Górnik Zabrze znalazł się na sporym zakręcie. Jak informuje "Przegląd Sportowy", piłkarze nie otrzymali pensji za ostatnie dwa miesiące, co wywołało niepokój wewnątrz drużyny.

Piłkarze z ekstraklasy nie dostali dwóch ostatnich pensji - donosi Przegląd Sportowy Onet. Chodzi o Górnika Zabrze, który już nie pierwszy raz zalega z płatnościami wobec zawodników i czeka na poważny zastrzyk finansowy. Ten ma nadejść już pod koniec października, kiedy Sturm Graz ureguluje kolejną transzę za transfer Szymona Włodarczyka. Niedawno miasto odmówiło Górnikowi dodatkowego wsparcia.

Hiszpańskie media ujawniły zaktualizowaną listę płac w FC Barcelonie. Klub na wynagrodzenia poświęca ponad 180 mln euro. Sporą część pochłania pensja Roberta Lewandowskiego, ale nie jest on najlepiej zarabiającym w drużynie.

Nie od dziś wiadomo, że najlepsi piłkarze na świecie za boiskowe występy, reklamy i kontrakty marketingowe otrzymują ogromne pieniądze. Jednak który z nich zarabia najwięcej? Amerykański magazyn "Forbes" opublikował ranking, w którym podliczono olbrzymie pensje najpopularniejszych piłkarzy. Wśród nich widnieje m.in. Robert Lewandowski, a w pierwszej dziesiątce znalazło wielu zawodników z ligi saudyjskiej.

Robert Lewandowski jest jedną z największych gwiazd FC Barcelony. W zeszłym sezonie został królem strzelców La Ligi, a w bieżących rozgrywkach również nie zawodzi. Dzięki temu znajduje się w czołówce najlepiej zarabiających piłkarzy tego klubu. Polak nie otrzymuje jednak największej pensji. Wyprzedza go jeden zawodnik, który inkasuje rocznie ogromną sumę pieniędzy.

Fiskus ruszył na wzmożone kontrole. Skarbówka wzięła na cel konkretną grupę, która musi przygotować się na niższe pensje.
Niedawno dowiedzieliśmy się, że polski Urząd Skarbowy należy do najbardziej aktywnych na świecie. Pod względem liczby prowadzonych kontroli zajmujemy drugie miejsce na świecie. Wyprzedza nas tylko Malezja. Teraz fiskus wziął na cel branżę IT. Programiści i informatycy muszą liczyć się z niższymi pensjami w przyszłym roku — pisze .

Fiskus wziął na cel branżę IT

Urząd skarbowy kontroluje sposób rozliczania pracowników IT zarówno na etatach, jak i mających własną działalność gospodarczą. Fiskusowi nie podoba się, że tym na etatach cała pensja rozliczania jest w ramach 50-procentowej kosztów uzyskania przychodów, który obowiązuje przy pracy innowacyjnej i autorskiej. Zapadły w tej kwestii już pierwsze decyzje.
Pan Marcin, właściciel jednej z firm informatycznych, otrzymał od Skarbówki decyzję, według której musi zapłacić zaległy podatek za 52 zatrudnionych pracowników, którzy korzystali z 50-procentowych kosztów uzyskania przychodu. Zdaniem urzędników liczenie tego od pełnej pensji jest niezgodne z przepisami.
Pan Marcin zakwestionował tę decyzję, ale zdaniem ekspertów udowodnienie, że pracownicy IT cały czas spędzają na pracy twórczej i innowacyjnej, będzie trudne do udowodnienia. Ich zdaniem przynajmniej część pensji powinna być rozliczana na standardowym opodatkowaniu. To prawdopodobnie oznacza niższe pensje w przyszłym roku, bowiem konieczne będzie inne rozliczanie pracowników, aby nie podpaść fiskusowi.
Problemy mają też pracownicy, którzy mają własną działalność gospodarczą i rozliczają się w ramach ryczałtu na stawce 8,5 proc. Fiskus jest zdania, że wyższa stawka obowiązuje osoby, które zajmują się oprogramowaniem, w tym testerów. Tymczasem część z nich rozlicza się w ramach niższej stawki.
 
 

Pomoc dla młodych pracowników, krótszy tydzień pracy, podwyżki wynagrodzeń - o zmianach na rynku pracy wiele miejsca poświęcono w programach wyborczych komitetów. To, co łączy większość z nich, to konieczność wprowadzenia wyższych pensji dla pracowników sfery budżetowej, zwłaszcza nauczycieli. Politycy obiecują również łatwiejszy powrót do pracy rodzicom po urodzeniu dziecka.

Bardzo prawdopodobne, że Lechia Gdańsk będzie musiała zapłacić ponad milion euro. To efekt fatalnego zarządzania poprzedniego właściciela, który nie płacił piłkarzom pensji przez kilka miesięcy. Na drogę sądową postanowił wystąpić Ilkay Durmus.

Katalin Karikó, tegoroczna noblistka z medycyny i fizjologii, musiała znieść w drodze po najwyższy naukowy laur wiele upokorzeń. Przez długi czas nie mogła liczyć na stabilne zatrudnienie, jej wnioski o granty były odrzucane, w końcu uniwersytet postawił jej nawet ultimatum: albo zwolnienie, albo obniżka pensji. Mimo to Karikó walczyła, spędzając długie godziny w laboratorium. Jej mąż żartował nawet, że spędza w robocie tyle czasu, że wychodzi, jakby pracowała za dolara za godzinę.