy tu nawet alternatywę dla szuflady aplikacji oraz obsługę widżetów. Jeśli więc rozważacie przesiadkę z jednego systemu na drugi, jest to dobry moment.


Największymi plusami iOS są bez wątpienia długi okres wsparcia i szeroka integracja z innymi usługami Apple. Szczególnie to ostatnie może się okazać poważnym atutem dla osób, które korzystają już z ekosystemu giganta z Cupertino. Nie jest to jednak kwestia być albo nie być. Z innymi urządzeniami i usługami producenta iPhone 15 zdecydowanie rozwija skrzydła, ale nie jest to warunek konieczny, by komfortowo z niego korzystać.


Jeśli jest jakiś obszar tutejszego interfejsu, na który chciałbym pomarudzić, byłaby to nawigacja. Apple w wielu miejscach kurczowo trzyma się rozwiązaniem zaprojektowanych z myślą o pierwszych iPhone’ach z ekranem 3,5”. Wiele istotnych elementów wymaga sięgania do górnej belki, w systemie brakuje uniwersalnego gestu cofania, ustawienia większości aplikacji rozbite są między samą apkę oraz menu ustawień systemowych itd. Sprawdzało się to może dziesięć lat temu, ale na współczesnych telefonach z dużymi wyświetlaczami okazuje się po prostu nieporęczne.

Głośniki


Nowy iPhone nie posiada gniazda jack, co akurat nie powinno nikogo zaskakiwać. Ma natomiast zaskakująco dobre głośniki stereo. Charakteryzują się one pełnym brzmieniem z wyraźnie zdefiniowanymi niskimi tonami i dobrze odwzorowaną niższą średnicą. Jednocześnie dźwięk nie traci absolutnie nic na swojej klarowności, a technikalia trzymają wysoki poziom.
Mówiąc prościej, iPhone 15 nie gra jak smartfon, a jak sprzęt kilka razy większy. Takiego brzmienia spodziewałbym się może w laptopie, a i to dopiero w segmencie premium. Serio, pod tym względem bohater testu naprawdę mi zaimponował.

Aparat


Aplikacja aparatu na pokładzie iPhone’a 15 jest czytelna i funkcjonalna. Mamy tu nawigację za pomocą wirtualnego pierścienia, jasną ikonografię, a także kilka częściej lub rzadziej spotykanych udogodnień, w tym poziomicę i podgląd obszaru poza fotografowanym kadrem. Minusem jest natomiast fakt, że żeby pozmieniać część ustawień musimy opuścić aplikację aparatu i zajrzeć do menu ustawień systemowych, co komplikuje i spowalnia cały proces.


Co warto zauważyć, iPhone 15 nie posiada fabrycznie trybu manualnego. Jeśli nam na tej funkcji zależy, trzeba poszukać wśród aplikacji firm trzecich dostępnych w App Store.
iPhone 15 został wyposażony w podwójny aparat. Zaliczył on względem zeszłorocznego modelu duży upgrade. Tutejsza główna jednostka charakteryzuje się dużą matrycą 1/1,56” o rozdzielczości 48 Mpix. Sparowano ją z obiektywem o ogniskowej odpowiadającej 26 mm dla pełnej klatki oraz przysłonie f/1.6. Do dyspozycji mamy także optyczną stabilizację obrazu (OIS) w formie stabilizacji sensora.
Zdjęcia wykonane główny aparatem prezentują się bardzo dobrze. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to wyjątkowo naturalne kolory. Widać, że jest to obszar, do którego Apple przykłada dużo uwagi i w mojej ocenie zostawia konkurencję daleko w tyle. Świetną robotę robi także tryb HDR, który daje bardzo naturalne rezultaty, jednocześnie rejestrując zakres dynamiki, którego nie powstydziłaby się duża lustrzanka.
Jeśli przyjrzeć się zdjęciom z bliska, na pewno znalazłyby się powody, żeby pomarudzić. Przykładowo, w rogach kadru można dostrzec niewielki spadek ostrości, a drobne detale, takie jak liście drzew, bywają przeostrzone, co skutkuje pojawienie się artefaktów. Zastanawia mnie także obecność wyjątkowo mocnej winiety. Fakt, daje to fajny „lustrzankowy” efekt, ale jest to jednak wada optyki, którą chciałbym móc skorygować (albo wyłączyć, jeśli to tylko software’owy efekt).
Niestety w dalszym ciągu piętą achillesową iPhone’a pozostają zdjęcia po zmroku. Fotografie wykonane w słabym świetle są co prawda nadal szczegółowe, jednak na zbliżeniach biją po oczach wyraźną ziarnistością. No i pojawia się tutaj jeszcze jeden problem: kontrast. Apple skalibrowało ekspozycję w taki sposób, że ciemniejsze elementy kadru zlewają się w jedną czarną plamę. Wiadomo, nadmierne rozjaśnianie cieni nie jest może najlepszym pomysłem, ale tutaj gigant z Cupertino poleciał w drugą skrajność i wyszło jeszcze gorzej.
Warto przy okazji nadmienić, że Apple chwali się w materiałach na temat iPhone’a 15 dwukrotnym bezstratnym przybliżeniem, co jest bzdurą. Tutejszy aparat wykorzystuje dokładnie ten sam trik, który znajdziemy w większości telefonów z Androidem. Zdjęcia z przybliżeniem to po prostu wycinki z fotografii w pełnej rozdzielczości 48 Mpix. Faktycznie prezentują się bardzo dobrze i funkcja to doskonale sprawdzi się do portretów, ale nazywanie tego zoomem „bezstratnym” albo „optycznym” to po prostu kłamliwy marketing.
No i pochwalić muszę jeszcze jedną rzecz, a mianowicie tryb portretowy, który jest w mojej ocenie najlepszym w całej branży. Apple to jeden z nielicznych producentów, który potrafi stworzyć wiarygodną symulację głębi ostrości. Wiadomo, sporadycznie zdarzą się potknięcia, jednak w większości przypadków efekty wypadają naprawdę fantastycznie.
Drugie oczko na plecach to aparat ultraszerokokątny o rozdzielczości 13 Mpix. Wykonane z jego pomocą zdjęcia prezentują się dobrze, aczkolwiek na zbliżeniach mocne wyostrzanie skutkuje wyraźną ziarnistością. Generalnie jednak telefon dobrze radzi sobie z korygowaniem wad optyki, a zdjęcia mają ładne, naturalne kolory, więc i finalny efekt wygląda bardzo dobrze.


Z przodu znajdziemy aparat o rozdzielczości 12 Mpix z przysłoną f/1.9 oraz – co bardziej istotne – z autofokusem oraz dedykowanym sensorem głębi. W sumie mógłbym tu powtórzyć to, o czym pisałem w przypadku pozostałych modułów – wykonane z jego pomocą zdjęcia mają atrakcyjne kolory i niezłą szczegółowość. Do tego wspomniany wcześniej czujnik głębi pozwala uzyskać świetne rezultaty w trybie portretowym.
Unikałbym natomiast używania przedniej kamerki w słabym oświetleniu, bo spadek jakości potrafi być bardzo wyraźny. Niestety zastosowano tutaj malutką matrycę, przez co po zmroku telefon zaczyna mieć problemy nie tylko z ostrością, ale przede wszystkim z kontrastem i poprawnym odwzorowaniem kolorów.

Przykładowe zdjęcia

Aparat główny


[

Aparat ultraszerokokątny


[

Aparat przedni


[

Wideo


Aplikacja aparatu iPhone’a 15 wyposażona została w kilka trybów do nagrywania wideo. Charakteryzują się one czytelnym interfejsem, podobnym do tego znanego z funkcji fotograficznych. Niestety nie znajdziemy tutaj trybu manualnego, a ekspozycję zawsze ogarnia automatyka.


Co jednak ważne, materiał nagrywany przez iPhone’a 15 trzyma bardzo wysoki poziom. Możem nagrywać w maksymalnie 4K i 60 kl./s. i to z pełną stabilizacją. Telefon pozwala też na rejestrowanie obrazu w trybie HDR, a więc z rozszerzonym zakresem dynamiki.
iPhone’y od dawna cieszą się opinią jednych z najlepszych smartfonów do nagrywania wideo, a bohater testu wstydu tutaj bynajmniej nie przynosi. Rejestrowany za pomocą głównego obiektywu materiał być może nie dorównuje jeszcze obrazkiem bezlusterkowcom, ale i tak trzyma bardzo wysoki poziom. Kolory prezentują się atrakcyjnie, szczegółowość stoi na bardzo wysokim poziomie. No i mamy do dyspozycji bardzo skuteczną stabilizację obrazu, która pozwala na wygodnie nagrywać z ręki.
Gorzej sytuacja wygląda po zmroku, bo choć jesteśmy w stanie z iPhone’a 15 wykrzesać używalny materiał, to jednak spadek jakości jest wyraźny. Musimy się liczyć z dużą niższą szczegółowością oraz gorszym odwzorowaniem kolorów. Co jednak warto pochwalić, nawet w takich warunkach współpracy nie odmawia stabilizacja. U konkurentów wcale nie jest to takie oczywiste.
I z drobiazgów, o których warto wspomnieć: zoomowanie podczas nagrywania na iPhone’ie 15 prezentuje się zaskakująco naturalnie. Nawet przy przeskoku między głównym aparatem i ultraszerokokątnym nie pojawiają się znaczące różnice kolorystyczne, co stanowi nie lada wyczyn.
Przednią kamerką również możemy nagrać materiał w maksymalnie 4K i 60 kl./s. Co więcej, ma autofokus, co jest dzisiaj rzeczą bardzo rzadko spotykaną i to niezależnie od klasy sprzętu. Już to czyni z bohatera testu rewelacyjny aparat do vlogowania, a dodajmy do tego skuteczną stabilizację obrazu oraz bardzo dobry mikrofon i mamy w zasadzie ideał.

Bateria


Apple nigdy oficjalnie nie chwali się pojemnością akumulatora w swoich smartfonach. W sieci możemy jednak znaleźć informację, że tutejsze ogniwo ma pojemność ok. 3350 mAh. To malutko jak na dzisiejsze standardy i to nawet biorąc poprawkę na niewielkie gabaryty urządzenia.
Szczęśliwie jednak telefon z tego niewielkiego akumulatora robi dobry użytek. W toku testów wytrzymywał mi ok. 1,5 dnia na jednym ładowaniu przy SoT rzędu 5-6 godzin. Nie są to może wyniki wybitne, ale pozwalają na całkiem komfortowe korzystanie z urządzenia.
Niestety łyżka dziegciu pojawia się w kontekście ładowania i nie, nie mam tu na myśli braku ładowarki w zestawie. Chodzi mi o brak szybkiego ładowania. No OK, technicznie jest – telefon obsługuje standard USB Power Delivery. Niestety maksymalna moc to tylko 25 W, w związku z czym pełne ładowanie urządzenia zajmuje ponad godzinę. Na otarcie łez mamy za to ładowanie bezprzewodowe w dwóch standardach (MagSafe i Qi) oraz bezprzewodowe ładowanie zwrotne.

Podsumowanie


Czy iPhone 15 jest kastratem? Noo… tak. Nie da się tego ukryć. Producent dokonał cięć, by jakoś uzasadnić różnicę w cenie względem wariantu Pro. Nie zmienia to natomiast faktu, że bohater artykułu w toku testów znacznie częściej dawał się poznać jako reprezentant segmentu premium i to taki pełną gębą.
Nowy iPhone jest świetnie wykonany, ma doskonały wyświetlacz (pomijając odświeżanie), a wydajnością idzie ramię w ramię z tegorocznymi flagowcami z Androidem. Bardzo pozytywne wrażenie robi też tutejszy aparat. Może i nie jest on królem technikaliów, ale wykonane nim fotografie prezentują się naprawdę fantastycznie – a o to przecież chodzi, prawda? Osoby przesiadające się z Androida z pewnością docenią, że nowy iPhone nareszcie posiada złącze USB-C. No i wisienką na torcie pozostaje oprogramowanie oraz doskonała integracja z resztą ekosystemu giganta z Cupertino.
W zasadzie zalet iPhone’a 15 jest zbyt dużo, by można je tu było wszystkie wymienić. A wady? Te wynikają przede wszystkim z polityki producenta i zależnie od naszych osobistych upodobań mogą się okazać drobną niedogodnością albo czymś, co zaważy na zakupie. Nie da się natomiast ukryć, że wyświetlacz 60 Hz w telefonie za te pieniądze to zwyczajny żart. Boli także brak szybkiego ładowania. No i jest cena, która wcale nie gra na korzyść testowanego modelu.
Bo sprawa wygląda tak: za 4699 zł możemy mieć najtańszego iPhone’a 15. W podobnej lub niewiele wyższej cenie spokojnie da się upolować np. Samsunga Galaxy S23 Ultra albo niedobitki magazynowe iPhone’a 14 Pro. Jeśli spojrzeć na to od tej strony, opłacalność najtańszej piętnastki prezentuje się w najlepszym razie tak sobie. 
Oczywiście nie sądzę, by kogokolwiek miało to zniechęcić do zakupu. W końcu mówimy o iPhone’ie – tutaj opłacalność nigdy nie była szczególnie istotna. I może to dobrze? Bo iPhone 15 to naprawdę fajny telefon, nawet jeśli mógłby być lepiej wyceniony.

Ocena końcowa: 8/10


Plusy:
  • Wysoka jakość wykonania
  • Dopracowane oprogramowanie
  • Przewidywany długi okres wsparcia
  • Bardzo dobra jakość zdjęć z głównego aparatu
  • Rewelacyjna jakość wideo
  • Wyświetlacz o bardzo dobrych parametrach
  • Uniwersalne złącze USB-C
  • Jedne z najlepszych głośników w swojej klasie
  • Wysoka wydajność
  • Szeroka integracja z resztą ekosystemu producenta
  • Kompaktowe gabaryty
  • Atrakcyjny design
  • Pyło- i wodoodporność

Minusy:
  • Arbitralne cięcia, które nie powinny mieć miejsca w tym segmencie cenowym
  • Wyświetlacz o odświeżaniu tylko 60 Hz
  • Brak szybkiego ładowania
  • Wygórowana cena
  • Nawigacja po interfejsie bywa uciążliwa
  • Duży spadek jakości zdjęć i filmów po zmroku

Za wypożyczenie smartfona do testów dziękujemy firmie Plus. Smartfona możecie kupić w salonach oraz  

Hit dla indywidualistów. Dwa miesiące z Nothing Phone (2) - test

30.09.2023 15:41


Nothing Phone (2) to następca jednego z najciekawszych smartfonów minionego roku. Czy nowa generacja telefonu ma do zaoferowania coś poza niecodziennym wyglądem?
Premiera Nothing Phone’a (1) to jedno z najbardziej ekscytujących wydarzeń minionego roku w świecie urządzeń mobilnych. Debiut zupełnie nowej marki bynajmniej nie jest czymś, z czym mamy do czynienia na co dzień. Sam Nothing robił z kolei bardzo dużo, by nowy telefon marki wyróżniał się na tle konkurencji.
Kup teraz - zapłać później
od 3245,00 zł na ceneo

 Ale to było rok temu. Tymczasem niedawno na sklepowe półki trafiła druga generacja Nic-fona, o oryginalnej nazwie… Nothing Phone (2). Tym razem producent nie może liczyć na żadną ulgę na start – nowy model musi się sam obronić na tle konkurencji. Na całe szczęście pod względem specyfikacji widać tu zdecydowany krok w dobrym kierunku.
Nothing Phone (2) wyposażony został we flagowy układ Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1, więc śmiało można zakładać, że jest od poprzednika znacznie bardziej wydajny. Mamy tu także wyświetlacz LTPO OLED o przekątnej 6,7”, podwójny aparat o rozdzielczości 50 Mpix oraz akumulator o pojemności 4700 mAh. Nie zabrakło też znaku rozpoznawczego marki: oświetlenia Glyph.
Na papierze druga generacja Nothing Phone’a wygląda więc bardzo obiecująco. Niestety wszystkie te swoje usprawnienia mają swoją cenę… i to całkiem dosłownie. Nothing Phone (2) to już nie średniak, którego kupimy poniżej 2000 zł, a smartfon premium. W swoim wariancie z 12 GB RAM i 256 GB pamięci wewnętrznej telefon kosztuje 3290 zł. W tej kwocie dużo trudniej wybaczyć ewentualne niedoróbki.
W takim razie czy producentowi udało się stworzyć warty uwagi telefon z górnej półki? O tym mialem okazję się przekonać w ciągu ostatnich kilku tygodni, kiedy korzystałem z Nothing Phone (2) jako swojego głównego telefonu.

Nothing Phone (2) - test

Co w zestawie?


Najbardziej interesującym elementem zestawu pudełka z Nothing Phone (2) jest… cóż, samo pudełko. Nothing to chyba jedyny producent, który pakuje swoje telefony w jednorazowy kartonik, co może być upierdliwe, jeśli z jakiegokolwiek powodu musielibyśmy telefon z powrotem do niego schować.

Nothing Phone (2) - test
A co w środku? W środku raczej skromnie, bo poza telefonem znajdziemy tu wyłącznie dokumentację, kluczyk tacki SIM i przewód USB-C.

Wygląd


Wygląd to chyba najbardziej charakterystyczna cecha Nothing Phone’ów. Producent chciał się wyróżnić i trzeba przyznać, że mu się to udało. Nawet jeśli bryła urządzenia nie odbiega od powszechnie przyjętych standardów, to i tak trudno pomylić je z jakimkolwiek innym telefonem.
Od frontu akurat fajerwerków nie ma. Ot, płaska tafla szkła i duży wyświetlacz z zaokrąglonymi rogami. Pośrodku górnej belki umieszczono małe oczko przedniego aparatu. Ramki są co prawda nieco szersze niż przyjęło się w tym segmencie, ale za to symetryczne. To taki drobiazg, który pomaga budować wizerunek urządzenia klasy premium.
Znacznie bardziej interesujące jest to, co znajdziemy na pleckach. Zacznę od drobiazgu: tylna tafla szkła jest teraz lekko zaokrąglona, co stanowi jedną z kilku zmian względem poprzednika. Podejrzewam jednak, że dla większości osób główną atrakcją będzie fakt, że tył obudowy jest przeźroczysty, a pod spodem znajdziemy diody, składające się na podświetlenie Glyph.

Nothing Phone (2) - test
Do tego wątku jeszcze wrócimy. Ważne jest jednak to, że tył Nothing Phone (2) prezentuje się bardzo niecodziennie i trudno go pomylić z jakimkolwiek innym urządzeniem… no, może z wyjątkiem Nothing Phone (1).
Boczne ramki urządzenia wykonano z aluminium. Są matowe i – w przeciwieństwie do plecków – całkiem płaskie. Nie znajdziemy tu też większych niespodzianek, jeśli chodzi o rozmieszczenie elementów.
U góry mamy jeden z mikrofonów.

Nothing Phone (2) - test
Z prawej znalazł się przycisk zasilania.

Nothing Phone (2) - test
U dołu mamy głośnik multimedialny, kolejny mikrofon, gniazdo USB-C i tackę nanoSIM.

Nothing Phone (2) - test
Z lewej umieszczono z kolei przyciski regulacji głośności.

Wykonanie


Obudowa Nothing Phone (2) wykonana jest z dwóch tafli szkła Gorilla Glass 5 oraz aluminiowej ramki. Urządzenie sprawia bardzo solidne wrażenie, a spasowanie elementów nie budzi zastrzeżeń. Pod tym względem nowy model wypada nieznacznie lepiej od poprzednika i trzyma poziom, którego oczekiwałbym od urządzenia z wyższej półki cenowej.
Jeśli miałbym na coś pomarudzić – fajnie byłoby dostać pełną wodoszczelność. Niestety Nothing Phone (2) może pochwalić się wyłącznie odpornością na zachlapania na poziomie IP54.

Wygoda


Nothing Phone (2) to duży telefon z płaskimi ramkami, co w zasadzie z definicji oznacza, że niezbyt nadaje się do obsługi jedną ręką. Co prawda zaokrąglone plecki pomagają nieco w pewnym chwycie, ale posiadacze małych dłoni i tak nie będą zachwyceni. No i przyciski niepotrzebnie rozrzucono na przeciwległe krawędzie, przez co korzystanie z nich wymaga zmiany chwytu lub wspomagania się drugą ręką.
Trzeba natomiast zauważyć, że duży rozmiar Nothing Phone’a (2) nie przeszkadzał mi tak, jak w innych telefonach o podobnej przekątnej wyświetlacza. Jest dobrze wyważony, pewnie leży w dłoni i nie ciąży nadmiernie w kieszeni. Trudno od takiego kolosa oczekiwać więcej.

Wyświetlacz


Wyświetlacz na pokładzie Nothing Phone (2) to panel LTPO OLED o przekątnej 6,7” i rozdzielczości 1080x2412, co daje zagęszczenie pikseli na poziomie ok. 394 PPI. Częstotliwość odświeżania to maksymalnie 120 Hz.
Ekran w codziennym używaniu sprawuje się dobrze. Mamy perfekcyjną czerń oraz nieskończony kontrast – jak we wszystkich panelach OLED – a także dobre kąty widzenia. Czytelność w jasnym słońcu nie budzie zastrzeżeń, a jasność maksymalna w trybie automatycznym potrafi sięgnąć 990 nitów.
Jasność
maksymalna
Temperatura
bieli
Kontrast Pokrycie
gamutów
Błąd ΔE
Auto: 990 cd/m²
Ręcznie: 492 cd/m²
Żywe: 6505K
Standard: 6385K
n/d Tryb Żywe:
sRGB: 99,4%
Adobe RGB: 85,3%
DCI-P3: 91,7%
Tryb Standard:
Średni: 0,87
Maksymalny: 4,21

Odwzorowanie kolorów jest w porządku, aczkolwiek konkurencja radzi sobie pod tym względem lepiej. Przykładowo, pokrycie gamutu Adobe RGB to „tylko” 85,3 procent, podczas gdy w segmencie wyższym i premium jesteśmy przyzwyczajeni do wartości przekraczających 90 procent. Trzeba natomiast przyznać, że do kalibracji trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. W trybie Standard średni błąd ∆E to tylko 0,87, co jest rewelacyjną wartością.

Wydajność


W środku Nothing Phone (2) pracuje układ Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1, czyli topowa jednostka, tyle że z zeszłego roku. Mówimy tu o procesorze wykonanym w litografii 4 nm, na który składa się pojedynczy rdzeń Cortex-X2 3,0 GHz, trzy Cortex-A710 2,5 GHz oraz cztery Cortex-A510 1,8 GHz. Całość uzupełnia układ graficzny Adreno 730, 8 lub 12 GB RAM i nawet 512 GB pamięci wewnętrznej UFS 3.1.
Wydajność Nothing Phone (2) to ciekawy temat. Już na podstawie doboru podzespołów można się domyślić, że bicie rekordów szybkości nie było dla producenta priorytetem. Kolejnym dowodem na to jest obniżone taktowanie rdzenia Cortex-X2, przez co telefon wypada w testach benchmarkowych gorzej od innych urządzeń o podobnej specyfikacji. 

Wydajność ogólna
AnTuTu V9 Geekbench 5 AI Benchmark
Jeden rdzeń Wszystkie rdzenie
ASUS Zenfone 9 1082688 1317 4324 1375
ASUS Zenfone 10 1308235 1470 4971 2108
Honor Magic5 Pro 1215953 1431 4417 2014
HTC U23 Pro 528867 787 2853 505
iPhone 12 mini 669854 1584 4039 -
iPhone 14 Pro 943614 1886 5409 -
iPhone 14 Pro Max 972455 1891 5449 -
iPhone SE 3 2022 726306 1734 4566 -
Motorola Edge 40 694072 759 3305 202,4
Motorola Edge 40 Neo 504002 785 2223 185
Nothing Phone (1) 579834 715 2811 86,1
Nothing Phone (2) 857679 989 3653 1752
OnePlus 10T 1026360 1323 3994 1350
OnePlus 11 5G 1250574 1495 4930 2006
OnePlus Nord 2 5G 681180 843 3361 125,1
OnePlus Nord 3 969753 1189 3976 990,8
Samsung Galaxy A54 509196 782 2771 -
Samsung Galaxy S22 862637 706 3378 107,4
Samsung Galaxy S22 Ultra 864815 1157 3463 103,4
Samsung Galaxy S23 1152121 1550 4981 2038
Samsung Galaxy S23+ 1218971 1513 4968 2027
Samsung Galaxy S23 Ultra 1254959 1574 4894 2027
Sony Xperia 5 V 1172733 1455 4743 2021
Sony Xperia 10 V 392305 665 1921 44
Xiaomi 13 1292004 1484 5056 2063
Xiaomi Poco F4 GT 916160 1251 3655 1119
Xiaomi Poco F5 Pro 1094279 1267 4007 1732

Tylko czy to ważne? Nawet jeśli testowany model został przez producenta nieco „wykastrowany”, to w codziennym używaniu nie daje się tego odczuć. Szybkością działania dużo bliżej mu do urządzeń flagowych niż popularnych średniaków, a i z bardziej wymagającymi zastosowaniami, np. grami, poradzi sobie bez większego problemu.

Wydajność w grach
3D Mark GFXBench offscreen Maksymalna temperatura obudowy [°C]
Wild Life Extreme Wild Life Extreme Stress Test Aztec Ruins Vulkan High Tier (1440p Offscreen) Car Chase (1080p Offscreen)
ASUS Zenfone 9 2766 52,90% 2976 6172 48
ASUS Zenfone 10 Maxed out 45,80% 3978 7703 46,8
Honor Magic5 Pro 3663 35,20% 4301 7426 47
HTC U23 Pro 830 99,60% 1064 2208 50,9
iPhone 12 mini 2183 62,80% 2251,08 4072,04 45,1
iPhone 14 Pro 3342 67,00% 2692 3257 44,9
iPhone 14 Pro Max 3378 68,90% 3402 6088 47
iPhone SE 3 2022 1838 80,20% 2432,43 3959,98 45,2
Motorola Edge 40 1267 99,10% 1277 2958 47,5
Motorola Edge 40 Neo 699 99,20% 812,6 1551 49,8
Nothing Phone (1) 694 99,60% 1010 2195 39,3
Nothing Phone (2) 2811 60,40% 2938 4514 42
OnePlus 10T 2766 90,00% 3304 6022 47
OnePlus 11 5G 3707 54,90% 4435 7514 48,3
OnePlus Nord 2 5G - - 1313 2951 46,5
OnePlus Nord 3 2393 56,20% 2737 4666 45,6
Samsung Galaxy A54 811 99,60% 848,4 1808 34,8
Samsung Galaxy S22 1740 68,50% 1994 3295 44,1
Samsung Galaxy S22 Ultra 2023 64,70% 1883 4267 45,8
Samsung Galaxy S23 3780 75,00% 4356 7613 42
Samsung Galaxy S23+ 3853 67,10% 4488 7035 44,3
Samsung Galaxy S23 Ultra 3845 67,30% 4560 7616 46,2
Sony Xperia 5 V 3702 56,70% 4384 7575 48,5
Sony Xperia 10 V 361 98,90% 523,9 1150 35,4
Xiaomi 13 3652 95,10% 4184 7092 45,5
Xiaomi Poco F4 GT 2565 45,50% 2996 5660 46,7
Xiaomi Poco F5 Pro 2150 66,30% 3299 6022 44

Ale po co obniżać wydajność własnego telefonu? Jedną z bardziej oczywistych odpowiedzi wydaje się poprawa kultury pracy. Faktycznie, Nothing Phone (2) wypada na tym polu odrobinę lepiej niż pozostali rywale o podobnej wydajności. Przede wszystkim temperatura obudowy pod obciążeniem to maksymalnie 42 °C, co jest wynikiem zupełnie rozsądnym dla tej klasy sprzętu. Gorzej, że już throttlingu termicznego wyeliminować się nie udało. Podczas używania wydajność telefonu nadal potrafi spaść do ok. 60 procent. Cel więc osiągnięto, ale tylko częściowo.


Biometria


Nothing Phone (2) wyposażony został w optyczny skaner linii papilarnych zintegrowany z wyświetlaczem. Jest on na tyle duży, że korzystanie z niego nie sprawia żadnych problemów, a pod względem szybkości i poprawności działania wypada wręcz wzorowo. Tutaj nie ma się do czego przyczepić.

Podświetlenie Glyph


Unikalną cechą smartfonów marki Nothing jest podświetlenie Glyph. W nowym modelu zostało ono nieco ulepszone. Zwiększono liczbę niezależnych stref podświetlenia na pleckach. Pozwala to na szerszy zakres personalizacji oraz rozszerzoną funkcjonalność.

Nothing Phone (2) - test
Tu jednak jest pies pogrzebany. Choć producent stara się rysować Glyph jako praktyczny i funkcjonalny dodatek, w praktyce trudno go takim nazwać. Z Nothing Phone (2) korzystałem więcej niż z większości telefonów, które otrzymuję na testy, a mimo to przez niecałe dwa miesiące użyłem Glypha tylko dwa razy: raz w formie latarki i raz, żeby szybko podejrzeć, ile czasu zostało do przyjazdu mojego Ubera.

Nothing Phone (2) - test
Niestety, choć większość zastosowań tutejszego podświetlenia na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo praktyczna, to ich użyteczność przekreśla jeden drobiazg: używając telefonu patrzymy na ekran, a nie na plecki, gdzie umieszczono diody. Aktywne wykorzystanie podświetlenia Glyph np. jako rozbudowanej diody powiadomień wymaga dodatkowego wysiłku i pamiętania m.in. o odkładaniu telefonu wyświetlaczem do dołu. Kompletny bezsens, prawda?
Nie da się natomiast ukryć, że jest to coś, co dodaje testowanemu modelowi bardzo dużo indywidualnego charakteru. Przerost formy nad treścią? Tak, ale z drugiej strony… czy to źle? Lepsze to niż kolejny model, wyglądający tak jak setka pozostałych.

Komunikacja


Nothing Phone (2) obsługuje łączność 5G oraz posiada miejsce na dwie karty nanoSIM. Czego zabrakło? Obsługi kart eSIM. Nie jest to może duże przeoczenie, niemniej w przypadku telefonu z tego segmentu wypada je wypunktować.
Z innych standardów łączności mamy tu Wi-Fi 6, Bluetooth 5.3 i NFC. Jest też złącze USB-C, choć niestety obsługuje ono wyłącznie prędkości na poziomie USB 2.0. 
Jeśli chodzi o usługę lokalizacji, wykorzystuje ona technologie GPS, GLONASS, BDS, GALILEO, QZSS i NavIC.

Interfejs


Nowy smartfon marki Nothing pracuje pod kontrolą Androida 13 z nakładką Nothing OS 2.0.

Nothing Phone (2) - test
Interfejs przygotowany przez firmę Nothing jest pod wieloma względami bardzo interesujący. Modyfikacje wprowadzone przez producenta są bardzo odważne. Mam tu na myśli charakterystyczny font, imitujący wyświetlacz typu dot matrix, czarno białe ikonki oraz zestaw unikalnych widżetów. Podobną estetykę znajdziemy także w aplikacjach przygotowanych przez producenta, takich jak Pogoda czy Rejestrator (dyktafon).

Nothing Phone (2) - test
Wszystkie te elementy oczywiście mogą się podobać. Osobiście jednak odebrałem wszystkie autorskie ingerencje producent w interfejs jako niechlujne i mało czytelne. Na całe szczęście zostały one zaaplikowane bardzo powierzchownie. Wystarczy zmienić tapetę, usunąć z pulpitu widżety producenta i nagle Nothing OS jest niemal nie do odróżnienia od czystego Androida.

Nothing Phone (2) - test
Osobiście chwalę sobie takie podejście. Zamiast wymyślać koło na nowo, producent załatał kilka luk czystego Androida i dostarczył nam system, który jest funkcjonalny i oferuje niezłe możliwości personalizacji.

Nothing Phone (2) - test
Jak obiecuje producent, Nothing Phone (2) ma otrzymać trzy duże aktualizacje Androida (trzy lata wsparcia) oraz cztery lata aktualizacji bezpieczeństwa. To dobry wynik, o ile firma się z tej deklaracji wywiąże. Aktualnie musimy wierzyć na słowo.


Dźwięk


Nothing Phone (2) nie posiada gniazda jack (szok, prawda?), ale posiada głośniki stereo. To oczywiście zaleta. Szkoda jedynie, że jak na ten segment nie są to szczególnie dobre głośniki. Brzmienie skupione jest na wyższej średnicy i brakuje w nim niskich tonów. Co więcej, balans pomiędzy kanałami pozostawia sporo do życzenia, przez co efekty przestrzenne brzmią mało wiarygodnie. Jasne, w telefonie za 1500 zł pewnie by mi to nie przeszkadzało, ale od sprzętu ponad dwukrotnie droższego oczekuję więcej.

Aparat


Aplikacja aparatu pokładzie Nothing Phone (2) oferuje podstawową funkcjonalność oraz prosty interfejs, wykorzystujący wirtualny pierścień do przełączania między trybami. Funkcjonalnie wypada ok. Jest spartańska, ale swoją funkcję spełnia. Bolą mnie natomiast dwie rzeczy: stanowczo zbyt czuła poziomica, która okazuje się bezużyteczna przy zdjęciach z ręki, oraz font, który jest koszmarnie wręcz nieczytelny.

Nothing Phone (2) - test
Znajdziemy tutaj także tryb manualny (Ekspert). Został on zakopany nieco głębiej, niż bym sobie życzył. Bije też od niego pewna spartańskość. Poza zmianą parametrów ekspozycji i opcją zapisu plików RAW nie ma tutaj zbyt dużo.

Nothing Phone (2) - test
A szkoda, bo na papierze tutejszy aparat wydaje się mieć potencjał. Na pleckach znajdziemy podwójną jednostkę z aparatem szeroko- i ultraszerokątnym. Obydwa charakteryzują się rozdzielczością 50 Mpix.
Główny moduł bazuje na matrycy w rozmiarze 1/1,56”. Sparowano go z obiektywem o ogniskowej odpowiadającej 24 mm dla pełnej klatki oraz przysłonie f/1.9. Do dyspozycji mamy także optyczną stabilizację obrazu (OIS), co w tym segmencie można już w gruncie rzeczy uznać za standard.
Zdjęcia wykonane głównym aparatem za dnia prezentują się dobrze. Zastosowany algorytm przetwarzania obrazu obchodzi się z fotografiami stosunkowo łagodnie – nie podbija nadmiernie kontrastu i nasycenia ani nie wprowadza agresywnego wyostrzania, które pojawia się często u konkurencji. Obraz prezentuje się dzięki temu naturalnie i dobrze znosi dalszą obróbkę w programach graficznych. Gorzej, że nie ma tu nic, co tuszowałoby np. wyraźny spadek ostrości w rogach kadru.
Jakość zdjęć po zmroku również wypada w porządku, choć daleki jestem od zachwytów. Widać, że duża matryca oraz optyczna stabilizacja robią robotę, ponieważ fotografie są ostre i szczegółowe. Problemem może się natomiast okazać odwzorowanie kolorów. W sztucznym oświetleniu telefon miewa problemy z doborem poprawnego balansu bieli, a idąc za ciosem, także poprawnych parametrów kontrastu i nasycenia. Wykonane w takich warunkach fotografie wyglądają na wypłowiałe i mają wyraźny zafarb, przez co prezentują się mało atrakcyjnie.
Zastosowany aparat ultraszerokokątny ma rozdzielczość 50 Mpix i kąt widzenia rzędu 114°. Ma także pełny autofokus, dzięki czemu może pełnić rolę aparatu makro.
Wykonane z jego pomocą zdjęcia na ekranie telefonu prezentują się bardzo dobrze. Mają ładne kolory, szeroki zakres dynamiki i niezłą ostrość. Niestety na zbliżeniach da się dostrzec kilka problemów i to dość poważnych. Szczegółowość jest w najlepszym razie przeciętna, a wady optyki nie są korygowane praktycznie w ogóle. W efekcie mamy duży spadek ostrości w pobliżu krawędzi kadru i kolorowe otoczki wokół praktycznie wszystkich kontrastujących krawędzi. Myślę, że w tym segmencie można już oczekiwać nieco więcej. Z drugiej strony aparatem ultraszerokim można zrobić całkiem przyzwoite zdjęcia po zmroku, więc za to plus.
No i, ku mojemu zaskoczeniu, Nothing Phone (2) naprawdę dobrze radzi sobie ze zdjęciami makro. Te faktycznie są ostre, mają ładnie odwzorowane kolory i atrakcyjne, naturalne rozmycie tła. Ba, zaryzykuję stwierdzenie, że w tej roli aparat ultraszerokokątny odnajduje się dużo lepiej niż w swoich podstawowych zastosowaniach.

Nothing Phone (2) - test
Wreszcie mamy aparat przedni o rozdzielczości 32 Mpix oraz przysłonie f/2.5. Nie ma autofokusu, ale poza tym to całkiem niezła jednostka. Zdjęcia są ostre, kolory naturalne oraz mają poprawną ekspozycję – nawet w sztucznym świetle.

Zdjęcia z aparatu

Aparat główny


[

Aparat ultraszeroki


[

Aparat przedni


[

Wideo


Wspomniałem, że aplikacja aparatu jest dość spartańska i w sumie to samo mógłbym napisać o jej trybach wideo. Dostajemy bardzo prosty interfejs, gdzie znajdziemy wszystko, co trzeba, ale nic więcej. Co warto podkreślić, nie ma trybu manualnego, który w tym segmencie staje się coraz popularniejszym dodatkiem.

Nothing Phone (2) - test
Samo wideo nagramy w rozdzielczości maksymalnie 4k i 60 kl./s. (oraz nawet 480 kl./s. w trybie slow motion). Zarejestrowany obraz prezentuje się dobrze. Kolory oraz oświetlenie wyglądają naturalnie, a w kadrze nie ma zbyt dużo szumu. Nie mam też zastrzeżeń do szczegółowości. Co jednak najbardziej istotne – nawet w trybie 4K i 60 kl./s. możemy cieszyć się skuteczną stabilizacją obrazu.
Po zmroku spadek jakości jest wyraźny. Przede wszystkim w kadrze pojawia się dużo szumu, a kolory cierpią na podobną przypadłość, jak ta opisana w przypadku zdjęć: niefortunny dobór balansu bieli i zafarb w sztucznym świetle. Generalnie jednak Nothing Phone (2) nawet w tych warunkach prezentuje bardzo przyzwoity poziom i dobrze sprawdzi się do okazjonalnego nagrywania wideo.

Bateria


Nothing Phone (2) wyposażono w akumulator o pojemności 4700 mAh. Trochę szkoda, że mimo tak dużych gabarytów nie udało się tutaj upchnąć ogniwa 5000 mAh, ale 300 mAh dużej różnicy robić nie powinno.
Jeśli chodzi o czas pracy na jednym ładowaniu, wypada on całkiem dobrze. W naszym teście telefon wytrzymał 538 minut przeglądania Internetu oraz korzystania z multimediów i to w bardziej wymagającym trybie 120 Hz. W praktyce telefon radził sobie z całym dniem intensywnej pracy bez konieczności rozglądania się za gniazdkiem. Podejrzewam, że w rękach mniej wymagającego użytkownika dałoby się wycisnąć nawet 1,5 dnia, choć ręki sobie uciąć nie dam.
  TELEPOLIS MARK (minuty) Godziny pracy Bateria (mAh) Ustawienia ekranu
SoT Heavyuser Przekątna Rozdzielczość Odświeżanie
ASUS Zenfone 10 120 Hz 451 217 33 4300 5,92" 1080 x 2400 120 Hz
ASUS Zenfone 10 60 Hz 623 313 47 4300 5,92" 1080 x 2400 60 Hz
Honor Magic5 Pro 60 Hz 708 312 51 5100 6,81 1312 × 2848 1-120 Hz
Motorola Edge 40 144 Hz 438 209 32 4400 6,55" 1080 x 2400 144 Hz
Motorola Edge 40 60 Hz 588 224 41 4400 6,55" 1080 x 2400 60 Hz
Motorola Edge 40 Neo 144 Hz 457 306 38 5000 6,55" 1080 x 2400 144 Hz
Motorola Edge 40 Neo 60 Hz 598 335 47 5000 6,55" 1080 x 2400 60 Hz
Nothing Phone (1) 120 Hz 419 342 38 4500 6,55" 1080 x 2400 120 Hz
Nothing Phone (1) 60 Hz 590 383 49 4500 6,55" 1080 x 2400 60 Hz
Nothing Phone (2) 120 Hz 538 299 42 4700 6,7" 1080 x 2412 120 Hz
Nothing Phone (2) 60 Hz 722 280 50 4700 6,7" 1080 x 2412 60 Hz
OnePlus 10T 60 Hz 503 250 38 4800 6,7" 1080 x2412 60 - 120 Hz
OnePlus 11 5G 120 Hz 503 250 38 5000 6,7" 1440 x 3216 120 Hz
OnePlus 11 5G 60 Hz - 230 - 5000 6,7" 1440 x 3216 60 Hz
OnePlus Nord 2 5G 90 Hz 347 223 29 4500 6,43" 1080 x 2400 90 Hz
OnePlus Nord 2 5G 60 Hz 558 240 40 4500 6,43" 1080 x 2400 60 Hz
OnePlus Nord 3 120 Hz 368 245 31 5000 6,74" 1240 x 2772 120 Hz
OnePlus Nord 3 60 Hz 415 279 35 5000 6,74" 1240 x 2772 60 Hz
Samsung Galaxy S22 120 Hz 383 361 37 3700 6,1" 1080 x 2340 120 Hz
Samsung Galaxy S22 60 Hz 439 381 41 3700 6,1" 1080 x 2340 60 Hz
Samsung Galaxy S22 Ultra 120 Hz 358 300 33 5000 6,8" 1440 x 3088 10-120 Hz
Samsung Galaxy S22 Ultra 60 Hz 468 311 39 5000 6,8" 1440 x 3088 60 Hz
Samsung Galaxy S22 Ultra 120 Hz 410 324 37 5000 6,8" 1080 x 2316 10-120 Hz
Samsung Galaxy S22 Ultra 60 Hz 557 383 47 5000 6,8" 1080 x 2316 60 Hz
Samsung Galaxy S23 60 Hz 648 228 44 3900 6,1" 1080 x 2340 (24) 48-120 Hz
Samsung Galaxy S23+ 120 Hz 715 291 50 4700 6,6" 1080 x 2340 48-120 Hz
Samsung Galaxy S23+ 60 Hz 690 267 48 4700 6,6" 1080 x 2340 60 Hz
Samsung Galaxy S23 Ultra 1-120 Hz 505 252 38 5000 6,8" 1440 x 3088 1-120 Hz
Samsung Galaxy S23 Ultra 60 Hz 725 233 48 5000 6,8" 1440 x 3088 60 Hz
Samsung Galaxy S23 Ultra 1-120 Hz 604 272 44 5000 6,8" 1080 x 2316 1-120 Hz
Samsung Galaxy S23 Ultra 60 Hz 777 294 54 5000 6,8" 1080 x 2316 60 Hz
Sony Xperia 10 V - 513 - 5000 6,1" 1080 x 2520 60 Hz
Sony Xperia 5 IV 120 Hz 479 297 39 5000 6,1" 1080 x 2520 120 Hz
Sony Xperia 5 IV 60 Hz 607 298 45 5000 6,1" 1080 x 2520 60 Hz
Sony Xperia 5 V 120 Hz 668 402 54 5000 6,1" 1080 x 2520 120 Hz
Sony Xperia 5 V 60 Hz 899 362 63 5000 6,1" 1080 x 2520 60 Hz
Xiaomi 13 727 294 51 4500 6,36" 1080 x 2400 60 Hz
Xiaomi 13 Pro 120 Hz 479 215 35 4820 6,73" 1440 x 3200 120 Hz
Xiaomi 13 Pro 60 Hz 629 248 44 4820 6,73" 1440 x 3200 60 Hz
Xiaomi 13 Pro 120 Hz 681 278 48 4820 6,73" 1080 x 2400 120 Hz
Xiaomi 13 Pro 60 Hz 696 281 49 4820 6,73" 1080 x 2400 60 Hz
Xiaomi Poco F4 GT 120 Hz 409 199 30 4700 6,67" 1080 x 2400 120 Hz
Xiaomi Poco F4 GT 60 Hz 521 205 36 4700 6,67" 1080 x 2400 60 Hz
Xiaomi Poco F5 Pro 60 Hz 615 265 44 5160 6,7" 1080 x 2400 60 Hz
Xiaomi Poco F5 Pro 120 Hz 610 245 43 5160 6,7" 1080 x 2400 120 Hz
Xiaomi Poco F5 Pro 60 Hz 662 298 48 5160 6,7" 1440 x 3200 60 Hz
Xiaomi Poco F5 Pro 120 Hz 636 277 46 5160 6,7" 1440 x 3200 120 Hz

Jeśli chodzi o ładowarkę, to – niespodzianka – w pudełku jej nie znajdziemy. Na szczęście znalezienie kompatybilnego zasilacza nie powinno być problemem. Telefon korzysta z uniwersalnego standardu USB Power Delivery oraz pozwala na ładowanie przewodowe mocą maksymalnie 45 W. Do tego dochodzi ładowanie bezprzewodowe w standardzie Qi mocą 15 W oraz bezprzewodowe ładowanie zwrotne.

Podsumowanie


Tak jak Nothing Phone (1) był fajnym średniakiem, któremu doskwierało kilka problemów wieku dziecięcego, tak Nothing Phone (2) jest urządzeniem znacznie bardziej dojrzałym, ale i celującym w znacznie wyższy segment. To sprawia, że na pytanie czy warto go kupić, dużo trudniej udzielić jednoznacznej odpowiedzi.
Nie chcę, żeby ktoś mnie źle odebrał – to świetny smartfon. Inaczej nie wytrzymałbym z nim blisko dwóch miesięcy, prawda? Nothing Phone (2) ma praktycznie wszystko, czego oczekiwałbym od telefonu za te pieniądze. Wysoka wydajność? Jest. Bardzo dobra jakość wykonania? Jest. Wyświetlacz o świetnych parametrach? Jest. Porządny aparat? Też jest, choć z zastrzeżeniem, że zdjęcia w sztucznym świetle wyglądają tak sobie. Nawet do oprogramowania trudno się przyczepić, bo o ile do modyfikacji wdrożonych przez producenta można mieć pewne zastrzeżenia, o tyle są one powierzchowne, a pod spodem czeka na nas czysty Android.

Nothing Phone (2) - test
Ale są też obszary, gdzie ewidentnie brakuje szlifu, jakiego oczekiwałbym od telefonu z górnej półki. Autorskie modyfikacje interfejsu wprowadzone przez producenta nie są ani funkcjonalne, ani czytelne, głośniki stereo grają przeciętnie, a zdjęcia wykonane aparatem ultraszerokim wyglądają fatalnie na dowolnym ekranie większym niż 8”. Nie jestem też przekonany co do sensu użycia procesora o fabrycznie ograniczonej wydajności. Wiecie, nie są to może wady poważne, ale kontrastują z wizerunkiem smartfona klasy premium.

Nothing Phone (2) - test
No i tu jest pies pogrzebany, bo o ile nie mam wątpliwości, że Nothing Phone (2) jest świetnym smartfonem, o tyle w cenie 3290 zł raczej nie byłbym moim pierwszym wyborem. Dość powiedzieć, że za podobne pieniądze znajdziemy w sklepach m.in. Samsunga Galaxy S23, ASUSa Zenfone’a 9 czy Xiaomi POCO F5 Pro. Ba testowany niedawno OnePlus Nord 3 jest wyraźnie tańszy, a potrafi dotrzymać kroku bohaterowi dzisiejszego testu pod niemal każdym względem.
Żaden z tych smartfonów nie sprawi jednak, że będziecie wyróżniać się na ulicy, a Nothing Phone (2) jak najbardziej. Jeśli więc styl i indywidualny charakter są dla Was równie istotne, co parametry techniczne, to mam dobrą wiadomość – chyba właśnie znaleźliście telefon dla siebie ?

Ocena końcowa: 8/10


Plusy:
  • Unikalny design
  • Wysoka jakość wykonania
  • Wysoka wydajność
  • Wyświetlacz o bardzo dobrych parametrach
  • Dobra jakość zdjęć i filmów za dnia
  • Bardzo dobre zdjęcia makro
  • Czysty Android
  • Obietnica czterech lat wsparcia producenta
  • Ładowanie bezprzewodowe

Minusy:
  • Autorskie elementy interfejsu wyglądają niechlujnie
  • Podświetlenie Glyph wygląda ciekawie, ale jest mało praktyczne
  • Przeciętna jakość dźwięku z głośników stereo
  • Kiepska korekcja wad optyki aparatu ultraszerokokątnego
  • Nieco wygórowana cena

Smartfona do testów udostępniła firma Nothing.

Sony Xperia 5 V – test kompaktowego flagowca z fotograficznym zacięciem

29.09.2023 16:12


Firma Sony wprowadziła niedawno na Polski rynek swojego nowego, kompaktowego flagowca. Xperia 5 V, bo o niej mowa, ma wiele cech wspólnych z droższą I większą Xperią 1 V, ale są też istotne różnice.
W 2023 roku firma Sony zaprezentowała światu trzy nowe smartfony. Ostatnim z nich była Xperia 5 V, czyli kompaktowy flagowiec. Urządzenie to zachowuje stosowany przez Japończyków design, oferując jednocześnie kilka nowości, ale i braków. To ostatnie to oczywiście teleobiektyw, którego w tym smartfonie nie ma. Zamiast tego główny aparat ma możliwość robienia zdjęć z powiększeniem 2X, ale to już jest bardziej zoom cyfrowy niż optyczny.
Firma Sony w smartfonach stawia jednak przede wszystkim na tradycję. Dlatego opisywany w tej recenzji smartfon jest kanciasty, obudowa jest odporna na działanie pyłów i wody, a do wysunięcia szuflady na karty nanoSIM i microSD nie trzeba używać żadnego dodatkowego narzędzia. Jest tu również fizyczny, dwustopniowy spust aparatu fotograficznego, czytnik linii papilarnych w przycisku zasilania oraz gniazdo audio Jack 3,5 mm.
Sony Xperia 5 V tył
A jak to wszystko sprawuje się na co dzień? Tego się dowiesz z poniższej recenzji, do której przeczytania i komentowania zapraszam.

Najważniejsze cechy telefonu (XQ-DE54):

  • Szklana obudowa z aluminiową ramką, szkło Corning Gorilla Glass Victus 2 z przodu,
  • Odporność na wodę i pyły IP65/68;
  • Wymiary: 155 x 68 x 8,6 mm, masa: 182 g,
  • 6,1-calowy wyświetlacz OLED o rozdzielczości FullHD+ (1080 x 2520 pikseli, 449 ppi), 120 Hz, HDR10, BT.2000, czujnik oświetlenia,
  • Głośniki stereo, gniazdo audio 3,5 mm, Dolby Atmos, 360 Reality Audio, LDAC, aptX,
  • Czytnik linii papilarnych na boku obudowy (na przycisku zasilania),
  • Ośmiordzeniowy układ Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 (1 x Cortex-X3 @3,2 GHz + 2 x Cortex-A715 @2,8 GHz + 2 x Cortex-A710 @2,8 GHz+ 3 x Cortex-A510 @2,0 GHz), proces technologiczny 4 nm,
  • Grafika Adreno 740,
  • 8 GB RAM-u , 128 GB pamięci masowej UFS (96 GB dla użytkownika), karty pamięci microSD,
  • 1 gniazdo na kartę nanoSIM + 1 gniazdo na kartę microSD, obsługa eSIM,
  • Łączność 5G, LTE, Wi-Fi 6E a/b/g/n/ac/ax (2,4/5/6 GHz), Wi-Fi Direct, Bluetooth 5.3, NFC, GPS/ GLONASS/Galileo/Beidou/QZSS, cyfrowy kompas, barometr, USB-C 3.2, USB-OTG,
  • Główny aparat 48 Mpix (Exmor T 52 Mpix, 1/1,35", 1,12 µm), obiektyw 24 mm z przysłoną f/1.9, Dual Pixel PDAF, optyczna stabilizacja obrazu (OIS), lampa LED, filmy 4K@24/25/30/60/120fps; drugi aparat 12 Mpix (Exmor RS, 1/2,5", 1,4 µm), obiektyw ultraszerokokątny 16 mm z przysłoną f/2.2, Dual Pixel PDAF; optyka Zeiss,
  • Przedni aparat 12 Mpix (Exmor RS, 1/2,9", 1,22 µm), obiektyw 24 mm z przysłoną f/2.0, filmy 4K@24/25/30/60fps,
  • Niewymienny akumulator litowo-polimerowy o pojemności 5000 mAh, szybkie ładowanie USB Power Delivery 30 W, ładowanie bezprzewodowe, bezprzewodowe ładowanie zwrotne,
  • Android 13 z interfejsem Sony (test na oprogramowaniu 67.0.A.6.19),
  • Cena: 4899 zł.

Kup teraz - zapłać później
od 4899,00 zł na ceneo

Zawartość opakowania


Smartfon Sony Xperia 5 V przyjechał do mnie w kolorze niebieskim (Blue). W białym, kartonowym pudełku znalazłem tylko trochę „makulatury”, w tym krótką instrukcję obsługi z linkiem do internetowego przewodnika po smartfonie, Ważne informacje i kartę gwarancyjną. Japończycy nie dodali do zestawu żadnych akcesoriów.

Źródło: www.telepolis.pl

Debiutuje Xperia 5 V – mały flagowiec Sony

01.09.2023 9:00


Debiutuje Xperia 5 V – mały flagowiec Sony
Firma Sony zaprezentowała mały, flagowy smartfon Xperia 5 V. Urządzenie to zostało wyposażone w wydajne podzespoły oraz najnowszy technologicznie przetwornik obrazu, co powinno się przełożyć na świetne zdjęcia w dzień i w nocy.
Firma Sony uzupełniła swoje portfolio tegorocznych smartfonów o Xperię 5 V. To mały smartfon z flagowym wnętrzem.

Dwa obiektywy z trzema ogniskowymi


Główny aparat fotograficzny smartfonu Xperia 5 V jest wyposażony w najnowszy przetwornik obrazu „Exmor T do urządzeń mobilnych”, zastosowany także we flagowej . Jak zapewnia japoński producent, matryca ta rejestruje wyraźny obraz o wysokiej rozdzielczości w każdych warunkach: w dzień i w nocy, w pomieszczeniach i na zewnątrz. Funkcja „Twórczy wygląd” pozwala wybierać wstępnie zaprogramowane ustawienia koloru, by nadać scenie żądany wygląd lub klimat, bez potrzeby dalszej obróbki. Użytkownik może też robić realistycznie wyglądające, szczegółowe portrety. Tryb bokeh wykorzystuje teraz sztuczną inteligencję, dzięki czemu działa znacznie lepiej niż w poprzednim modelu. Rezultat to znacznie wyższa jakość ujęć portretowych, zbliżona do zapewnianej przez aparaty z wymiennymi obiektywami.
Zdjęcia nocne
Bokeh
Tylny aparat z dwoma obiektywami umożliwia wybór trzech ogniskowych: 16 mm, 24 mm i 48 mm. Ta ostatnia jest odpowiednikiem 2-krotnego zoomu optycznego i pozwala utrwalać obiekty w większej skali, bez obaw o pogorszenie jakości obrazu.
Dwa aparaty trzy ogniskowe
 
 

Efektowne filmy bez wysiłku


Nowa aplikacja Video Creator z funkcją automatycznej edycji pozwala łatwo tworzyć klipy wideo. Wystarczy określić żądaną długość nagrania, a następnie wybrać zdjęcia, filmy i muzykę. Video Creator automatycznie wygeneruje plik, co zajmie jej około minuty. Dzięki temu autorami oryginalnych ujęć, godnych zaprezentowania w mediach społecznościowych, mogą zostać nawet osoby bez doświadczenia w edycji filmów. Użytkownik może również samodzielnie dostosowywać ustawienia, ujęcia, filtry itp. w celu twórczego kształtowania wyglądu obrazu.
camera
Smartfon Xperia 5 V jest wyposażony w osobny mikrofon do nagrywania głosu. Nadaje on priorytet głosowi nagrywanej osoby i umożliwia wychwycenie go nawet w przypadku filmowania w gwarnym otoczeniu, w którym słychać inne głosy i dźwięki.

Ponad dzień rozrywki


Sony Xperia 5 V pozwala słuchać mocnego dźwięku i oglądać świetny jakościowo obraz bez dodatkowych głośników i wyświetlaczy. Jasny ekran OLED sprawia, że obraz pozostaje wyraźny i dobrze widoczny nawet w słoneczny dzień, a nowo opracowany wzmacniacz głośnikowy zapewnia mocny, głęboki bas. Użytkownik może korzystać z treści transmitowanych na żywo, dostępnych w serwisach streamingowych lub opublikowanych w mediach społecznościowych. Nad jakością wyświetlanego obrazu czuwa procesor „X1 for mobile”, zaadaptowany z telewizorów Sony BRAVIA. Japończycy podają, że jedno pełne ładowanie baterii wystarcza na ponad 24 godziny oglądania. Nabywcy smartfonu otrzymują dostęp do platformy BRAVIA CORE for Xperia, w której zasobach znajdują się setki nowych i klasycznych filmów.
Sony Xperia V fotografowanie
Smartfon jest zasilany akumulatorem o pojemności 5000 mAh, co ma wystarczać na dłuższą pracę niż w innych smartfonach z baterią o takiej samej pojemności. Dzięki temu miłośnicy filmów i seriali nie muszą się obawiać rozładowania telefonu. Dzięki energooszczędnej technologii pobór mocy jest o około 20% niższy niż w poprzednim modelu. W rezultacie poziom baterii nie spada poniżej 50% nawet po całym dniu intensywnego użytkowania telefonu. Nowy smartfon obsługuje ładowanie bezprzewodowe i jest przystosowany do szybkiego ładowania (do 50% w 30 minut ). Specjalna technologia optymalizacji ładowania zapobiega pogorszeniu stanu baterii i sprawia, że po 3 latach eksploatacji zachowuje ona co najmniej 80% maksymalnej pojemności.
Xperia 1 V i Xperia 5 V
O wydajne działanie Xperii 5 V dba układ Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2. Pozwala on szybciej i bardziej efektywnie wykonywać wiele czynności równocześnie, bez pogorszenia sprawności działania. O 40% większy niż w poprzednim modelu jest moduł odprowadzający ciepło, mający bardzo duże znaczenie dla chłodzenia telefonu. W utrzymaniu niskiej temperatury nawet w okresach intensywnego użytkowania pomaga także nowy, bardziej energooszczędny SoC i lepsze zarządzanie poborem energii.

Jeszcze lepsze funkcje dla graczy


Aplikacja „Pomocnik gracza” otrzymała teraz nowy motyw kolorystyczny. Narzędzie to nadal zwiększa przyjemność z grania i ułatwia odnoszenie zwycięstw dzięki takim funkcjom, jak Korektor L-γ (niskiego poziomu gamma), korektor dźwięku, mikrofon do rozmów z innymi graczami czy funkcja nagrywania zawartości ekranu, przydatna do rejestracji przebiegu gry i publikowania nagrań w serwisie YouTube. O stabilność działania gier dbają procesory firmy Qualcomm: Snapdragon 8 Gen 2 i Elite Gaming.
Pomocnik gracza

Elegancki design i duża funkcjonalność


Atutem smartfonu Sony Xperia 5 V ma być także połączenie niezawodności i wydajności z eleganckim designem. Aparat i tył obudowy mają ujednoliconą kolorystykę i przyjemne dla oka, matowe wykończenie. Smartfon będzie oferowany w trzech wersjach kolorystycznych: czarnej, platynowo-srebrnej i niebieskiej.
Sony Xperia 5 V kolory
Fotografując w trybie Photography Pro, można skorzystać z nowej funkcji ułatwień dostępu. Sygnalizuje ona dźwiękiem, że smartfon jest trzymany poziomo, dzięki czemu osoby z zaburzeniami wzroku mogą robić nieprzekrzywione zdjęcia.
Opakowanie smartfonu Xperia 5 V nie zawiera plastiku. W całości zastąpiło go tworzywo Sony Original Blended Material, które powstaje z bambusa, włókna trzciny cukrowej i makulatury. Niektóre elementy, zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne, są produkowane z SORPLAS, czyli opracowanego przez Sony tworzywa opóźniającego palność, które zawiera do 99% surowców z recyklingu.
Ekologia

Stylowa osłona z podpórką


Dedykowana osłona smartfonu Xperia 5 V (sprzedawana oddzielnie) pełni również funkcję podpórki, która pozwala ustawić urządzenie poziomo lub pionowo. Ma idealnie dopasowany do telefonu, smukły kształt, który ułatwia trzymanie. Zastosowania osłony nie ograniczają się do jednak oglądania filmów. Można jej też używać podczas strumieniowych transmisji na żywo i rozmów wideo. Do wyboru są trzy wersje kolorystyczne, dopasowane do smartfonu Xperia 5 V. Osłona również powstaje częściowo z tworzywa SORPLAS.
Etui

Dostępność w sprzedaży


Smartfon Sony Xperia 5 V trafi do sprzedaży na przełomie września i października 2023 roku.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

WhatsApp gasi światło. Część osób straci dostęp

31.08.2023 13:37

WhatsApp gasi światło. Część osób straci dostęp
WhatsApp poinformował, że już wkrótce przestanie wspierać część telefonów z Androidem. Jakie modele będą ofiarą tej zmiany?
WhatsApp to jeden z najpopularniejszych komunikatorów na świecie. Niestety, część użytkowników musi się pogodzić z faktem, że wkrótce aplikacja przestanie działać na ich smartfonach. Na szczęście chodzi o urządzenia wiekowe, które mają już kilka, a nawet kilkanaście lat.

WhatsApp kończy wsparcie dla tych telefonów


Aktualnie WhatsApp działa na wszystkich urządzeniach, które korzystają z systemu Android w wersji co najmniej 4.1. Jednak już 24 października się to zmieni. Od tego dnia aplikacja będzie wymagała Androida 5.0 lub nowszego. Oznacza to, że na części starych telefonów nie da się z komunikatora dłużej korzystać.
Android 4.1 Jelly Bean został wydany w lipcu 2012 roku, więc ma już 11 lat. Nic dziwnego, że WhatsApp przestanie go obsługiwać. Oberwie się też Androidowi 4.4 KitKat, który został wydany niemal 9 lat temu w październiku 2013 roku. Oznacza to, że przestaną być wspierane tak wiekowe urządzenia, jak Samsung Galaxy S III, Sony Xperia S, HTC One X czy Xiaomi Mi 2.
Ale to nie koniec niekorzystnych zmian. WhatsApp przestanie też wspierać urządzenia, które nie mają możliwości odbierania wiadomości SMS i połączeń telefonicznych podczas procesu weryfikacji. Aplikacja nie pozwoli na zakładanie kont na urządzeniach tylko z połączeniem WiFi.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

Sony Xperia 5 V prezentuje się w Geekbench. Będzie warto?

28.08.2023 12:13


Sony Xperia 5 V w geekbench
Sony Xperia 5 V już niedługo oficjalnie zadebiutuje na rynku. Przed premierą nowy japoński mały flagowiec zaliczył wizytę w bazie benchmarków Geekbench. Jak wypadł nowy telefon?
Sony tradycyjnie co roku prezentuje trzy smartfony. Pierwsza pojawia się Xperia 1, czyli duży flagowiec. Drugi w kolejności jest smartfon Xperia 10, czyli japoński średniak. Na samym końcu pojawia się Xperia 5. To mniejszy flagowiec, jeden z ostatnich takich na rynku. Jest jeszcze Asus Zenfone, ale... wygląda na to, że już niedługo. Marka z Republiki Chińskiej ma wycofać serię z rynku.

Sony Xperia 5 V debiutuje w Geekbench przed premierą


Do premiery Sony Xperii 5 V dojdzie już 1 września. Już wcześniej informowaliśmy, że sercem nowego telefonu będzie układ Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2. Możemy też spodziewać się zachowania jacka 3,5 mm i mniejszej liczby aparatów. Japończycy starają się od ostatniej generacji swoich telefonów dbać o cenę, wygląda na to, że to jeden z takich zabiegów. 
Teraz w bazie benchmarków Geekbench pojawiła się Sony Xperia 5 V w wersji z 8 GB RAM. Nowy telefon zdobył 2004 punkty w teście jednego rdzenia i 5059 punktów w teście wielu rdzeni. Smartfon przeszedł test Geekbench w wersji 6.1.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

Sony zaprasza na premierę smartfonu Xperia 5 V

25.08.2023 19:16


Sony zaprasza na premierę smartfonu Xperia 5 V
Firmie Sony brakuje do tegorocznego kompletu smartfonów Xperii 5 V, czyli tańszej i mniejszej wersji flagowca. Urządzenie to oficjalnie ujrzy światło dzienne już w przyszłym tygodniu.
W 2023 roku firma Sony zaprezentowała do tej pory dwa smartfony. To flagowa oraz średniopółkowa . Oba urządzenia trafiły w ręce redaktorów TELEPOLIS.PL, dzięki czemu mogliśmy je sprawdzić w codziennym użytkowaniu. Linki do recenzji poniżej.
 
 

Sony Xperia 5 V nadchodzi


Sony ujawniło właśnie datę premiery swojego kolejnego tegorocznego smartfonu, czyli modelu Xperia 5 V. Urządzenie zostanie zaprezentowane dokładnie za tydzień, 1 września 2023 roku. Wydarzenie rozpocznie się o godzinie 9:00 polskiego czasu.

Co wiemy o Xperii 5 V?


Xperia 5 V będzie drugim flagowcem firmy Sony na 2023 rok. Podobnie jak Xperia 1 V, smartfon będzie napędzany układem Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2, który pracuje również we wnętrzu jednych z najlepszych telefonów z Androidem.
Fotograficzne zaplecze nowej Xperii będą stanowić dwa aparaty z tyłu i jeden z przodu. Oczekuje się, że Sony całkowicie porzuci teleobiektyw i pozostanie przy kombinacji jednostki głównej i ultraszerokokątnej. Czy tak się stanie, dowiemy się już niedługo. Za tydzień powinniśmy poznać pełną specyfikację urządzenia.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

Takich smartfonów już się nie robi – i dobrze. Test Sony Xperia 10 V

11.08.2023 16:32


Sony Xperia 10 V to jeden z najtańszych smartfonów w ofercie japońskiego producenta. Czy warto go kupić?
Sony to marka, do której wiele osób ma olbrzymi sentyment i kojarzy ją z wysoką jakością oraz najnowocześniejszymi technologiami. Tym bardziej zastanawiający może wydawać się fakt, że w pewnym momencie Japończycy praktycznie zniknęli z rynku smartfonów.
Kup teraz - zapłać później
od 1939,00 zł na ceneo

Ale nie wycofali się z niego całkowicie, czego dowodem może być fakt, że właśnie leży przede mną nowiutka Sony Xperia 10 V. To aktualnie najtańszy smartfon w ofercie producenta, wyceniony na „raptem” 2000 zł.
Co w tej cenie dostajemy? Chociażby nietypowy wyświetlacz OLED o przekątnej 6,1” i proporcjach 21:9, wodoodporność na poziomie IP65/68 oraz procesor Qualcomm Snapdragon 695. Jeśli na widok tego ostatniego zapaliła Wam się lampka, to pewnie słusznie, bo Xperia 10 V roi się od specyficznych decyzji projektowych i parametrów, które w tym segmencie cenowym wydają się trochę nie na miejscu. Ale kto wie? Może w tym szaleństwie jest metoda?

Co w zestawie?


Sony Xperia 10 V sprzedawana jest w nietypowym „ekologicznym” pudełku wykonanym w całości z papieru i pozbawionym jakichkolwiek zdobień – podobnie zresztą jak inne produkty producenta. Ważniejsze jednak, co znajdziemy w środku, czyli… nic? No, prawie nic. Poza telefonem w zestawie handlowym mamy wyłącznie dokumentację.

Sony Xperia 10 V - test
Nie znajdziemy tu nie tylko ładowarki, ale nawet przewodu USB-C. Ochrona środowiska ochroną środowiska (oczywiście popieramy), ale tutaj producent ewidentnie przekroczył granicę.

Źródło: www.telepolis.pl

Xperia 5 V na filmie. Sony zmniejsza liczbę aparatów i cenę

24.07.2023 20:09


Xperia 5 V na filmie. Sony zmniejsza liczbę aparatów i cenę
W tym roku firma Sony powinna zaprezentować jeszcze co najmniej jeden smartfon, czyli Xperię 5 V. Urządzenie to właśnie zostało pokazane na filmie i prezentuje się na nim skromniej od poprzednika.
W maju tego roku firma Sony zaprezentowała nowe smartfony na 2023 rok. Był to flagowy model Xperia 1 V oraz średniopółkowa Xperia 10 V. Pierwszy z nich miałem przyjemność testować i wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie.
 
Kup teraz - zapłać później
od 6499,00 zł na ceneo

Kup teraz - zapłać później
od 2288,00 zł na ceneo

Do kompletu brakuje Xperii 5 V, która właśnie została pokazana na wyciekłym filmie promocyjnym. Najbardziej widoczna zmiana w stosunku do ubiegłorocznej , to dwa aparaty z tyłu zamiast trzech. Prawdopodobnie jest to główny aparat szerokokątny oraz jednostka z obiektywem ultraszerokokątnym. Są one ponownie sygnowane markę Zeiss. Nowa Xperia raczej zachowa powłokę antyodblaskową, która zapobiega powstawaniu lekkich artefaktów na zdjęciach. Xperia 5 V powinien ucieszyć miłośników muzyki słuchanej przez słuchawki przewodowe, ponieważ nie powinno tu zabraknąć gniazda audio Jack 3,5 mm.
Wracając jeszcze do zestawu fotograficznego. Bak trzeciego aparatu z tyłu może skutkować niższą ceną. Xperia 5 IV trafiła na polski rynek z ceną 4899 zł, a Xperia 5 V może być nieco tańsza, choć nie musi.
Firma Sony pokazała Xperię 5 IV na początku września ubiegłego roku. Tegoroczna "Piątka" może zadebiutować w podobnym czasie w 2023 roku. 
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

Sony Xperia 1 V – flagowy smartfon, który podąża własną drogą (test)

10.07.2023 15:57


Firma Sony wprowadziła na polski rynek swój najnowszy flagowy smartfon, Xperię 1 V. Urządzenie trafiło w moje ręce, dzięki czemu mogłem mu się lepiej przyjrzeć i sprawdzić, co ono potrafi. Rezultaty? Poznasz je z poniższej recenzji, do której przeczytania i komentowania zapraszam.
Firma Sony nie może się poszczycić rozległym portfolio smartfonów czy wysoką sprzedażą tych urządzeń. Nie przeszkadza to jednak Japończykom wydawać kolejnych generacji flagowej Xperii 1, która wciąż zachowuje swój indywidualny styl. Nie znajdziemy tu zbędnych wodotrysków, a prostokątny ekran o rozdzielczości 4K nie jest skalany żadnymi wcięciami czy wycięciami.
Wciąż za to mamy tu gniazdo audio Jack 3,5 mm, fizyczny dwustopniowy przycisk aparatu fotograficznego czy czytnik linii papilarnych w przycisku zasilania. A to wszystko zamknięte w eleganckiej, pyło- i wodoodpornej obudowie, po którym widać, że producent zadbał nawet o jej najdrobniejsze szczegóły.
Sony Xperia 1 V logo
Choć na zewnątrz Xperia 1 V nie różni się zbytnio od swoich poprzedniczek, w środku zaszedł kolejny etap ewolucji. Są nowsze, wydajniejsze podzespoły oraz jeszcze lepszy arsenał fotograficzny. Jest też lubiane przez użytkowników oprogramowanie, które zapewnia kilka świetnych dodatków, przydatnych podczas robienia zdjęć czy filmów.
Sony Xperia 1 V tył

Najważniejsze cechy telefonu (XQ-DQ54):

  • Szklana obudowa z aluminiowÄ… ramkÄ…, szkÅ‚o Corning Gorilla Glass Victus 2 z przodu i Gorilla Glass Victus z tyÅ‚u,
  • Odporność na wodÄ™ i pyÅ‚y IP65/68;
  • Wymiary: 165 x 71 x 8,3 mm, masa: 187 g,
  • 6,5-calowy wyÅ›wietlacz OLED o rozdzielczoÅ›ci 4K (1644 x 3840 pikseli, 643 ppi), 120 Hz, HDR BT.2000, czujnik oÅ›wietlenia,
  • GÅ‚oÅ›niki stereo, gniazdo audio 3,5 mm, Dolby Atmos, 360 Reality Audio, LDAC, aptX,
  • Czytnik linii papilarnych na boku obudowy (na przycisku zasilania),
  • OÅ›miordzeniowy ukÅ‚ad Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 (1 x Cortex-X3 @3,2 GHz + 2 x Cortex-A715 @2,8 GHz + 2 x Cortex-A710 @2,8 GHz+ 3 x Cortex-A510 @2,0 GHz), proces technologiczny 4 nm,
  • Grafika Adreno 740,
  • 12 GB RAM-u , 256 GB pamiÄ™ci masowej UFS (216 GB dla użytkownika), karty pamiÄ™ci microSD,
  • 1 gniazdo na kartÄ™ nanoSIM + 1 gniazdo na kartÄ™ microSD, obsÅ‚uga eSIM,
  • Łączność 5G, LTE, Wi-Fi 6E a/b/g/n/ac/ax (2,4/5/6 GHz), Wi-Fi Direct, Bluetooth 5.3, NFC, GPS/ GLONASS/Galileo/Beidou/QZSS, cyfrowy kompas, barometr, USB-C 3.2, USB-OTG,
  • Główny aparat 48 Mpix (Exmor T 52 Mpix, 1/1,35", 1,12 µm), obiektyw 24 mm z przysÅ‚onÄ… f/1.9, Dual Pixel PDAF, optyczna stabilizacja obrazu (OIS), lampa LED, filmy 4K@24/25/30/60/120fps; drugi aparat 12 Mpix (Exmor RS, 1/2,5", 1,4 µm), obiektyw ultraszerokokÄ…tny 16 mm z przysÅ‚onÄ… f/2.2, Dual Pixel PDAF; trzeci aparat 12 Mpix (Exmor RS 1/3,5", 1,0 µm), teleobiektyw peryskopowy 85 – 125 mm (f/2.3 – f/2.8), Dual Pixel PDAF, optyczna stabilizacja obrazu (OIS), powiÄ™kszenie optyczne 3,5x – 5,2x; optyka Zeiss,
  • Przedni aparat 12 Mpix (Exmor RS, 1/2,9", 1,22 µm), obiektyw 24 mm z przysÅ‚onÄ… f/2.0, filmy 4K@24/25/30/60fps,
  • Niewymienny akumulator litowo-polimerowy o pojemnoÅ›ci 5000 mAh, szybkie Å‚adowanie USB Power Delivery 30 W, Å‚adowanie bezprzewodowe, bezprzewodowe Å‚adowanie zwrotne,
  • Android 13 z interfejsem Sony (test na oprogramowaniu 67.0.A.1.127),
  • Cena: 6499 zÅ‚.

Kup teraz - zapłać później
od 6499,00 zł na ceneo

Zawartość opakowania


Do testów otrzymałem smartfon Sony Xperia 1 V w kolorze Black (czarnym). W białym kartonowym pudełku nie znalazłem żadnych akcesoriów. Sony nie dodaje do swojego najnowszego flagowca ani ładowarki, ani nawet przewodu USB. Są za to Ważne informacje w ponad 20 różnych językach (również po polsku) czy krótka obrazowa instrukcja, która pokazuje, gdzie włożyć kartę SIM i jak włączyć urządzenie. Jest też adres (również w formie kodu QR), pod którym można znaleźć pomoc dotyczącą testowanego telefonu.

Źródło: www.telepolis.pl

reklama
Allegro PL