Wiadomości z tagiem AliExpress  RSS
Polacy nagminnie kupują takie smartfony. Igrają z losem

13.10.2023 17:31

Polacy nagminnie kupują takie smartfony. Igrają z losem
Dla kogoś, kto nie ma wygórowanych oczekiwań, zakup taniego smartfonu z Chin może wydawać się całkiem rozsądnym wyborem. Eksperci z organizacji Human Rights przekonują jednak, że to bardzo poważny błąd. Przeprowadzone przez nich badanie miało wykazać, że duża część takich urządzeń już fabrycznie zawiera szkodliwe oprogramowanie.

Smartfon w niskiej cenie, ale z niespodzianką


Nie ukrywajmy, niewielu jest w biznesie filantropów, a jeśli ktoś oferuje dany produkt wyraźnie taniej niż inni, to zazwyczaj ma określony cel. Można się o tym przekonać zwłaszcza w serwisach ogłoszeniowych, gdzie znaczna część spośród rzekomych okazji w istocie rzeczy stanowi próbę oszustwa. Ale naciągaczem nie zawsze musi być akurat sprzedawca detaliczny. Jak alarmują eksperci z Human Rights, coraz częściej w szarej strefie działają również producenci.
Oczywiście smartfon smartfonowi nie równy i to, że na rynku występują modele zarówno premium, jak i ekonomiczne jest rzeczą oczywistą. Tylko, w skrajnych przypadkach oszczędności wcale nie muszą wynikać ze zredukowanych do minimum kosztów produkcji. Zdaniem społeczników, w ostatnim czasie do Europy trafiło z Chin co najmniej 74 tys. tanich urządzeń, których producenci postanowili dorabiać sobie na pre-instalowaniu szkodliwego oprogramowania. Głównie generującego nadużycia w systemach reklamowych, ale bynajmniej nie tylko.

Malware Triada w roli głównej


Z raportu możemy dowiedzieć się, że niniejsza kampania nosi liczne znamiona działania zorganizowanego, cechując się zastosowaniem konkretnego narzędzia – malware'u Triada. Ten, zainstalowany bezpośrednio w oprogramowaniu systemowym, czy to smartfonu czy tabletu, nawiązuje połączenie ze zdalnym serwerem kontroli i umożliwia tym samym niemal całkowite przejęcie kontroli nad zainfekowanym sprzętem.
Jak oceniono, zazwyczaj szkodnik wykorzystywany jest wprawdzie w celu niegroźnym dla samego właściciela, a mianowicie do generowania sztucznego ruchu na treściach reklamowych, dzięki modułowi zwanemu Peachpit, ale to tylko zalążek jego licznych możliwości. W bardziej skrajnych przypadkach może m.in. wykradać wrażliwe dane, w tym kody weryfikacji dwuskładnikowej, a także umożliwić dołączenie do botnetu, a co za tym idzie realizację ataków techniką DDoS. 
Eksperci kategorycznie wykluczają, jakoby sprzęt infekowany był dopiero na terenie Europy. Dlatego w ich opinii malware instalowany jest już w fabryce. Ponoć znaleziono ponad 200 modeli smartfonów, tabletów i przystawek telewizyjnych z Androidem, które zawierają szkodliwe oprogramowanie Triada w chwili wyjęcia z pudełka. I choć żaden z nich nie jest dziełem marki powszechnie znanej, według Human Rights tysiące egzemplarzy trafiają do klientów za sprawą takich platform jak AliExpress czy Wish. Później są ewentualnie odsprzedawane przez dropshipperów.

O jakie marki chodzi? Czego unikać?


Niestety tego Human Rights wprost nie mówi, ograniczając się do komunałów o podziale dostawców na zaufanych i niezaufanych. Niemniej jasno daje do zrozumienia przy tym, że zarzuty nie dotyczą nikogo z grona producentów powszechnie znanych, włączając w to również firmy wywodzące się z Chin.
Nie kupuj urządzeń od nowych lub stosunkowo znanych dostawców, jeśli nie możesz im całkowicie zaufać. Po prostu nie warto na tym oszczędzać. Zamiast tego korzystaj z renomowanych dostawców, którzy zdobyli zaufanie klientów w dłuższej perspektywie. Nie oznacza to, że zaufany dostawca nie może zostać narażony na szwank. Zdarza się. Jednak prawdopodobieństwo wystąpienia takiej sytuacji jest mniejsze, a gdy tak się stanie, klient zazwyczaj może spodziewać się lepszego rozwiązania

– komentuje Roger Grimes, przedstawiciel netsecowej firmy Know4Be.
Krótko mówiąc, ekspert zaleca, aby nie szukać za wszelką cenę egzotycznych okazji i pozostać przy brandach popularnych. Przyznaje co prawda, że nie gwarantuje to 100 proc. bezpieczeństwa, ale chociaż pozwoli w jakikolwiek sposób dochodzić swych roszczeń. Dodajmy, popularny model zwiększa też szansę, że znajdzie się do niego oprogramowanie alternatywne, które w razie machinacji producenta będzie można zainstalować we własnym zakresie.

Źródło: www.telepolis.pl

Ulefone Armor Pad 2: pancerny tablet z LTE i baterią 18 600 mAh

12.10.2023 23:02



Ulefone Armor Pad 2 to nowy pancerny smartfon producenta wytrzymałej elektroniki. Urządzenie wyróżnia się nie tylko odpornością na ekstremalne warunki, ale też przyzwoitą specyfikacją, w tym pojemnym akumulatorem.
Producenci pancernych telefonów w ostatnich miesiącach coraz chętniej wprowadzają również bardzo wytrzymałe tablety, chociaż z ich użytecznością bywa różnie – a to są niezbyt wydajne, a to mają zbyt ciemne ekrany. Nowy Ulefone Armor Pad 2 wydaje się sensownie zbalansowany, zapewniając pod każdym względem co najmniej przyzwoite parametry.
 
Tablet ma solidną obudowę o wytrzymałości na pył i wodę zgodnie z normami IP68 i IP69K, przeszedł także testy MIL-STD-810H. Urządzenie wytrzyma między innymi 30-minutowe leżenie na głębokości 1,5 m, a także upadki na beton. Obudowa jest jednak dość gruba – ma 14 mm – a tablet sporo waży, bo aż 1 kg. Jest to jednak nie tylko efekt wzmocnienia konstrukcji, ale zastosowania bardzo dużego akumulatora o pojemności aż 18 600 mAh. Można go ładować z mocą 33 W przez port USB-C. Producent obiecuje ponad miesiąc pracy w trybie czuwania.

Na obudowie znalazły się głośniki stereo, wyjście audio 3,5 mm, a także dodatkowe rozszerzenia, w tym port uSmart pozwalający podłączyć endoskop lub elektroniczny mikroskop. Za bezpieczeństwo odpowiada czytnik linii papilarnych.
Ciekawym detalem jest umieszczona na tylnej ściance obudowy latarka złożona z 382 diod LED, dająca światło o jasności 750 lumenów. 

Dodatkowym elementem wyposażenia jest szeroki zaczep na dłoń, przydatny podczas pracy w trudnych warunkach.

Ekran w tablecie Ulefone Armor Pad 2 ma przekątną 11 cali i rozdzielczość 2K (1200 x 2000). Maksymalny poziom jasności sięga 500 nitów, co nie jest może wartością rekordową, ale i tak relatywnie wysoką w porównaniu do niektórych tabletów innych pancernych marek. Zewnętrznym zabezpieczaniem wyświetlacza jest szkło Corning Gorilla Glass 5.
Sercem Ulefone’a Armor Pad 2 jest popularny układ MediaTek Helio G99, któremu pomaga 8 GB pamięci RAM z wirtualnym rozszerzeniem do 16 GB. Wewnętrzną pamięć 256 GB można rozbudować za pomocą kart microSD o pojemności do 2 TB.

Tablet zapewnia łączność Wi-Fi 6, LTE 4G, Bluetooth 5.2, a także NFC z płatnościami Google Pay. Lokalizację gwarantują systemy GPS, GLONASS, Beidou i Galileo.  
Z tyłu obudowy znalazł się aparat o rzadko spotykanej w tabletach rozdzielczości 48 Mpix (OV48B2Q, f/1,8), równie obiecujący jest przedni aparat 16 Mpix (IMX351, f/2.2). Taka konfiguracja bardziej przypomina smartfony niż tablety.
Wszystkim zarządza Android 13.

Zagadką pozostaje tylko cena. W tej chwili Ulefone Armor Pad 2 jest już dostępny w ofercie AliExpress, gdzie trzeba za niego zapłacić 2750 zł. Jednak od 16 października cena ma być obniżona w promocji na start do 1375 zł, co jest świetną kwotą za takie urządzenie. Nie wiadomo jednak, ile tablet będzie kosztował poza promocją, a także na rynku polskim (jeżeli dystrybutor zdecyduje się na jego wprowadzenie). 
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

Właściciel AliExpress podejrzewany o szpiegostwo. Służby to sprawdzą

05.10.2023 9:40

Właściciel AliExpress podejrzewany o szpiegostwo. Służby to sprawdzą
Jeden z europejskich krajów ma podejrzenie, że Alibaba Group — za pośrednictwem jednego ze swoich europejskich centrów logistycznych — prowadzi działania szpiegowskie.
Alibaba Group może mieć poważne problemy. W Belgii są prowadzone działania, które mają ustalić, czy właściciel AliExpress nie prowadzi tam działań szpiegowskich. Chodzi o jedno z centrów logistycznych firmy, które znajduje się w mieście Liege.

Alibaba Group szpieguje na rzecz Chin?


Belgijska Służba Bezpieczeństwa Państwowego (VSSE) prowadzi działania, które mają na celu wykrycie potencjalnego szpiegostwa lub działań inferencyjnych przez chińskie podmioty. Uwagę funkcjonariuszy zwróciły nowe przepisy, w ramach których chińskie firmy muszą przekazywać dane władzom i służbom wywiadowczym. W związku z tym VSSE bada działalność grupy w centrum logistycznym w Liege.
Alibaba Group wszystkiemu zaprzecza. Firma przekonuje, że na terenie centrum logistycznego w belgijskim Liege nie są prowadzone żadne działania, które są niezgodne z prawem. Jednak trudno oczekiwać od nich innego stanowiska. Prawdopodobnie wkrótce poznamy rezultat kontroli Służb Bezpieczeństwa Państwowego i przekonamy się, jak sprawa wygląda w rzeczywistości.
Alibaba Group to największa firma e-commerce w Chinach. Została założona w 1999 roku przez Jacka Ma, który jest jednym z najbogatszych Chińczyków. Do grupy należy między innymi sklep internetowy AliExpress.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

Paczki z AliExpress w paczkomatach InPost. Kolejny kraj zyskuje

03.10.2023 12:28

paczkomat inpost
InPost ma potężnego partnera: AliExpress. Współpraca układa się doskonale i właśnie została poszerzona.
Odbieranie paczek w paczkomatach InPost jest szalenie wygodne, a przy okazji także ekologiczne. Automaty paczkowe pokochali nie tylko Polacy, o czym świadczy skuteczna ekspansja InPostu w Europie i poza nią. Nawet gigant sprzedaży międzynarodowej – AliExpress – nie przechodzi obok nich obojętnie.

InPost i AliExpress razem w Hiszpanii


Od 2019 roku w swoich ulubionych paczkomatach. Tę możliwość zyskają niebawem także Hiszpanie. Powiadomił o tym właśnie Rafał Brzoska na swoim profilu na LinkedIn. 
Wpis Rafała Brzoski na LinkedIn
Rozszerzenie współpracy z AliExpress na kolejny kraj to ważny krok dla rozwoju grupy InPost, ale przede wszystkim świetne ułatwienie życia dla mieszkających w Hiszpanii. Kupujący na chińskiej platformie zyskali możliwość odbioru swoich zakupów w 6 tysiącach automatów Paczkomat InPost i punktów PUDO <(em>pick up drop off, czyli punkty z ludzką obsługą).
Brzoska podkreśla, że dzięki temu InPost przykłada się do budowy zrównoważonej sieci handlu elektronicznego. Kurierzy przejadą mniej kilometrów, co przekłada się na mniejsze zużycie energii (elektrycznej lub z paliwa), mniejszą emisję gazów cieplarnianych i mniej ruchu na drogach miast. Klienci zaś zyskują wolność wyboru – nie muszą już siedzieć w domu cały dzień w obawie, że miną się z kurierem. Przesyłki można odbierać na własnych warunkach, o dogodnej porze, często przy okazji załatwiania innych spraw.

Źródło: www.telepolis.pl

Ulefone Armor Pad Lite: pancerny tablet z Androidem 13 Go

27.09.2023 20:16



Ulefone Armor Pad Lite to nowy pancerny tablet chińskiego producenta wzmocnionych telefonów. Urządzenie nie ma zbyt wyśrubowanej specyfikacji, ale system Android 13 Go powinien zapewnić mu odpowiednią wydajność.
W ostatnich miesiącach przybywa pancernych tabletów dostarczanych przez chińskich producentów wzmocnionych smartfonów. Firma Ulefone również ma takie urządzenia w ofercie, przy czym najnowszy model Armor Pad Lite to dość nietypowy sprzęt z lekkim wydaniem Androida.
Nowy model to odchudzona, tańsza wersja tabletu Ulefone Armor Pad, który miał swoją premierę kilka miesięcy temu. Urządzenie może się na przykład okazać dobrym wyborem dla dziecka, które niszczy bardziej delikatne urządzenia, choć nie brakuje w nich cech profesjonalnych.

Ulefone Armor Pad Lite ma w pełni wytrzymałą obudowę o wymiarach 213 x 128,8 x 14 mm i masie 558 g. Urządzenie zapewnia zgodność z normami IP68 i IP69K, przeszło też militarne testy MIL-STD-810H. Zniesie upadki z 1,5 metra i przez 30 minut wytrzyma zanurzenie na takiej głębokości. Niestraszny mu piasek i kurz.

Nowy tablet wyposażony jest w ekran o przekątnej 8 cali, rozdzielczości HD+ (800 x 1280) o jasności 500 nitów. Można go obsługiwać w rękawicach roboczych. Na obudowie znalazło się miejsce na głośniki stereo, wyjście audio 3,5 mm, dodatkowy klawisz do dowolnej konfiguracji, a także złącze uSmart, które pozwala na podłączenie zewnętrznych akcesoriów producenta: endoskopu i mikroskopu.
Sercem modelu Armor Pad Lite jest układ MediaTek MT8766 (CPU do 2 GHz, GPU IMG GE8330 700 MHz) – niezbyt wydajna jednostka, której towarzyszy zaledwie 3 GB pamięci RAM. Na dane przewidziano 32 GB pamięci wewnętrznej. Z pełnym Androidem taka konfiguracja mogłaby okazać się zabójcza, ale urządzenie dostarczane jest z lekką wersją  Android 13 Go, przystosowaną do pracy ze sprzętem o mniejszej wydajności.

Ulefone Armor Pad Lite wyposażony jest ponadto w łączność Wi-Fi 5 (2,4 i 5 GHz), Bluetooth 5.2, NFC z płatnościami Google, czytnik linii papilarnych, moduł pozycjonowania GPS, GLONASS, Beidou i Galileo, a także przedni aparat 5 Mpix oraz tylny 13 Mpix. We wnętrzu tabletu znalazł się ponadto akumulator 7650 mAh z ładowaniem 10 W.
Ulefone Armor Pad Lite mimo niewielkiej wydajności ma kilka ciekawych cech, może też kusić ceną. We własnym sklepie producenta tablet kosztuje 159,99 USD, czyli nieco ponad 700 zł. Na AliExpress z wysyłką do Polski i podatkiem urządzenie dostępne jest natomiast za 844 zł.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

Baseus podbija Europę. Ma w tym pomóc biuro w Warszawie

18.09.2023 21:39


Baseus podbija Europę. Ma w tym pomóc biuro w Warszawie
Chińska firma Baseus otwiera swoje oficjalne przedstawicielstwo i swoje biuro w stolicy Polski. Będzie ono kierować działaniami w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej oraz w krajach nordyckich.
Marka Baseus powstała w 2011 roku w mieście Shenzen w Chinach. Jej nazwa pochodzi od zwrotu „base on user”, co oznacza „skoncentrowany na użytkowniku, na jego potrzebach i doświadczeniach produktu”. Przez 12 lat istnienia, producent zaskarbił sobie sympatię użytkowników na całym świecie, oferując dobrej jakości urządzenia w atrakcyjnej cenie.
W Polsce marka zajmuje pierwsze miejsce w sprzedaży ładowarek na Allegro. W Chinach Baseus jest liderem w sprzedaży ładowarek z azotkiem galu, a w ujęciu globalnym – w sprzedaży elektroniki na AliExpress oraz w sprzedaży powerbanków i stacji dokujących na Amazonie.
Dziś urządzenia Baseus dostępne są w ponad 100 krajach na całym świecie. Wśród nich jest także Polska, jednak dotychczas w naszej części globu firma nie posiadała oficjalnego oddziału i przedstawicielstwa. Teraz się to zmieni.
Nasza marka jest obecna w Polsce już od kilku lat. To dla nas bardzo ważny rynek, a utworzenie oficjalnego oddziału postrzegamy jako rozpoczęcie nowego etapu i kolejny krok na drodze rozwoju w tej części Europy. Będziemy dalej inwestować w badania, ulepszać nasze produkty i stawiać przed sobą kolejne wyzwania, by dostarczać użytkownikom w Polsce nowoczesne technologie.

– powiedział Peter Bi, Baseus Country Manager CEE Team
Oficjalne przedstawicielstwo Baseusa w Polsce oznacza, że użytkownicy otrzymają dostęp do jeszcze szerszego portfolio produktów marki. Co więcej, Baseus zapowiada inwestycje w badania rynkowe, co pozwoli na dostosowanie palety oferowanych produktów do potrzeb konsumentów. Zgodnie z przyjętą strategią marketingową i nowym sloganem „Simple for more”, firma chce dostarczać innowacyjne i przyjazne konsumentom urządzenia i akcesoria, aby ich życie stawało się łatwiejsze.
Baseus na IFA 2023
Naszym celem jest zdobycie wiodącej pozycji na polskim i europejskim rynku, by zaspokoić potrzeby technologiczne mieszkańców tej części świata. Tworzymy praktyczne i estetyczne produkty dostosowane do nowoczesnego stylu życia. Dzięki realizowaniu długoterminowej strategii potrafimy znaleźć balans między jakością, funkcjonalnością i ceną. Równocześnie wierzymy, że zawsze jest miejsce na ulepszenia i odkrywanie nowych rozwiązań technologicznych.

– dodał Peter Bi

Produkty Baseusa dostępne w Polsce


Baseus oferuje zróżnicowane portfolio produktowe, koncentrując się na trzech głównych scenariuszach użytkowania: w pracy biurowej, w domu i w podróży, by zaspokoić potrzeby różnych użytkowników. Firma produkuje między innymi inteligentne urządzenia mobilne, ładowarki czy sprzęt audio. W planach ma także inwestycje w kategorie lifestyle’owe, obejmujące akcesoria, urządzenia domowe czy elektronikę samochodową.
Produkty marki Baseus można znaleźć w dużych sieciach i na platformach handlowych, takich jak Media Expert, RTV Euro AGD, Komputronik, Allegro czy x-kom.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

Tak wygląda karta graficzna dla miłośników kotów

16.09.2023 9:00

Tak wygląda karta graficzna dla miłośników kotów Jeśli Twoje hobby to koty i komputery to świetnie się składa. Jeden z producentów pokazał właśnie autorski model GeForce RTX 4060 Ti, który przypomina kota.
 Ilu użytkowników komputerów, tyle różnych definicji "najlepszych" podzespołów. Część osób stawia na wydajność, inni na kulturę pracy, temperatury, cenę czy wreszcie wygląd. To właśnie dlatego w sklepach można znaleźć tyle różnych sprzętów. A dzisiaj skupimy się na ostatniej z wymienionych grup.

Koci GeForce RTX 4060 Ti kosztuje ok. 1915 złotych


Znany chiński producent w postaci firmy Yeston pokazał swoją najnowszą kartę graficzną, która należy do rodziny Cute Pet. Jej cechą szczególną jest oryginalny wygląd skierowany do miłośników kotów.
Yeston GeForce RTX 4060 Ti Cute Pet to karta graficzna z 2,5-slotowym układem chłodzenia wyposażonym w dwa ciche, 90-milimetrowe wentylatory. Błękitno-różowa skorupa została wyprofilowana tak, by przypominać głowę kota. Wentylatory, uszy, nos, oczy oraz pyszczek są podświetlono na różowo.

Tak wygląda karta graficzna dla miłośników kotów
Układ zasilany jest przez dwie klasyczne wtyczki typu 8-pin, a pobór mocy ustalono na 165 W. Użytkownik ma do dyspozycji trzy złącza DisplayPort oraz jedno HDMI. Brak tutaj fabrycznego podkręcenia (OC).

Tak wygląda karta graficzna dla miłośników kotów
Yeston GeForce RTX 4060 Ti Cute Pet trafił już do sprzedaży w Chinach w cenie 3199 renminbi, czyli około 1915 złotych. Niestety Chiński producent nie ma oficjalnej dystrybucji w Europie, a więc wszyscy chętni będą musieli ściągać kartę na własną rękę. Aktualnie jest ona dostępna na platformach JD oraz AliExpress.

Źródło: www.telepolis.pl

Ten maluch tchnie drugie życie w Twoje stare SSD

30.08.2023 6:00

Ten maluch tchnie drugie życie w Twoje stare SSD Jeśli masz w szufladzie stare SSD to mamy dobre wieści. Na rynku pojawiają się małe kieszenie dla nośników M.2, które świetnie się sprawdzą ze smartfonem czy laptopem.
 Pierwsze SSD mały niską pojemność i były szalenie drogie. Jeszcze w okolicach 2012 roku trzeba było płacić 600 - 800 złotych za modele 120 - 128 GB. Mimo wszystko kusiły one entuzjastów znacznie wyższą wydajnością, niższym poborem mocy oraz całkowicie bezgłośną pracą w porównaniu z HDD.

Kieszeń FXH-6 kosztuje zaledwie 69 złotych


Aktualnie nośniki półprzewodnikowe znajdziemy niemal wszędzie - konsole, laptopy, komputery stacjonarne. Odchodzi już od modeli 2,5" na rzecz mniejszych SSD M.2. A nawet te ostatnie się kurczą - oprócz standardu M.2 2280 coraz popularniejsze są M.2 2230, obecne np. w Steam Decku, Microsoft Surface czy ASUS ROG Ally.
Modernizowałeś jedno z wymienionych wcześniej urządzeń i masz w szufladzie stary SSD? W takim razie może Cie zainteresować FXH-6, czyli miniaturowa kieszeń dla SSD M.2 2280 NVMe. Mowa o aluminiowej obudowie o wymiarach 40 x 40 x 8 milimetrów i masie 25 gramów. Całość z wtykiem USB 3.2 Gen 2 typu C.

Ten maluch tchnie drugie życie w Twoje stare SSD
Zgodnie z zapewnieniami producenta i dostarczonymi pomiarami z CrystalDiskInfo, FXH-6 zapewnia prędkości do 1000 MB/s dla zapisu i odczytu sekwencyjnego co jest standardem dla tego typu kiszeni. Urządzenie współpracuje zarówno z systemami Windows i macOS, ale również smartfonami z Androidem.

Ten maluch tchnie drugie życie w Twoje stare SSD
Zaletą FXH-6 jest nie tylko mały rozmiar i wytrzymała obudowa, ale też niska cena. W Japonii mowa o cenie 2480 jenów, czyli około 69 złotych. Produkt dostępny jest jednak również na platformie eBay oraz Aliexpress.

Źródło: www.telepolis.pl

Pancerny Ulefone Armor 22 z noktowizyjnym aparatem 64 Mpix

14.08.2023 21:10



Firma Ulefone zaprezentowała kolejny smartfon z pancernej serii Armor. Debiutujący Ulefone Armor 22 wyróżnia się nowym typem aparatu noktowizyjnego z większą matrycą i algorytmem NightElf Ultra 2.0.
Noktowizyjne aparaty do fotografii nocnej, tzw. Night Vision, które pozwalają robić zdjęcia w kompletnych ciemnościach, są dość popularnym dodatkiem w wielu pancernych telefonach. Podczas fotografowania wykorzystywane są dwie diody IR oraz matryca wykonująca monochromatyczne zdjęcia. Dotąd standardem był stosowany w każdym modelu z takim aparatem sensor Sony IMX350 o rozdzielczości 20 Mpix. W modelu Ulefone Armor 22 po raz pierwszy znalazł się nowy (w tym zastosowaniu) czujnik – OmniVision OV64B o rozdzielczości 64 Mpix, połączony z optyką f/1,79 o kącie widzenia 79.8°.
Ulefone Armor 22
Producent zastosował też nowy algorytm Ulefone NightElf Ultra 2.0. Całość ma zapewnić o wiele ostrzejszy obraz zdjęć robionych w kompletnej ciemności lub w bardzo słabym oświetleniu. Choć Ulefone tego w pełni nie wyjaśnia, można przypuszczać, że tak jak w zwykłych aparatach piksele łączone są w układzie 4-do-1, do finalnej rozdzielczości 16 Mpix. Możliwe jest też robienie zdjęć w pełnej rozdzielczości 6912 x 9216. Aparat Night Vision pozwala ponadto na rejestrowanie wideo w rozdzielczości 2K. Wszystko to może się przydać podczas nocnej obserwacji dzikich zwierząt, a także w pracy służb i ochrony.
Ulefone Armor 22
Poza nocnym aparatem Ulefone Armor 22 ma też drugi, główny aparat 64 Mpix (Sony IMX686, f/1,89). Z przodu znalazł się natomiast aparat 8 Mpix.
Ulefone Armor 22 zapewnia odporność IP68/IP89K, spełnia też wymogi wojskowych testów MIL-STD-810H. Smartfon ma grubość 15 mm i waży 324 gramów – jest więc dość ciężki, ale znacznie bardziej płaski niż większa część pancernych telefonów Ulefone’a.
Ulefone Armor 22
Nowy pancerniak ma ekran IPS o przekątnej 6,58 cala, w rozdzielczości Full HD+, z odświeżaniem do 120 Hz. Sercem tego modelu jest średniakowy układ MediaTek Helio G96 (CPU do 2,05 GHz), któremu pomaga 8 GB pamięci RAM. Na dane użytkownik otrzymuje 128 lub 256 GB pamięci masowej. Może też zamontować kartę microSD do 512 GB.

Armor 22 pozwala łączyć się z siecią przez 4G (Dual SIM) lub Wi-Fi 5. Ma Bluetooth 5.2 i NFC do płatności Google. W specyfikacji znajduje się także odbiornik GPS, GLONASS, Galileo i BeiDou, a także emiter podczerwieni pozwalający wykorzystać smartfon do sterowania sprzętem RTV. Nie zabrakło wyjścia audio 3,5 mm. Długi czas pracy gwarantuje akumulator 6600 mAh z ładowaniem 33 W.
Wszystkim zarządza prawie czysty Android 13.
Zagadką pozostaje jednak cena. Ulefone Armor 22 został już oficjalnie ogłoszony przez producenta, a telefon jest też obecny na AliExpress, ale w tej chwili widnieje tam kwota powyżej 5 tys. zł. Nie jest to jednak rzeczywista cena, a tę właściwą powinniśmy poznać w najbliższych dniach. Niewykluczone, że tak jak Armor 21, nowy model trafi też do dystrybucji w Polsce.
 
 

Źródło: www.telepolis.pl

Zabójczo tani sklep wszedł do Polski. Niemcy jednak ostrzegają

13.08.2023 18:48

Nowy sklep wszedł do Polski. Niemcy ostrzegają
Po podbiciu USA, chiński e-commerce Temu wszedł do Europy i jest dostępny również dla Polaków. Kusi szeroką ofertą i atrakcyjnymi cenami, ale to tylko jedna strona medalu.
Ręka w górę, kto słyszał o Pinduoduo. Prawdopodobnie niewielu, gdyż jest to marketplace dostępny wyłącznie w Ameryce Płn. i Azji, w dodatku dedykowany głównie produktom rolnym. Co jednak kluczowe, to struktura właścicielska tej platformy. Odpowiada za nią grupa PDD Holdings, ta sama, która od niedawna rozpycha się w Europie z aplikacją sprzedażową Temu.
Temu to serwis, który obrazowo porównać można chociażby do Shopee, a więc pokrywa bardzo szeroki zakres kategorii produktowych. To czyni potencjalne grono odbiorców znacznie szerszym niż w przypadku wspomnianego już Pinduoduo. Bavarian Consumer Center zaleca jednak, by przed rzuceniem się w wir zakupów wziąć głęboki oddech i przeanalizować kilka kwestii. Niektóre praktyki nowego e-commerce'u są bowiem dość dyskusyjne.

Czytanie prywatnych rozmów i handel podróbkami


Jak zauważono, aplikacja Pinduoduo, pochodząca od tych samych twórców co Temu, zdążyła wylecieć ze sklepów Google Play oraz Apple App Store. Chińskiej spółce zarzucono, że gromadzi stanowczo zbyt dużo danych o użytkownikach, analizując nawet prywatną korespondencję. PDD Holdings oczywiście zaprzeczyło, ale market nie zdecydował się na ponowną weryfikację.
Równocześnie Departament Handlu USA dodał PDD Holdings do listy firm handlujących towarami podrabianymi. Tego również nie skomentowano w wyczerpujący sposób, wskazując jedynie, że platforma jest pośrednikiem między producentami a klientem i nie może brać na siebie odpowiedzialności za działania tych pierwszych.

Aplikacja sklepu jak malware


Choć nie wiadomo, jak dokładnie charakterystyka Pinduoduo odbija się na Temu, już teraz można dostrzec szereg niepokojących podobieństw – wskazują Niemcy. Po pierwsze, e-commerce wręcz ocieka podróbkami, co każdy może sprawdzić na własną rękę, wpisując w obecną tam wyszukiwarkę jakieś popularne hasło, na przykład „apple watch”. Po drugie – bezpieczeństwo.
Według raportu CNN, wszystkie aplikacje PDD Holdings wykorzystują rozmaite podatności, by eskalować przyznane im uprawnienia. Działają więc jak typowy malware, a jednocześnie ich zachowanie okazuje się nieprzewidywalne i obejmuje takie smaczki jak sprawdzanie aktywności w innych aplikacjach czy przeglądanie kalendarza.

Darmowy zwrot, ale tylko za pierwszym razem


Ale nie chodzi tylko o bezpieczeństwo cybernetyczne, gdyż zwrócono także uwagę na problem z samymi zakupami, a konkretniej z ich zwrotem. Temu przekonuje, że zwrot niechcianych towarów jest darmowy, jednak w regulaminie możemy doczytać, że bez opłat oddamy tylko pierwszą przesyłkę. Każda kolejna wiąże się z poniesieniem kosztu operacyjnego w wysokości 3 euro.
Niepokój urzędników wzbudza ponadto proponowany przez platformę program afiliacyjny. Co podkreślono, Temu kusi wysokimi zyskami, sięgającymi 20 proc. prowizji od sprzedaży, ale na dobrą sprawę nie udostępnia żadnego regulaminu. Wystarcza to jednak, by zainteresowani zalewali internet falą pozytywnych komentarzy, rzecz jasna z linkiem.

Czy kupować na Temu?


Niemiecki „Business Insider” nie mówi jednoznacznie nie. Niemniej warto na spokojnie rozważyć wszystkie za i przeciw. Platforma istotnie zapewnia bardzo atrakcyjne ceny, choć raczej nie daje gwarancji co do jakości oferowanych towarów, czego najlepszym dowodem jest zawoalowana polityka zwrotów.
Kwestię prywatności każdy musi rozważyć we własnym zakresie: czy tani smartwatch jest wart ryzyka? Szczerze powiedziawszy, większość produktów w ofercie e-commerce'u bez trudu znajdziemy w innym miejscu, choć, patrząc przekrojowo, nawet AliExpress wydaje się być nieco droższy.

Źródło: www.telepolis.pl

reklama
Kontakt z nami